
Dzień dobry. Dziękuję za poprzednią aktywność pod moim wpisem. Poniżej zamieszczam część felietonu, jeżeli Ciebie zainteresował — zapraszam po całość na substack.
GUS szacuje, że w roku 2050 będzie nas około 30,6 miliona. Jest to spadek o niemalże 7,5 miliona obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. W chwili obecnej jesteśmy społeczeństwem starzejącym się, choć tempo tego procesu jest w Polsce szczególnie wysokie. Pokolenie, które obecnie przechodzi na emeryturę, pochodzi z okresu wyżu demograficznego. Nie istnieje jeden konkretny powód, dla którego nasza przyszłość demograficzna rysuje się tak ponuro, ale jednym z rzadziej omawianych czynników jest rynek najmu. O demografii zwykle mówi się w kategoriach makro: trendów, modeli, systemów. Tymczasem na jej kształt wpływają także decyzje podejmowane w codziennym życiu — choćby na rynku najmu.
Dziś łatwiej jest wynająć mieszkanie, posiadając kota, niż dzieci. Jest to o tyle ciekawe, że właściciele nieruchomości postrzegają zwierzęta jako mniejszy problem niż ludzie. Jednocześnie przy ograniczonym dostępie do mieszkań dla rodzin z dziećmi wszyscy chcą mieć emerytury zbliżone do swoich ostatnich wypłat. To nie paradoks, lecz konsekwencja myślenia krótkoterminowego. Może gdyby decydowali się na wynajem wszystkim, a nie wyłącznie konkretnym osobom, realnie zyskaliby więcej. Zwierzęta mogą być kochane, ale nie dorzucą się do systemu emerytalnego. Każdy z nas ma prawo do dysponowania swoim majątkiem w sposób, jaki tylko chce, dopóki nie narusza to wolności innych osób. To prawo należy szanować. Istnieją dziesiątki ogłoszeń, w których wprost napisano, że lokal nie zostanie wynajęty osobom z dziećmi. Podczas rozmów z osobami, które wynajmują mieszkania, spotkałem się ze stwierdzeniem, że wolą wynająć mieszkanie komukolwiek innemu — byle nie rodzinie z dziećmi. Czy jednak rzeczywiście istnieje powód, który uzasadnia taką selekcję?
#polska #demografia
