Drodzy Hejtowicze. Przychodzę do Was z kolejnym wydaniem #kiedysidzis. Że względu na fakt, iż na południu był wczoraj błąd Matrixa w postaci 18 stopni i dużego słońca, przyszedł mi do głowy sam Keanu Reeves. Człowiek, dla którego śmierć nie jest obca. Najpierw stracił swojego najlepszego przyjaciela, 6 lat później przy porodzie zmarła mu córka a niecałe 1,5 roku po tym, śmierć zabrała też jego (już wtedy byłą) partnerkę, z którą przeżył stratę dziecka. To może nie jest zbyt dobry wstęp do mojego wpisu, ale potrzebowałam zaznaczyć, że ten człowiek w swoim życiu przeszedł wiele tragedii. Ja po raz pierwszy zobaczyłam go w filmie “Speed: niebezpieczna prędkość” i boku Sandry Bullock. No nie powiem żeby gra Keanu zapadła mi jakoś szczególnie w pamięci. Natomiast jedno jest pewne: komercyjny sukces tego tytułu dał mu ogromną rozpoznawalność. Dzięki temu mogliśmy widzieć go w “Adwokacie diabła”, “Matrixie” (no shit Sherlock), moim ulubionym “Constantine” no i oczywiście “Johnym Wicku”. Pałam do niego dużą sympatią, ze względu na jego podejście do innych. Wiedziałam, że jest filantropem, ale dziś natknęłam się na informację, że lubi dawać drogie prezenty swoim kaskaderom. Za wynagrodzenie z filmu z serii „John Wick”, podarowal im zegarki Rolexa. Za gażę z filmu „Matrix: Reaktywacja” kupil kaskaderom motocykle Harleya-Davidsona. No przyznajcie, że nie da się go nielubić.
#nostalgia #keanureeves #filmy








