Zdjęcie w tle
trixx.420

trixx.420

Gruba ryba
  • 461wpisy
  • 2309komentarzy
trixx.420 userbar

bookcrossing i postcrossing fan (I JESTEM GRUBOM RYBOM, BUL BUL BUL)

Jako druga zameldowała się kartka z juesej, doszła w tyle samo co z niemiec, 16 dni.

Ładne znaczki, ale amerykańce nie podają na nich ich ceny, więc nie wiem czy mają taniej czy drożej.


Póki co to tyle, jak cos się pojawi w skrzynce nie omieszkam dać znać, system podaje, że mam dostać 4 sztuki, więc może w tym tygodniu coś wrzucę.


#postcrossing

07eb61d3-63ac-4021-817c-6841a2644a67
6c82c4cc-dd91-4b92-affc-06164b74910c
aabebfbb-89c9-42ef-9bcc-bd7bf892b630
trixx.420 userbar
WatluszPierwszy

@trixx.420 Wydaje się fajne. O co w tym chodzi tak w skrócie?

trixx.420

@WatluszPierwszy rejestrujesz się na postcrossing.com, dostajesz adres jakiegos innego użytkownika i wysyłasz mu kartkę. Gdy dotrze i ten ktoś potwierdzi wtedy ty dostaniesz kartkę od kogoś innego. I tak w kółko :)

WatluszPierwszy

@trixx.420 Spoko sprawdzę. Młodszy syn się jara wysyłaniem listów i ślemy kartki do rodziny co kilka tygodni, więc to może być super zabawa.

Zaloguj się aby komentować

#postcrossing


OK, skoro jest jakieś zainteresowanie kartkami to powołuję do życia tag, jak coś to dawać na czarno.

Pierwsza ever kartka nadejszła z Niemiec, czas przesyłki - 16 dni, brawo poczta xD

ciekawostka: przesyłka DE->PL=0,95 EUR, a PL->DE=10zł (╯°□°)╯︵ ┻━┻

dcc04678-4097-45c0-8f5b-43a4e4fc755c
trixx.420 userbar
roadie

@trixx.420 ale fajowy userbar

cebulaZrosolu

@trixx.420


DE->PL=0,95 EUR, a PL->DE=10zł


Ja pi⁎⁎⁎⁎le...

trixx.420

@cebulaZrosolu polacy lubią dużo płacić ¯\_(ツ)_/¯

cebulaZrosolu

@trixx.420 ale przynajmniej mamy za to usługi na wysokim poziomie prawda?

Prawda?

ciszej

@trixx.420 jest nawet społeczność Postcrossing - założyłam rok temu xd

trixx.420

@ciszej elegancko, to bede tam dodawał, tu juz chyba nie moge zmienic

cebulaZrosolu

@trixx.420 @ciszej jak tak patrzę to to nie jest tanie hobby xD chyba się nie nadaje

Zaloguj się aby komentować

Deykun

What is the difference between a sports bra and a training bra? Are championships only for sports bras?

Zaloguj się aby komentować

Czy da tu jacyś użytkownicy #postcrossing?

Dla nieznających, to portal dzięki któremu wysyłasz i otrzymujesz kartki pocztowe z całego świata. Rozrywka w sam raz dla starych ludzi :))


Jeśli znajdą się chętni mogę wrzucać skany otrzymanych kartek, póki co dotarły dopiero dwie, ale jak widać niedługo jestem zarejestrowany.

39a5f97a-0883-4069-8edd-fe61c78de701
trixx.420 userbar
Michot

Ja pi⁎⁎⁎⁎lę. Wirtualny "Radar" *

*zrozumiałe tylko dla grzybów.

Zaloguj się aby komentować

Fly_agaric

Bez sensu - po co mam się cofać tylko tyle?

