https://x.com/JamesTate121/status/1931081932483473753
Nie pochodziło to z wycieku informacji wywiadowczych. Nie wymagało infolinii dla sygnalistów ani wezwania kongresowego. Pochodziło z Facebooka.
W ciągu ostatniej godziny Alnur Mussayev, były szef Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu i dezerter z zepsutego aparatu sowieckiego, zalogował się na platformę Zuckerberga i wystrzelił pocisk kierowany w globalną pustkę informacyjną.
Post nosi tytuł „Ewolucja Trumpa”. Ale Mussayev nie planuje kariery politycznej. Rozwija 40-letnią legendę wywiadu.
„Pod przywództwem Pierwszego Przewodniczącego Zam. KGB Philipa Bobkova” — pisze Mussayev — „liczna grupa czołowych oficerów wywiadu i kontrwywiadu przygotowała i przeprowadziła rekrutację Donalda Trumpa i nadała mu pseudonim Krasnov”.
To nie jest teoria. To oskarżenie o historyczne szpiegostwo, opublikowane publicznie, z imienia i nazwiska, przez człowieka, który kiedyś stał na szczycie postsowieckiego imperium bezpieczeństwa. On nie szepcze. On nie daje żadnych wskazówek. On dyktuje tajną historię w czasie rzeczywistym.
A potem robi się dziwniej.
„W tamtych latach pracownicy KGB kontrolujący działania operacyjne Trumpa czule nazywali go między sobą Daniłą Krasnowem”.
Daniłą Krasnowem.
Nie „Donaldem”. Nie „Tym Donaldem”.
Daniłą. Jak radziecki drwal z bajki, który wpadł do złotej windy i postanowił zostać.
Według Musajewa Trump nie był niechętnym pionkiem. Był entuzjastycznym atutem. Narcystyczną kopalnią złota. Dzielił się swobodnie. Krążył wśród elity Ameryki jak tandetny żyrandol na państwowej kolacji.
Po upadku ZSRR pojawił się prawdziwy Trump — Danił. Nie ten elegancki agent, ale rozdęty, najtańszy: chciwy, prymitywny, uzależniony od bogactwa i widowisk. Mussayev pisze, że FSB musiała go wspierać „skomplikowanymi kombinacjami operacyjnymi” i „ogromnymi kosztami finansowymi”, aby utrzymać go w użyciu.
Wyobraźcie sobie księgowych Kremla próbujących uzasadnić pozycje wydatków na milczące płatności i kolumny wózków golfowych. Wyobraźcie sobie szefów wywiadu Putina spierających się o to, czy oceny reality show są liczone jako „wskaźniki wpływu”. To jest rodzaj historii szpiegowskiej, w której żyjemy teraz.
I mimo to — to nie wystarczyło, aby go uwolnić.
„Dzisiaj Danila Krasnov jest głównym strategicznym zasobem FSB i osobiście Putina” — twierdzi Mussayev.
Strategiczny zasób. Nie były zasób. Nie relikt. Aktywny zasób. Żywy pomnik. Trwające inwestycje. A potem Mussayev porzuca część, która brzmi jak proroctwo — a może satyra, a może jedno i drugie:
„Za 50 lat Trump-Krasnov z pewnością będzie bohaterem narodowym narodu rosyjskiego. Bardziej czczonym niż Stirlitz, a nawet Aleksander Newski”.
Rozszyfrujmy to. Stirlitz jest radzieckim bohaterem szpiegowskim — fikcyjnym. Newski jest rosyjskim księciem i świętym — średniowiecznym. Musajew mówi, że Trump przyćmi ich obu. Nie w Ameryce. W Rosji.
Zbudują pomniki człowiekowi, który opalał się sprayem podczas czterech bankructw.
Będą uczyć dzieci w szkole o jego świętej misji destabilizacji NATO i krzyczeć na zmywarki.
Może wstawią jego czerwony kapelusz do szklanej gabloty obok mózgu Lenina.
To albo genialna sztuka performatywna — albo Musajew mówi najbardziej przerażającą prawdę naszych czasów.
Powiedzmy sobie jasno: to nie jest mem. To nie jest satyra. To nie jest konto oszusta ani profil parodii.
To Alnur Musajew, używający swojego prawdziwego nazwiska i prawdziwej reputacji, publikujący oskarżenie, które powinno skłonić CNN do włamania się do regularnego programu i wciągnięcia na antenę każdego eksperta wywiadu, jakiego mogliby znaleźć.
A zamiast tego? Cisza. Redakcje, które karmiły się dossier Steele’a, które jęczały nad telefonami Trumpa z Zełenskim, które pieniły się nad notatkami Comeya i napadami złości po keczupie? Nigdzie. Nadal sprawdzają, czy „Danila” spełnia ich wytyczne dotyczące stylu redakcyjnego.
Spójrzmy prawdzie w oczy: gdyby Mussayev opublikował rozmazane zdjęcie UFO, mieliby już dziesięć felietonów. Ale powiedzmy „Trump był radzieckim agentem o nazwisku Krasnov, zarządzanym przez samego Bobkova”, a oni mrugają jak jelenie na atak drona.
We wcześniejszych raportach oskarżenia Mussayeva zostały odrzucone lub pogrzebane. Snopes opublikował nieprzemyślany fact check, który cytował anonimowe blogi i rosyjskojęzyczne strony powiązane z przyjaznymi Kremlowi ekspertami. France 24 wykorzystało swój segment „Prawda czy fałsz”, aby przykleić czerwony krzyżyk na twarzy Mussayeva i poszło dalej, nie badając istoty jego twierdzeń.
Teraz? Nie mogą tego ignorować. Ponieważ dziś Mussayev dodał strukturę, historię, nazwiska, operacje i kryptonim, który brzmi jak wyrok śmierci dla każdego, kto nadal wierzy, że chodziło tylko o pieniądze lub ego.
Nie chodzi o kompromat.
Chodzi o dziedzictwo, strategię i długoterminową kultywację aktywów.
I chodzi o fakt, że mężczyzna oskarżony o bycie 40-letnim rosyjskim informatorem jest obecnie prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Jeśli Mussayev kłamie, gra w najniebezpieczniejszą grę, jaką można sobie wyobrazić.
Ale jeśli mówi prawdę?
W takim razie nie żyjemy po prostu w świecie postprawdy.
Żyjemy w środku najbardziej udanej operacji wywiadowczej w historii nowożytnej — takiej, która opiera się na próżności, chciwości i niezniszczalnym micie Danili Krasnowa.
I nikt w telewizji nie ma jaj żeby powiedzieć to głośno.
Heather Cox Richardson
No ciekawe, ciekawe. A my właśnie wybraliśmy prezydenta który wywodzi się z siły politycznej która chce na współpracy z tym człowiekiem opierać nasze bezpieczeństwo narodowe.
Tłumaczenie automatyczne.
#usa #rosja #trump #szpiegostwo #geopolityka

