#chwalesie a właściwie córkę, została oficjalnie udokumentowanym kierowcą samochodu osobowego
Ostatnie dwa lata, po tym jak zdała na A1, przejechaliśmy razem sporo kilometrów na motórkach. Opłaciło się spokojne podróżowanie za 125ccm. Nie było to jednak wyłącznie miłe spędzanie czasu ze sobą, lecz również starałem się podczas jazdy wpajać dobre nawyki na drodze - dużo obserwacji otoczenia, przewidywania i myślenia za innych. Tłumaczyłem zagadnienia mechaniczne, mówiłem o czyhających zagrożeniach i jak bezlitosna jest fizyka. Wszystkie uwagi przyjmowała z pokorą, widziałem, że za każdym razem stara się unikać ponownych błędów, więc wynik egzaminu nie był dla mnie zaskoczeniem
Materiał szkoleniowy czekał już od dłuższego czasu. "Odziedziczyła" po mamie "pszczółkę", czyli jej niezawodne i20, które specjalnie zostawiłem po zakupie nowego samochodu żonie, gdyż wiem, że to dobre auto do nauki i... w razie czego nie szkoda tak bardzo.
Jak tylko prawko pojawiło się w mObywatelu, zabrała mnie na pierwszą przejażdżkę po okolicznych miejscowościach. Oczywiście są pewne niedociągnięcia, wynikające z braku doświadczenia w samochody, ale jak jej wytłumaczyłem, pierwsze 100kkm to ciągłe doskonalenie jazdy.
W niedzielę zapakowaliśmy się w czwórkę i zabrała nas nad jeziorko. Trasa 160 km, banan na twarzy, zapał do jazdy a my dumni z dziecka
PS. w maju jeszcze uprawnienia motorowodne ogarnęła, bo skuterkami też lubi popływać
#samochody #prawojazdy #motoryzacja #rodzicielstwo


