@regisek Dość dziwne. Tak się przyzwyczaiłem do tego, że do momentu kiedy nie popytałem innych, to po informacji, że ktoś, kogo znałem zmarł, to moją pierwszą myślą było, że się zabił.
Nie chciałbym też, żeby to zabrzmiało jakby bardzo dużo ludzi wokół mnie ogólnie umierało. Chyba przeciętnie. Po prostu jakoś dużo z tych umierających umiera z wyboru.
Chyba nie z mojego powodu, bo zabijają się też ludzie, których znałem baardzo dawno temu i od tego czasu nie miałem z nimi kontaktu. Ale dowiaduję się od kogoś, że np "ona się zabiła pięć lat temu".
Nie mam problemu ze zrozumieniem osób, które się zabijają. Wiem, jak wygląda takie myślenie i jak bardzo wydaje się to być racjonalnym wyjściem i rozwiązaniem. Uważam jednak, że nieposzukanie chociażby jednego sposobu na zmianę tego myślenia - nie rozwiązania problemu, tylko zmianę myślenia o zabiciu się - przed ostatecznym krokiem jest błędem.
Najprostszym rozwiązaniem jest chemia - czyli leki.
Jeśli po lekach nadal uważasz, że nie ma po co żyć, to ok, ale daj sobie ostatnią szansę.