@MoralneSalto naprawdę nie kojarzę. Dzieci wbrew pozorom nie potrzebują żadnych gadżetów a wszystko to marketing a nie realne użyteczne produkty.
Z fajnych prezentów to córka uwielbiała taka sensoryczną szmatkę (szeleszcząca taka). Syn natomiast pokochał misia szmatkę.
Z rzeczy o których sobie mogę wyobrazić, że bardzo by się przydały to... Doradca laktacyjny. Bo nikt nie uczy młodej matki jak poprawnie karmić a jest to kluczowe i dla dobrego snu (wszystkich) i dla spokoju trawiennego dziecka. Niestety wiedzy i doświadczenia nie da się kupić.
A zapas pieluch, zwłaszcza, że było krucho z kasą, uratował mam dupę przez ładnych kilka miesięcy.
Właśnie weszła żona i się wypowiada:
"Te takie na łóżeczko przymocowywane z kieszonkami gówno było przydatne".
"Pingwinek do nosa, ooo to było bardzo przydatne mega"
A to chyba nawet gdzieś mam na profilu swoim. Zaraz znajdę.