Zaloguj się aby komentować

223 + 1 = 224

prywatny licznik: 8/52


Tytuł: Fantastyczna podróż

Autor: Isaac Asimov

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: CIA-Books-Svaro

Format: książka papierowa

Liczba stron: 283

Ocena: 6/10


Rzecz w oryginale wydana w roku 1966, w Polsce dopiero w 1991 roku przez jedno z wielu wydawnictw powstałych na początku lat 90' ubiegłego wieku. Bazuje na podstawie scenariusza do filmu o tym samym tytule. Mamy sam środek zimnej wojny, dwa (wiadomo jakie, choć "tamtych" nazwa w książce nie pada) mocarstwa rywalizują ze sobą. Uciekinier zza żelaznej kurtyny, znany profesor zostaje ranny w wypadku. Żyje, ale ma groźny zator w mózgu, bez możliwości klasycznej operacji. Jego dni, a w zasadzie godziny są policzone, jednak dzielni amerykańscy naukowcy sięgają po ostatnią deskę ratunku. Miniaturyzują okręt podwodny wraz z kilkuosobową załogą do rozmiaru bakterii i wstrzykują choremu, licząc na to, że uda się dokonać operacji od wewnątrz. Technologia miniaturyzacji jest jednak dopiero w powijakach, w zasadzie poza kilkoma próbami niezbadana, a już na pewno nie miniaturyzowano dotąd ludzi. Dodatkowym problemem, jest to, że na wykonanie zadania załoga ma tylko około godziny czasu, po tym czasie okręt zacznie znowu się powiększać.


Proste, łatwe czytadełko, problem tylko że za mało w tym Asimova, nie ma tu jego śmiałych wizji czy genialnych pomysłów. Może poza małym fragmentem gdy naukowcy snują wizje nanobotów, naprawiających ciało człowieka od wewnątrz - pamiętajmy że to lata 60, dopiero początek rozwoju nanotechnologii. Jest też troszkę zagwozdek typu czy miniaturyzacja podziała też na prawa fizyki? A jak zachowają się zminiaturyzowane fale radiowe, czy będzie możliwa komunikacja radiowa z "bazą". Drażnią niestety irytujący bohaterowie, nijakie dialogi i prosta, schematyczna fabuła typu płyną -> problem -> rozwiązanie problemu -> płyną dalej, powtórz. Choć tu akurat Asimov zaadoptował do powieści zastany scenariusz, więc nie można do niego mieć o to pretensji. Irytują jednak szkolne, banalne wręcz błędy popełniane przez załogę. Generalnie tą pozycję mógłby napisać dowolny inny pisarz, niekoniecznie sam mistrz, wygląda na typową chałturkę na zlecenie.


Oglądałem kilka razy podobny w tematyce, choć nowszy film Interkosmos,, ale jakoś nigdy nie natrafiłem na tą pozycję. Trzeba będzie nadrobić. Fajny klimat, coś jak "Było sobie życie" dla nieco starszych, można dodatkowo powtórzyć sobie anatomię człowieka wraz z załogą przepływającą przez kolejne organy, jednak to lektura raczej na raz.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

73024cc4-ba24-4c3d-b464-482dc7dbe2d4
trixx.420 userbar
Wrzoo

@trixx.420 Ale fikuśne wydawnictwo, kompletnie o nim nie słyszałam! Lata 90. pełną gębą

trixx.420

@Wrzoo wiedziałem że coś gdzieś jeszcze miałem z tego wydawnictwa, Harrisona :)

0bce0b4c-46a4-488d-a19d-3e2238df5f68
Wrzoo

@trixx.420 te okładki są przecudowne :D

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Gepard_z_Libii

Lepiej by pasowało, jakby siedziały na kanapie przed tv, albo z nosem w telefonie

Yes_Man

@trixx.420 dobreee

Zaloguj się aby komentować

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@trixx.420 @bojowonastawionaowca owcen nie usypiaj ludzi

bojowonastawionaowca

@NiebieskiSzpadelNihilizmu hrrrrrr

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Jarasznikos

@trixx.420 Lidl po tym gdy zbojkotowali go fani Republika TV

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Gustawff

A jaka jest właściwa odpowiedź?

Zarieln

@Gustawff nie ma, to jest Kobayashi Maru rekrutacji i HaeRu.

