23 981,83 + 10,18 = 23 992,01
#sztafeta #bieganie
Po⁎⁎⁎⁎ny!
He did it.
HE DID IT!!!
Mimo przedwczorajszego wytyrania na rowerze miałem postanowione że wczoraj będę biegał, to pobiegłem.
Od razu na początku wpadła mi w oko Mucha
Pierwszy kryzys pojawił się przy 2km, ale wcześniej też tak było. A drugi między 8 a 9km, nogi mi się plątały. Ale to chyba wynika z nastawienia psychicznego, "bo to już zaraz koniec" a ostatni kilometr na lajcie normalnej bez problemu.
Takiego zobaczycie a nie pokażmordę, papaton jest w moim zasięgu.
Aaa, i nie potrafię wolniej biec, bo jak próbuję to jakieś dziwne kroki mi się pojawiają i jest niewygodnie. Takie 6:30 najlepiej mi wychodzi.
Przyszła mi waga, nie spodziewałem się że #dieta MŻ potrafi tyle zdziałać. Chociaż nie wiem czy mniej żre, na pewno mniej węgli a więcej białka.
Waga tuż przed biegiem i od razu po biegu. Większość tego spadku to pewnie woda, a i tak jeszcze przed wyjściem dziabnąłem jakieś 200ml DrWitta.
Ale jestem z siebie cholernie zadowolony, nie dość że 10km strzeliło, to przez ostatni miesiąc zeszło pewnie z 10kg z wagi.



