-
Urodzenie i wzorce — po pierwsze, wszyscy ci ludzie albo urodzili się przed wojną, albo (co oczywiste) byli przez takich rodziców wychowywani, gdzie kultura językowa oraz świat mediów i rozrywki, wyglądały zupełnie inaczej. Nawet jak było partyjne szczucie na Żydów, to insynuacje i pogrążanie przeciwnika politycznego nie posiadały aż tak dużych znamion chamstwa.
-
Rynek — był brak konkurencji, zarówno w sferze informacyjnej, jak i rozrywkowej. Przy jednym czy dwóch kanałach tej samej telewizji nie trzeba było walczyć o widza. Po co mieliby być tacy, jak dziś, skoro łatwiej im było być sobą? Dziś o klienta czy wyborcę trzeba się niestety bić, przebijając więcej barier.
-
Wojna — wszyscy słyszeli jeszcze echo zakończonej IIWŚ, to było dla nich coś tak bliskiego, jak dla nas lata 90. W związku z tym to, co robili, robili dobrze, nie mając jeszcze...
-
Szum komunikacyjny - ...rozpraszaczy, w postaci rozrywki, świata medialnego, ciągłych i nieustających bodźców oraz stresu, co również wpływa na funkcjonowanie mózgów.
-
Światopogląd — rewolucja seksualna jak i postmodernizm mają w tym duży udział, gdyż doszło do takiego jakby "uwolnienia umysłów" i przełamania wielu barier. To wszystko zaczęło zastępować tabu, tak często dominujące wśród ówczesnych ludzi i "ograniczające" ich ekspresję.
-
Możliwości techniczne — kiedyś możliwości działania było dużo mniej, zarówno w świecie mechanicznym, jak i cyfrowym, więc i oprawa wielu rzeczy była skromna, stonowana i niekrzykliwa (w przeciwieństwie do ekspresyjności ówczesnej grafiki użytkowej, w tym logotypów i plakatów). Czołówki programów były prostsze, wycinane z papieru, tworzenie wszystkiego trwało dłużej, a próba była jedna (ze względu na transmisję live albo ograniczenia w dostępie do taśmy filmowej).
-
Wiedza — dzisiaj PRowcy, spin doktorzy, politycy, dziennikarze etc. mają dużo większy zasób edukacyjny pod względem życia i funkcjonowania człowieka, jego zmysłów i pragnień. To niestety jest w negatywnym kontekście. Dlaczego Dziennik Telewizyjny przy Wiadomościach był wręcz wieczorynką? Bo wtedy jeszcze aż tak nie potrafili tej wiedzy wykorzystywać. Nauka i wzorce zachodnie napotykały na bariery, a ówcześni specjaliści nie poznali tak potrzeb konsumenta/wyborcy, jak my potrafimy. Były kłamstwa, były manipulacje, ale nikt nie wpadł wtedy na pomysł, by karmić tym ludzi łopatą na wizji, bez cienia żenady. Ważna była też intensywność — nigdy w DTV nie puszczali ponad 100 razy sylwetki "wroga narodu" (ówczesnego Tuska, czy jak to było w Roku 1984 Emanuela Goldsteina), by niszczyć relacje międzyludzkie i zdrowie narodu.
-
Sieć międzyludzka — kiedyś podróżowanie bodźców między ludźmi na całym świecie było ograniczone do gazet, listów, obrazów czy np. książek. Potem zaczęło się to rozszerzać, najpierw telegraf, potem radio, telefon, telewizja, internet, lecz na początku było o wiele trudniej. Co mogłeś zrobić, by jako warszawiak dowiedzieć się o tym, co dolega mieszkańcom japońskich wsi? Trzeba było tam popłynąć, na co możliwość mieliby bardzo nieliczni, albo trafić, że coś napiszą o tym w gazecie. A tak, to nic nie wiedziałeś o świecie, szczególnie gdy nie umiało się czytać. Dziś jesteśmy bombardowani zdaniami wyrażanymi przez wszystkich, w tym przez inteligentów, jak i najgorszych debili i obrzydliwców. Kiedyś fizyczny dostęp do mediów był ekskluzywny. Dziś wystarczy, że się nagrasz albo napiszesz coś na FB. To wszystko jest tak inkluzywne, że ze sfer sacrum i profanum zrobiono kogel-mogel.
-
Doświadczenie — najlepsze jest to, że jesteśmy dopiero kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu boomu technologicznego, przez co czyni nas to królikami doświadczalnymi wobec wiedzy, którą uzyskujemy. Pytanie, jak ten zasób wiedzy, od niedawna utrwalany na stałe, stanie się wzorem dla pokoleń za 100 czy 1000 lat.