
Pełen artykuł przeczytasz po kliknięciu tutaj:
25 listopada 2019 roku skończyły się wolne pule adresów IPv4 w Europie — ale internet pomimo tego jakoś nie eksplodował. Dlaczego? Bo inżynierowie sieci przez dekady łatali plastry na coraz większą ranę, dzięki czemu dalej możesz oglądać Netflixa i scrollować TikToka. Tylko że pod maską działa ekonomia, technologia i rynek wtórny adresów IP — a to może boleć zwykłego użytkownika, gracza i właściciela kamery w domu.
Wyobraź sobie, że całe twoje osiedle ma ten sam adres pocztowy — listonosz przynosi przesyłki do jednego bloku, a potem ktoś rozdziela zawartość. Dziś większość domów nie ma własnego publicznego adresu IP — korzystają z tłumaczenia (NAT). Gdy zabrakło adresów IPv4, dostawcy zaczęli dzielić te ostatnie jeszcze bardziej (CGNAT).
Efekt? Kogoś zbanowano w grze z powodu czyichś działań na „tym samym” IP, hobbystyczne serwery nie działają, VPN błędnie się łączy, a tanie kamery potrafią nagle stracić zdalny dostęp. I to wszystko, bo świat nie przesiadł się na IPv6 tak szybko, jak obiecywano.
Jeśli ciekawi cię, jak to działa „od kuchni”, przeczytaj cały artykuł — jest tam techniczne wytłumaczenie NAT/CGNAT, historia protokołów i przewidywania na przyszłość. Daj plusa, jeśli chciałbyś poradnik „Jak sprawdzić, czy masz publiczny IP” — zrobię poradnik krok po kroku.
Pełny artykuł na Racjonalia.pl
#internet #technologia #gry #racjonalia #komputery #informatyka #sysadmin #programowanie #linux #apple #smarthome #automatyka #gamedev #bezpieczenstwo #cyberbezpieczenstwo #biznes #ekonomia #ciekawostki #historia #nauka



