Ja jebię, ale mnie trzepło. Kolejna osoba, w naszym wieku (okolice 40) nagle odchodzi. Nawet się udzielałem z tą osobą w szkole naszych dzieci na zebraniach, bardzo sympatyczna. To już 5 taka śmierć w ostatnim czasie (wiekowo 35-45 lat). Co za pojebane czasy
Kiedyś się śmiałem, że w pewnym wieku zaczęliśmy chodzić na same wesela znajomych. Od trzech lat chodzę na same pogrzeby.

Pojebane czasy.

#zalesie #gorzkiezale #rozkminy #anonimowehejtowyznania
Lubiepatrzec

@regisek jaka przyczyna śmierci?

regisek

@Lubiepatrzec choroba (więcej nie wiem i nie pytam). Poprzednie to choroby, jedna to alko. Żadna to Covid jakby ktoś tu się przyplątał z teoriami.

Mielonkazdzika

@regisek Masz jakiegos pecha. Ja znalem max 4 osoby ktore poszly do piachu przed 50. W tym 3 wypadki.


EDIT:

Nie mam Facebooka, to moze jednak mnie cos ominelo.

Schovany

@regisek co maja do tego czasy? kiedys jednak srednia zycia byla nizsza

regisek

@Schovany mam wrażenie, że pokolenie moich rodziców miało lepsze statsy. Ale może to moja bańka informacyjna.

Mor

@Schovany Kiedyś dawno temu tam.

Ale kiedyś nie-dawno już nie, mamy teraz nadwymiarową ilość zgonów na świecie.

bojowonastawionaowca

@regisek Raczej po prostu wielu takich wtedy w wieku Twoich rodziców nie znałeś. Statystyki zdecydowanie się poprawiają (liczba zgonów, poza latami covidowymi, nie ulega większej zmianie):

cc6205d0-3fc5-40b8-b80c-d2843c594046
regisek

@bojowonastawionaowca o! dziękuje! czyli błąd poznawczy z mojej strony. I uświadomienie sobie wieku. Muszę poszukać jakiegoś taniego Porsche

twombolt

@regisek Przynajmniej chodziłeś na wesela. Ja mam wrażenie, że nikt się teraz nie hajta, nie byłem na żadnym od czasów swojego. W tym roku idę na pierwsze wesele po swoim

regisek

@twombolt o wow. W sumie w dobie wolnych związków wesela przechodzą do lamusa. Ciekawe co będzie z domami weselnymi pobudowanymi od zera.

rzYmskielajno

Oczywiście że walka z wirusem przynosi takie efekty - liczba nadwymiarowych zgonów 200tys w dwa lata nie wynika bezpośrednio lecz pośrednio poprzez zamknięcie niesłużby zdrowia brak profilaktyki i diagnostyki. Do tego dolicz inflację, strach, stres, wzrost chorób psychicznych i samobójstw.

regisek

@rzYmskielajno a to racja. Mój wujek i kuzynka zmarli bo służba zdrowia bawiła się w teleporady i obsługiwanie wszystkich karetkami.

Alnitak

@rzYmskielajno Dokładnie tak, dlatego nigdy nie wolno zapomnieć o tym co zrobili... Moi najbliżsi męczą się do dzisiaj ze skutkami zamknięcia szpitali. Onkologia przez tych kretynów u władzy i paranoję społeczną została praktycznie zaorana. Żeby teraz otrzymać sensowne leczenie, trzeba czekać rok w kolejce do poradni...

jajkosadzone

@regisek

U mnie juz 3 osoby z rownoleglych klas z liceum nie zyje( jeden wypadek),do tego nie zyje juz od prawie 1,5 roku moja zona.

Ja level 32.

regisek

@jajkosadzone o kurczę współczuje z pwodu żony

KLH

Ja w moim otoczeniu z kolei widzę dziwną nadreprezentację śmierci samobójczych wśród osób, jakie znałem. Myślałem, że to normalne w miarę, że pewnym wieku ludzie umierają, a w PL dużo ludzi się ponoć zabija, ale popytałem innych, którzy nie znali mnie kiedyś albo takich, że nasze obecne grupy znajomych się nie nakładają i nie - nie mają takich doświadczeń.

KLH

@regisek Dość dziwne. Tak się przyzwyczaiłem do tego, że do momentu kiedy nie popytałem innych, to po informacji, że ktoś, kogo znałem zmarł, to moją pierwszą myślą było, że się zabił.

Nie chciałbym też, żeby to zabrzmiało jakby bardzo dużo ludzi wokół mnie ogólnie umierało. Chyba przeciętnie. Po prostu jakoś dużo z tych umierających umiera z wyboru.

Chyba nie z mojego powodu, bo zabijają się też ludzie, których znałem baardzo dawno temu i od tego czasu nie miałem z nimi kontaktu. Ale dowiaduję się od kogoś, że np "ona się zabiła pięć lat temu".

Nie mam problemu ze zrozumieniem osób, które się zabijają. Wiem, jak wygląda takie myślenie i jak bardzo wydaje się to być racjonalnym wyjściem i rozwiązaniem. Uważam jednak, że nieposzukanie chociażby jednego sposobu na zmianę tego myślenia - nie rozwiązania problemu, tylko zmianę myślenia o zabiciu się - przed ostatecznym krokiem jest błędem.

Najprostszym rozwiązaniem jest chemia - czyli leki.

Jeśli po lekach nadal uważasz, że nie ma po co żyć, to ok, ale daj sobie ostatnią szansę.

regisek

@KLH dokładnie. Ja kiedyś miałem sporo takich rozkmin, chyba każdy ląduje w pewnym momencie w takich miejscach. U mnie dużo pomogło to, że samobój to najgorsze wyjście, jak o tym pomyślisz. Zawsze kolejny dzień może przynieść polepszenie a w ostateczności rzucasz wszystko, wyrzucasz telefon, zrywasz kontakty i wypierdalasz gdzieś daleko zacząć od nowa. Jeśli nie masz jakis przejebanych nałogów uda się i zawsze to lepsze niż wyhuśtać się.

GtotheG

@regisek przykro, trzymaj się tam. W moim otoczeniu tylko jedna osoba ostatnio odeszła i to młodsza - samobójstwo ;( ale przytłaczająca jest myśl, że masz 40 lat, x planów i z dnia na dzień znikasz i już nic nie dokonasz.

regisek

@GtotheG dziękuje! I tak, myślę o tym od wczoraj. Dzisiaj synowie dostali ekstra tulasa rano

Sakada

Kurwa, to już z naszej półki biorą?

Zaloguj się aby komentować