IMO poparcie Trzaska byłoby dla Konfy lepsze - bo ich największy elektorat (młodzi i ludzie w średnim wieku) nie jest wcale tak konserwatywny. A i postulaty takie jak związki partnerskie czy aborcja do 12. tygodnia mają w Polsce poparcie rzędu 60+%. Stoją teraz na rozdrożu - bo nie da się pogodzić liberalizmu z konserwatyzmem na dłuższą metę. Będą musieli wybrać.
Wybór liberalizmu i poluzowanie konserwatyzmu na rzecz "nowoczesnego patriotyzmu" mogłoby w dłuższej perspektywie ugryźć im sporo elektoratu centroprawicowego - zgarniając część niebetonowych wyborców PiS i część wyborców KO, TD i PSL (które zaczynają się zużywać jako partie). Pozwoliłoby to na zostanie drugą siłą w ewentualnej koalicji z KO, z którymi dogadaliby się spokojnie gospodarczo.
Wybór konserwatyzmu i poluzowanie liberalizmu na pierwszy rzut oka wydaje się jeszcze lepszy, bo konserw jest po prostu więcej i ewentualna koalicja PiS-Konfa-Braun byłaby silniejsza, możliwe że nawet dochodząc do większości konstytucyjnej w sprzyjających okolicznościach (podzielona lewica spadająca pod próg, KO zjadające tyle PSL i TD żeby obie zjechały pod próg). Tyle że to jest większy benefit dla PiSu i Brauna, którzy mają więcej mocno konserwatywnych wyborców. Konfa ma sporo liberałów światopoglodowo-gospodarczych którzy po prostu głosują "na ekonomie" wybierając mniejsze zło (bo są biali, hetero i w sumie im lekki zamordyzm aż tak nie przeszkadza, ale tak samo by im nie przeszkadzał ostrożny progresywizm). W tym wypadku Konfa zostałaby po prostu zjedzona w przyszłości i spadła na poziom "dostawki" typu PSL.
Ciśnięcie na obalenie duopolu i pozostanie przy obecnych poglądach to najgorsza opcja. Bo to bycie wieczną "trzecią siłą" bez sprawczości które łatwo może sprawić że libkowie stwierdzą że "lepiej jednak KO", konserwy stwierdzą że "lepiej jednak Braun" i zostaną z jakimiś 5-10% czekając na następną okazje, prawdopodobnie do świętego nigdy.