Jakiś czas temu pomagałem znajomemu w zakupie samochodu.
Jako, że transakcja wówczas przebiegła pomyślnie to przy kolejnym poszukiwaniu również zwrócił się do mnie. Teraz szukał czegoś bardziej "dostojnego" by auto pasowało do jego dworku, który prowadzi.
Miał to być Bentley, a że o jedynym Bentleyu jaki kojarzyłem na sprzedaż w moich okolicach było Mulsanne sprowadzane z ZEA wysłałem fotki i info co i jak, jaka cena etc.
Odpowiedź - kupuję.
Dostałem od razu propozycję, by auto dostarczyć z Wrocławia do Warszawy w zamian za całkiem fajne pieniądze.
Nie zastanawiałem się nawet i po załatwieniu formalności padła propozycja bym go dostarczył w ten weekend.
370 kilometrów fajnej jazdy w komfortowej limuzynie. Prowadzi się bardzo zacnie, jednak czuć tę jakość wykonania, auto mimo gabarytu jest żwawe, a każde mocniejsze naciśnięcie gazu sprawia frajdę i auto aż prosi o więcej.
Nie wiem jakie spalanie wyszło bo zatankowałem na full przed wyjazdem, weszło prawie 90 litrów lol, wysiadając zostało powyżej połowy.
Nie wariowałem, ale też jazda emerycka to nie była, na pewno można coś urwać z tego spalania.
Czy kupiłbym sobie takie auto?
Myślę że nie. Nie dlatego że mi się nie podoba czy, że coś było nie tak.
Po prostu cholernie drogie utrzymanie, a w zamian komfort porównywalny do Panamery, która z kolei jest dużo droższa w utrzymaniu od cywilnych limuzyn jak BMW 7 czy Audi A8 oferując niewiele większy komfort (moim zdaniem różnica na tyle nie wielka, że nie warto przepłacać, ktoś inny powie nawet że Porsche jest mniej komfortowe - to kwestia indywidualna).
Porsche mi się podoba i fajnie się nimi jeździ. Testowałem już kilka modeli m.in Panamera, Taycan, Macan, Cayenne ale nie wiem czy są one tak 100% warte swoich cen.
#motoryzacja #samochody

