@maminfoodboga już tu kiedyś bardzo dokładnie opisywałem, że kredyt hipoteczny i praktycznie kazdy zarzut okazał się zwykłym złodziejstwem z ich strony i sądy i Arbiter Bankowy zawsze biorą naszą stronę.
Jeszcze z czasów, zanim banki otrzymały prawny zakaz stosowania i domagania się czegoś takiego, jak ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, nawet jeśli taki zapis był w umowie. To było coś takiego, że co roku trzeba było zapłacić jakąś wartość procentową od kwoty pozostałego kredytu. W moim przypadku, w zależności od kursu chf, bo na tej podstawie była liczona wartość zadłuzenia, czasem to było np 8k a czasem np 10k rocznie. I tutaj tzrba wyjaśnić, że jak za jakiś rok było powyżej 8500 (co roku ta granica inna), to trzeba było walczyć o zwrot tego w sądzie a jak poniżej, to u Arbitra Bankowego.
Arbiter Bankowy to instytucja nawet straszniejsza dla banków niż sąd, bo bezwarunkowo muszą się stosować do jego orzeczeń - nawet nie ma trybu odwołania. Spełniasz jego orzeczenia, albo przestajesz być bankiem, ale wartość sporu nie może przekraczać jakiejś kwoty. W tym jednym przypadku, to było akurat 8200. Arbiter rozpatrzył i nakazał bankowi zwrócić nam te 8200 i 2 tyg na wykonanie. Te kurwy nam to oddały, po czym tydzień później wysłali pismo, że mamy im tę kasę oddać, bo w umowie ciągle widnieje przecież ten zapis. Czyli wykonali orzeczenie arbitra i teraz znowu kazali oddać, bo jak nie, to komornik i niespełnienie warunków umowy i kurwa milion gróźb. To my znowu do arbitra i dostaliśmy odpowiedź, że akurat Millenium to są kurwy i mamy olać to pismo, oni wiedzą, że walą w chuja i część ludzi się przestraszy a część nie. I to arbiter kazał olać mówiac, że oni wymuszają to strachem, ale jak ktoś się nie przestraszy, to nic się nie dzieje.
No kurwy i złodzieje.