@wombatDaiquiri @moll to a propos, miałem w gimnazjum polonistkę z którą się nie cierpiałem, pojebana baba, ale jeden pomysł miała świetny - pozwalała nam recenzować książki które przeczytaliśmy i w ten sposób dorzucić sobie jakąś dobrą ocenę, poza obowiązkowymi lekturami. Ja akurat dużo czytałem (na szczęście kompa miałem w innym pokoju niż spałem, a mama wyganiała jak się robiło późno :D) pamiętam że wtedy jakoś wyszedł Kod Leonarda da Vinci i między innymi jego "zdawałem" (właśnie sprawdziłem kiedy to było i lepiej nie mówić xD), lektury z tego co pamiętam też wybierała nie jakieś mega toporne. Oczywiście dzieciaki zdawały np. Need for Speeda xD albo jakieś filmy, i ja myślę że ona sobie zdawała sobie sprawę że z jakiegoś powodu tych książek nie przynoszą, ja chyba też tylko raz przyniosłem żeby innym nie robić pod górkę, więc nie dostawali piątek czy coś, ale mimo wszystko mogli sobie trochę poprawić średnią. To był fajny pomysł, wydaje mi się że w paru przypadkach rzeczywiście mogło to kogoś skusić na jakąś lekturę. W szkole średniej swoją drogą dobrego ziomka poznałem w pierwszych dniach, bo właśnie czytał Pratchetta na WFie a potem byłem tym gościem co łaził do biblioteki (nie pamiętam jak się ta funkcja nazywała, łącznik jakiś?) i dyskutowałem z Panią bibliotekarką.
Dzisiaj ziomek ma teraz 13-letniego syna i trudno go przekonać do czytania nawet takiego Harrego Pottera, ale też się trochę nie dziwię - za moich czasów mieliśmy już PCty, ale jeździło się na rowerach do kogoś jak miał nową grę. Jak ktoś miał już neta, to to i tak było głównie czytanie prostych stron, GG i czaty. Dzisiaj wszyscy grają w Fortnite'a, jak nie grasz to pewnie jesteś dla grupy outsiderem. Na szczęście stary wychował tego małolata tak, mimo wszystko spędza trochę czasu poza domem, ojciec jeździ na zjazdówkach to młody też ma zajawkę niemniej gdybym miał kiedyś dzieci, to bardzo by mi zależało żeby jakoś zaszczepić im czytelnictwo, to pomaga później w życiu.
Trochę się rozpisałem, ale reasumując, gdyby więcej nauczycieli w taki sposób zachęcała do samodzielnego czytania tego, co małolatowi pasuje, to może lektury nie byłyby odbierane jako zło konieczne, a i docenienie własnej interpretacji tekstu to coś czego brakuje.