Zaloguj się aby komentować

182 + 1 = 183

prywatny licznik: 7/52


Tytuł: Plaga osiedla i inne opowiadania

Autor: Janina Wieczerska

Kategoria: literatura młodzieżowa

Wydawnictwo: Młodzieżowa Agencja Wydawnicza

Format: książka papierowa

Liczba stron: 229

Ocena: 6/10


zbiorek PRLowskich opowiadań dla - i o - młodzieży, starszej i młodszej. Każde z opowiadań traktuje o różnych osobach, jedynym co wydaje się je łączyć to czas (przypuszczalnie lata 70 i 80 ubiegłego wieku) i miejsce akcji - Gdynia i jej okolice.

Z kronikarskiego obowiązku szybki opis dla potomnych, bo na "lubimy czytać" niemal pusto. Mamy tu kolejno:


"Ni to, ni owo" - opowiastka z czasów licealnych, pierwsze miłości i te sprawy, ale bardzo źle napisane. Język razi sztucznością, postacie kulawe, a całość drętwa. I jeszcze te nachalne rusycyzmy i odwołania do kultury radzieckiej. Miało być chyba coś a'la Jeżycjada, ale wyszło bardzo marnie. 2/10


"Bywa i zła pogoda" - traktuje również o młodzieży z LO, która otrzymuje za zadanie zorganizowanie akademii ku czci obchodów XXX lecia PRL. Tu mamy już trochę więcej głębi, ojciec nakłania głównego bohatera do pójścia w jego ślady i studia w kierunku architektury. Ten widzi jednak wszechobecne kombinacje w pracy ojca i skłania się raczej ku zawodowi aktora. Organizacja wspomnianej akademii pokazuje że i to nie jest taki łatwy kawałek chleba. Niezłe, 4/10


"Prezdyent Janusz Bosak" - przenosimy się do podbazy, gdzie jeden z uczniów, prześladowany w szkole wymyśla sobie fikcyjnego bohatera do naśladowania. Dzięki temu podczas obozu harcerskiego nad morzem odkrywa w sobie duże pokłady odwagi i zdolności przywódcze, przez co zapobiega katastrofie podczas burzy jaka nawiedziła obóz pod nieobecność pozostałych harcerzy. Ujdzie, 3/10.


"Ta stara piła" - Niegłupie opowiadanko o bananowej młodzieży z roku 1980. Ojciec głównego bohatera, Jacka, jest wysoko postawionym urzędnikiem w handlu zagranicznym, czyni starania aby wraz z rodziną objąć placówkę w Kanadzie. Za zdanie matury Jacek ma obiecanego "Malucha", tylko jest problem - za złe oceny grozi mu niedopuszczenie do tego egzaminu. Rodzina musi uciec się do proszenia o pomoc emerytowanej nauczycielki Pileckiej, pseudo Piła o korepetycje dla Jacka. Dość ciekawe, 5/10


Tytułowa "Plaga osiedla" to ostatnie, najdłuższe i zdecydowanie najlepsze opowiadanie w całym zbiorku. Przypadnie do gustu każdemu, kto tak jak ja, dorastał na blokowisku w latach 80. W blokach jak to w blokach - ludzie są różni i ich dzieci także. Jedni bogatsi inni biedniejszy, jeden rodzic lubi popić i przyłożyć latorośli za to, że nie wystało chleba w osiedlowym sklepiku, inny polonezem zawiezie na plażę. Grupa dzieciaków z różnych klas podstawówki znajduje na obrzeżach swojego nowego osiedla, za pokrzywiskiem-śmietniskiem, zapomniane przez budowlańców usypisko wyciętych podczas budowy bloków. Miejsce nadaje się idealnie do zbudowania bazy i przeróżnych zabaw. Dzieciakom udaje się obronić swoje miejsce przed starszą bandą, ale niestety przegrywają z buldożerami, gdyż budowlańcy równają z ziemią dziecięce marzenia - na tym miejscu plany przewidują park. Słodko gorzkie, naprawdę dobre, 8/10.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

