199 185 + 122 + 123 = 199 430
Pan @Gilgamesh mnie podpuścił 2 dni temu...
"ale już chyba 2500 km to już nie dasz rady w lipcu"
Oznaczałoby, że muszę zrobić minimum 244km w ostatnie dwa dni miesiąca, a średnio miałem czas - masa pracy. No, ale jestem głupi, to zrobiłem, wystarczyło nie spać xD Wczorajsze dojeżdżanie było trudne, bo całą noc męczyła mnie jakaś jelitówka, potem pośpiech z robotą i pojechałem półprzytomny i wypruty. Za to dzień wcześniej była gitówa.
W każdym razie, mogę sobie podsumować lipiec.
2500 km - średnio 80km dziennie (jupi, znów acziwment, jeden oficjalny, drugi osobisty)
14k przewyższeń
112 godzin w siodle
z czego 1700 #gravel i 800 #mtb
Od startowego 5 maja do dziś stuknęło 6071km #rower (tu nadal większość mtb - 3,9k).
Sierpień będzie inny. Nadchodzi powolutku zwiększenie natężenia pracy i przygotowań do "sezonu", więc wajcha przestawiona na więcej dni bez kręcenia, ale za to też dołożę kilka gdzie będę mógł się pokręcić cały dzień. Do tej pory nie miałem takiego... żadnego ;) Bo niestety na własnej działalności trudno tak naprawdę wygospodarować typowo wolną dobę od a do z. Zawsze coś jest i nawet robiąc 200, wyrobiłem się z pracą tak, że wyjechałem o 13, a chciałem o 8 rano...
Pozdrówka, lofciam was.
<br />
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
