Czy Wy też coraz częściej natykacie się w mediach społecznościowych na wrogie komentarze lub wpisy skierowane do posiadaczy psów? Wciąż powtarza się hasło „psiarze” czy „psiarstwo” w negatywnym wydźwięku, sugeruje się, że właściciele psów obarczają ofiary pogryzień winą i „odwracają kota ogonem”. Jako dowody przytacza się różne wpisy z facebookowych grupek, z zamazanymi danymi, nazwą grupy czy adresem forum. Całą awanturę z obu stron dodatkowo nakręcają fake konta, które próbują eskalować konflikt i wciągać w niego kolejne osoby.
Często pojawia się argument, że w Polsce rocznie zgłaszanych jest około 100 przypadków pogryzień (mniej lub bardziej dotkliwych). Ale czy to naprawdę aż tak poważny problem w skali kraju liczącego prawie 40 milionów mieszkańców, w którym niemal co drugie gospodarstwo domowe posiada psa? Dla porównania – podobna liczba incydentów zgłaszana jest w Niemczech, gdzie tylko około 20% gospodarstw ma psa. Jeśli wierzyć dostępnym danym statystycznym, liczba pogryzień w Polsce nie odbiega znacząco od innych krajów o podobnej liczbie ludności.
Co jednak interesujące, temat u nas jest rozgrzewany do czerwoności. Wywoływana jest wręcz histeria. Osoby posiadające psy obrzuca się wyzwiskami: nazywa się je aspołecznymi, brudasami, psychicznie chorymi itd. Nagonka trwa w najlepsze. Forsuje się tezę, że właściwie każdy pies jest hałaśliwy, agresywny, cuchnący bardziej niż trup na klatce schodowej latem, a jego właściciel to ktoś, kto uchyla się od obowiązków, jest agresywny, niezrównoważony i posiadaniem zwierzęcia kompensuje sobie jakieś braki.
Tak, nie brakuje ludzi nieodpowiedzialnych i trzeba z tym walczyć, ale problem ten nie dotyczy wyłącznie właścicieli zwierząt domowych.
Zważywszy na duży odsetek psów przypadających na gospodarstwa domowe oraz nasze społeczne upodobanie do wyszukiwania powodów do sporów, mam wrażenie, że temat ten jest obecnie wykorzystywany do polaryzacji społeczeństwa. Służy budowaniu konfliktów, wyolbrzymianiu problemu i odwracaniu uwagi od innych spraw. To kolejna próba osłabienia już i tak nadszarpniętej jedności i zgody społecznej poprzez tworzenie nowych „wrogów narodu” – obok przedsiębiorców, lekarzy, posiadaczy pozwoleń na broń, mieszkańców wschodnich województw itd.
To sytuacja wręcz idealna dla wrogich nam wywiadów – wystarczy rozpętać kolejną „gównoburzę”, skłócić ze sobą dużą część społeczeństwa, zasiać podziały i niechęć. Jeszcze niedawno czytałem komentarze w stylu: „możemy oddać wschód kraju Ruskim – nie będę za tych ludzi walczył”, najczęściej w kontekście różnic światopoglądowych czy politycznych. Agentów wpływu w Polsce nie brakuje – rosjanie, Białorusini czy Chińczycy są bardzo aktywni w naszej infosferze i mediach społecznościowych, a wielu pożytecznych idiotów nieświadomie im wtóruje. Tak właśnie powstają kolejne podziały i kolejne okazje dla wrogich nam podmiotów.
Dlatego warto się zatrzymać, zastanowić i dobrze przeanalizować zarówno sam problem, jak i tło towarzyszących mu dyskusji. Na emocjach gra się najłatwiej, ale prawdziwe problemy da się rozwiązywać w sposób konstruktywny, spokojny, bez obrzucania innych obelgami i bez szukania winnych za wszystkie nieszczęścia świata.
Alternatywnie to spisek kotów ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
#przemyslenia #wojna #wiadomoscipolska #spoleczenstwo #konflikty