cf03f0d2-bd17-4748-a9b4-601a95966e39
trixx.420 userbar

Zaloguj się aby komentować

162 + 1 = 163

prywatny licznik: 6/52


Tytuł: Nowy wspaniały świat

Autor: Aldous Huxley

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Muza

Format: książka papierowa

ISBN: 9788328722941

Liczba stron: 255

Ocena: 7/10


Nadrabiania klasyki ciąg dalszy, tak się złożyło że nie czytałem wcześniej tej "najsłynniejszej antyutopii świata", więc trzeba było się zapoznać. Akcja dzieje się na ziemi, w Londynie roku pańskiego 2540, a w nowej nomenklaturze 632AF, czyli "po Fordzie" - tak tym od aut, w tym uniwersum awansował na coś w rodzaju boga. Społeczeństwo osiągnęło stan powszechnej szczęśliwości, naczelna hasła to "Wspólność, Identyczność, Stabilność". Najciekawiej rozwiązano ideę identyczności klonując zarodki i za pomocą metody niejakiego Bokanowskiego zwiększając ich liczbę. Efektem tego są dziesiątki identycznych bliźniaków. Przydatne jeśli mają stanowić obsadę jakiejś fabryki, czy linii produkcyjnej, tacy rozumieją się praktycznie bez słów. Dodatkowo w grę wchodzi zaawansowana inżynieria genetyczna, która pozwala osiągnąć określony tym człowieka, od najwyższej klasy Alfa, do ćwierć-inteligenta Epsilon, który może służyć co najwyżej do prostych prac fizycznych. Całe społeczeństwo od narodzin (oczywiście sztucznych, kto by w tych oświeconych czasach chciał rodzić dzieci, fuj!) jest także odpowiednio warunkowane psychologicznie, tak aby każdy był szczęśliwy z tego w jakim miejscu się znajduje i co robi. Przy tym świat jest stabilny - nie ma wojen, głodu, ludzie otrzymują wszystko czego pragną (choć przy tym nie zdając sobie sprawy że mogą pragnąć czegoś innego), są zawsze zdrowi i - ponownie dzięki odpowiedniemu warunkowaniu - nie boją się śmierci. A w razie jakichś wątpliwości czy innych weltschmerzów - mają pod ręką tabletki somy, syntetycznego narkotyku po którym pierzchają wszystkie troski.


Na obrzeżach tego świata znajdują się Rezerwaty Dzikich, gdzie udaje się para mieszkańców Nowego Świata. Poznają tam niejakiego Johna (którego i tak wszyscy nazywają dzikusem). Tenże jest synem zaginionej w rezerwacie mieszkanki Nowego Świata, urodzonym już tam, ale jednak zawsze będącym tym obcym. Za zgodą odnośnych władz zostaje sprowadzony do Londynu jednak i tam czuje się obco. Mieszkając w rezerwacie, jak w "Poranku Kojota" nabił sobie głowę głupotami o żabach... wróć, dramatami Szekspira i na siłę próbuje zainteresować tym innych. Przekonuje mieszkańców, że sami o tym nie wiedząc, są niewolnikami tego "wspaniałego" świata. Nie chce przystosować się do zastałych praw, uważając że życie w tak uporządkowanym świecie, bez możliwości odczuwania miłości, nienawiści czy choćby cierpienia jest niemożliwe.


Powieść po ciekawym początku który objaśnia zasady i mechanizmy działania tej skomplikowanej społeczności, mniej więcej od połowy przekształca się w traktat filozoficzno - teologiczny. Co ciekawe, choć książka w oryginale wydana w 1932 roku, postarzała się bardzo dobrze. W zasadzie część wizji autora już została spełniona - powszechny konsumpcjonizm czy częściowo hedonizm. Huxley opisuje też "czuciofilmy", przyjemne w odbiorze, skupione na emocjach ale pozbawione głębszej treści. Jakoś tak kojarzą mi się z wieloma dzisiejszymi filmami czy serialami - fajne, kolorowe, ale po wyjściu z kina zapominasz o czym to w sumie było. Na pewno warto się zapoznać - ku przestrodze, choć druga połowa jest nieco nużąca.


