@Tylko_Seweryn załamkę miałem po zerwaniu.
Jestem nietypowym przypadkiem osoby z zespołem Aspergera, i przez to od dzieciństwa miałem zajebiste problemy z dopasowaniem sie, i funkcjonowania w społeczeństwie. W końcu z wiekiem zacząłem się ogarniać, ale przed liceum mam w głowie czarną dziurę, bo była wtedy chujnia. W liceum były pierwsze podboje ale ciągle miałem, i mam problem z odczytywaniem podstawowych rzeczy, czy z komunikowaniem o co mi chodzi. Całe życie miałem pod górkę z jeszcze innych względów, ale w końcu zacząłem wychodzić na prostą. Zacząłem studiować fajny kierunek, poznałem większą grupkę przyjaciów, zacząłem normalnie wychodzić na piwo, zadbałem o styl, znalazłem pracę zdalną w której nic nie robię a płacą mi jak za zboże, więc generalnie wszystko zaczęło się układać. Miałem przez ten czas tamtą pierwszą dziewczynę więc żyłem w przekonaniu "że teraz będzie tylko lepiej, że w końcu się ogarnąłeś".
Rzuciłem poprzedni toksyczny związek gdzie suka mi ciągle przypominała że jestem bezużyteczny, zacząłem się spotykać z nową, normalną dziewczyną. i 2 miesiące temu się okazało że taki chuj.
Jednak się nie ogarnąłem, zawsze byłem, jestem, i będę zjebany.
Nic się nie zmieni niezależnie od tego co robię, po co więc robić cokolwiek więcej niż spać cały dzień i jarać?
Jeżeli ci ludzie mnie postrzegają za problem, to pewnie cały świat mnie postrzega za problem.
Studiuje na co najwyżej przeciętnym uniwersytecie który brał każdego jak leci, i musisz nieraz zarywać tygodnie przed poprawkami, ponieważ byłeś za głupi żeby to zrozumieć w trakcie semestru.
W pracy jestem podręcznikowym pasożytem, który każdego dnia boi się że go wypierdolą. Nie zasłużyłem na tę pracę, bo rekrutacja była banalna (serio, były rzeczy które były na informatyce w liceum, i nic więcej).
A potem to już z górki do stanów depresyjnych i lękowych ¯\_(ツ)_/¯