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

027cf687-9356-40dd-b206-d7bcf5d743dd
trixx.420 userbar
tegie

@trixx.420 przeczytałem na plaży podczas ostatnich wakacji. Zawsze miałem ją na swojej liście, ale sięgnąłem dopiero niedawno. Dosyć ponura lektura. Ale podobała mi się

alaMAkota

Czytana w liceum i potem drugi raz już w "doroslości". Podobnie jak w 1984 wiele rzeczy się sprawdziło.

Mam nawet planszowke pod tym tytułem :)

hellgihad

@trixx.420 Zgadzam się że bardzo dobrze się zestarzała. Czytałem ją kilka lat temu i byłem zdziwiony kiedy sprawdziłem rok wydania bo w ogóle nie czuć że to już niemal 100 letnia książka.

1984 który często jest wymieniany z Nowym Wspaniałym Światem w jednym zdaniu trochę gorzej się zestarzał zwłaszcza początek. W sensie stricte przedstawionego świata a nie fabularnie bo tam to nadal top.

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

Ja tez do 7h ehh ale potem do piatku wolne

Zaloguj się aby komentować

123 + 1 = 124

prywatny licznik: 5/52


Tytuł: Triumf owiec. Thriller a zarazem komedia filozoficzna

Autor: Leonie Swan

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Amber

Format: książka papierowa

ISBN: 9788324138739

Liczba stron: 462

Ocena: 6/10


Jak to się już robi tradycją - zasiadłem do drugiego tomu nie czytając pierwszego. "Triumf..." jest bowiem kontynuacją „Sprawiedliwości owiec”, największego przeboju roku w Polsce 2006 w kategorii proza obca, sprzedanego w 70 tysiącach egzemplarzy - jak czytamy na okładce. Opis również pozwolę sobie skopiować z okładki, bo dobrze podsumowuje powieść:


Owce z Glennkill opuszczają bujne zielone łąki Irlandii i przybywają do zaśnieżonej Francji z nową pasterką Rebeką, córką zamordowanego starego pasterza George’a. Rebece towarzyszy jej matka, zwariowana tarocistka, uwielbiająca likierek i ciągle kłócąca się z córką. Zatrzymują się na zimowym pastwisku w pobliżu starego zamczyska, w którym kiedyś mieścił się zakład dla obłąkanych. Matka Rebeki wróży, że stanie się coś złego (czemu trudno się dziwić, bo w jej talii brakuje wielu kart zwiastujących dobre zdarzenia). I rzeczywiście zaczyna się coś dziać. Owce dowiadują się od swoich nielubianych sąsiadek kóz (które zdaniem owiec cuchną i są szalone),że w okolicy grasuje tajemniczy potwór zwany Garou…

Kim jest Garou?

Może wilkiem. Może wilkołakiem.

A może kimś znacznie bardziej niebezpiecznym…

Prawdę o nim odkryją owce po dramatycznym śledztwie.

I wtedy znowu będzie sprawiedliwość.

I triumf owiec.


Generalnie klimat książki jest bardzo fajny, owce są urocze, mają swój punkt widzenia i swoją logikę, w której ludzkie rzeczy są zachowania są przez nie analizowane. Często rozważania oparte są na błędnych założeniach, spowodowane brakami w owczej wiedzy, ale wtedy - czasem - można liczyć na pomoc kóz. Wprowadza to nieco humoru w nudnawą lekturę. Największą wadą tej książki jest jej długość w stosunku do ilości zawartej treści. Owce snują się z kąta w kąt, wygłaszając rozmaite głembokie mądrości w stylu "Ludzie myśleli albo za dużo, albo nie o tym co potrzeba. Najczęściej za mało myśleli o owcach". Szybko robi się banalnie i nudno przez co po jakimś czasie musiałem trochę zmuszać się do lektury. 100 stron opisu jak stado wybrało się po zagubioną w lesie owcę. Kolejne 50 - wyprawa do zamku, czy w celu namówienia auta do przewiezienia stada w inne miejsce. Gdyby skrócić powieść o połowę - wyszło by jej tylko na dobre. Samo rozwiązanie fabuły to z kolei tylko kilka stron, a "ten kto zabił" (bo książka to rasowy kryminał, choć może nie wygląda) to jakaś losowa osoba, mało co wspominana wcześniej.


Niestety nie umywa się to do absolutnego mistrza w tej kategorii, "Wodnikowego Wzgórza" Richarda Adamsa. Może pierwsza część jest lepsza, kiedyś może nadrobię. Plus jest taki, że "Triumf..." można traktować jak osobną powieść i czytać bez znajomości "Sprawiedliwości owiec"


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

cfad3b9b-d800-4327-8330-39e9de5c3709
trixx.420 userbar
bojowonastawionaowca

@trixx.420 IMO sprawiedliwość jest lepsza, chociaż czytałem to z dobre 10 czy 15 lat temu i mogłem być nieobiektywny :p


Chmurka I jej runo FTW!

pi0t

@trixx.420 Sprawiedliwości owiec jest zdecydowanie lepsza, czytałem dawno dawno temu gdzieś na poziomie liceum lub studiów, ale Sprawiedliwości owiec wciągał, Triumf niestety rzeczywiście nudził.

profil_e

+1, warto przeczytać zieloną okładkę - sprawiedliwość

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

94 + 1 = 95


Tytuł: Rozdroże kruków

Autor: Andrzej Sapkowski

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Supernowa

Format: e-book

Liczba stron: 249

Ocena: 6/10


Jak wszyscy recenzują Sapka to i ja też :)

W sumie jednak wszystko zostało już powiedziane w licznych recenzjach na tagu, więc dosłownie trzy słowa. Co mi się nie podobało?

Przeładowanie książki łaciną, czy francuszczyzną w licznych listach, albo włoszczyzną we fragmentach gdy Geralt uczył się fechtunku - mam uwierzyć że w świecie wiedźmina posługiwali się naszą łaciną? Również te staropolskie na siłę wtrącane słówka brzmią sztucznie i nie do końca na miejscu.

Przeskoki fabularne, część opisywana przez listy jednych do drugich, część z takiej perspektywy, część z jakiejś innej... Jak dla mnie to autor zamiast postawić na ciekawą i spójną fabułę stosuje różne sztuczki żeby uatrakcyjnić swoje dzieło.


Co mi się podobało? Przede wszystkim niepodrabialny humor tego świata (szkoda że niewiele) no i możliwość zanurzenia się po latach znowu w ten świat. Przypomniał mi się przełom wieków, kiedy po raz pierwszy czytałem sagę.

Kupić to pewnikiem bym tego nie kupił, ale za darmo na legimi - trzeba było się zapoznać.

Ocena troszkę naciągnięta, bo matko bosko, przecież to sapkowski jest ;)


Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

9bab9bad-2158-4ae4-a588-e88e21b00c20
trixx.420 userbar
SuperSzturmowiec

no tak średnie oceny tutaj zbiera. widać że chyba Sapek się wypalił trochę

AureliaNova

@SuperSzturmowiec e tam, cala reszta bookosfery raczej dobrze ocenia ta książkę. Tylko na hejto takie wysublimowane gusta, że im się nie podoba 😁

Opornik

@trixx.420

>naszą łaciną


A czemu nie? Ludzie trafili do nowego świata przypadkiem, przez koniunkcję sfer, w okresie który można nazwać późnym średniowieczem, prawda?

Skoro od razu ustanowił się taki sam porządek społeczny jak w miejscu z którego przybyli (szlachta, królowie itd.), równie dobrze możemy założyć że w tamtym świecie też była jakaś "lingua franca" którą posługiwały się wykształcone elity - chociaż religia jest inna.

AureliaNova

Ale przecież cała proza Sapkowskiego jest wypchana makaronizmami. Ja tam lubię 😁

Zaloguj się aby komentować