Zdjęcie w tle
Redrum

Redrum

Twórca
  • 35wpisy
  • 196komentarzy

Redrum od tyłu to "murder"

Kartka z kalendarza Queen, cz. 8
26 lutego 1996
Ukazuje się singiel pt. "Too Much Love Will Kill You" - trzeci utwór promujący płytę "Made In Heaven" Queen z 1995 roku.
Historia tej piosenki jest dość zawiła i sięga drugiej połowy lat 80. Oryginalnie jest to kompozycja gitarzysty Queen Briana Maya do spółki z Frankiem Muskerem i Elizabeth Lamers, mocno inspirowana wydarzeniami z życia osobistego tego pierwszego (dość nieprzyjemny rozwód). Początkowo utwór miał się pojawić na albumie "The Miracle" z '89, jednak ostatecznie trafił na półkę, co głównie miało związek z nową polityką Queen aby na swoich albumach zamieszczać tylko własne kompozycje (na dwóch ostatnich albumach wydanych za życia Freddiego, wszystkie piosenki jako autorów mają wskazany cały zespół zamiast poszczególnych muzyków - chodziło głównie o równy podział tantiem).
May nie porzucił jednak swojej kompozycji, tylko zmienił delikatnie aranżację, dograł swój wokal i zamieścił na swojej solowej płycie z '92 pt. "Back To The Light". Kilka miesięcy wcześniej taką właśnie wersję zaprezentował publiczności podczas koncertu The Freddie Mercury Tribute (strasznie przy tym fałszując, ale to szczegół).
W połowie lat '90 pozostali przy życiu członkowie Queen przypomnieli sobie o starej wersji tej piosenki przeszukując archiwa pod kątem niepublikowanych nagrań z Freddiem. W ten oto sposób oryginalna wersja z wokalem Mercury'ego, powstała prawdopodobnie w '88, nareszcie ujrzała światło dzienne, pojawiając się na albumie "Made In Heaven", pierwszej płycie Queen po śmierci wokalisty.
Co ciekawe, to solowa wersja Maya odniosła większy sukces komercyjny - dotarła aż do 5. miejsca w UK, podczas gdy kawałek z Freddiem na wokalu tylko do 15.
Ciekawostka druga - w 2003 roku May wykonał TMLWKY w duecie z Lucciano Pavarottim podczas koncertu charytatywnego we Włoszech.
Poniżej zamieszczam jednak MOJĄ ulubioną i jedyną prawilną wersję, czyli tę oryginalną, z '88, z Freddiem za mikrofonem
https://www.youtube.com/watch?v=ivbO3s1udic
Redrum

@mateusz-wrona-148 zapraszam 4 marca

Zaloguj się aby komentować

Widzę to tak: złoto dla Graneruda, musiałby zapomnieć się odbić na progu a i to nie wiem czy by mu przeszkodziło w wygranej. Groźny też będzie Lanisek, Kraft i mimo wszystko Kobayashi. Z Niemców chyba tylko Eisenbichler, o ile się nie wścieknie. Z naszych tylko Kubacki i Stoch.
Redrum

W sumie to dobrze że nie gram w zakłady sportowe

Zaloguj się aby komentować

Dziś o 20:30 odbędą się kwalifikacje do jutrzejszych zawodów o tytuł mistrza świata na skoczni normalnej w Oberstdorfie. Skaczemy w składzie: Kubacki (broni tytułu), Stoch, Żyła, Stękała (debiut w zawodach tej rangi) i Murańka. Sądzicie że wejdą wszyscy do 50?
49e42ce3-e937-48a1-b7c7-17e5eaf977a5
LobuzKochaNajmocniej

@Redrum tylko pozytywnie. Obaj mają ukryty potencjał.

mejwen

@Redrum liczę na młodzutkiego Klimka. Prawdziwe objawienie narodu z olbrzymim potencjałem. Przeskakiwanie samego Hannawalda na Wielkiej Krokwi utwierdziło go w przekonaniu, że może się mierzyć z najlepszymi. Z roku na rok wraz z wielkimi sukcesami będzie ociosywany niczym ten kryształ górski w zakopiańskim potoku. Wielki człowiek, Polak, skarb, duma narodu.

Redrum

@mejwen dobre dwóch największych Polaków na jednym zdjęciu

7c6895ce-5bf1-4583-b55f-9d3f4e812b3d

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen cz. 7
25 lutego 1977
Zespół Queen w ramach północnoamerykańskiej części tournee promującego wydawnictwo pt. "A Day At The Races" (tytuł, podobnie jak w przypadku poprzedniego albumu, czyli "A Night At The Opera", inspirowany filmami braci Marx), gra koncert w Dallas, w hali widowiskowej Moody Coliseum. Jako support występuje Thin Lizzy z Gary Moorem w składzie.
Z ciekawostek mogę dodać, że to właśnie w tamtym okresie w głowach Mercury'ego i Maya rodzą się pomysły na napisanie - odpowiednio - "We Are The Champions" i "We Will Rock You", czyli typowych "stadionówek" do wspólnego śpiewania wraz z fanami. Brian May wspomina, że podczas tego tournee nierzadko bywało, że publiczność śpiewała wszystkie słowa wszystkich piosenek z setlisty. Podobno Maya i Mercury'ego początkowo mocno to irytowało, ale potem wpadli na pomysł napisania piosenek specjalnie do zdzierania gardeł przez fanów.
Na zdjęciu promocyjny plakacik
a180de1b-68c1-4b43-8739-59d8d789df0e

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 6
24 lutego 1980 (około )
Nie wiadomo, czy to się stało akurat tego dnia, i czy w ogóle miało miejsce, ale przyjmijmy, że tak, i że był to właśnie 24 lutego czterdzieści jeden lat temu. Takie małe potencjalne kłamstewko na potrzeby naszej opowieści. Spokojnie, w filmie "Bohemian Rhapsody" w co drugiej scenie twórcy dużo bardziej mijali się z prawdą
Zespół Queen przebywa w Monachium i korzysta z gościnnych progów tamtejszego studia nagraniowego o nazwie Musicland Studios. W tamtym czasie wielu brytyjskich artystów pracuje poza ojczyzną, aby uniknąć płacenia horrendalnie wysokich podatków. Trwają prace nad nowym albumem pt. "The Game". Rolę jaskółki zapowiadającej nową płytę odegrała kompozycja Mercury'ego pt. "Crazy Little Thing Called Love" z października '79. Piosenka odniosła duży sukces, dochodząc do 1. miejsca w Stanach. Trzeba więc iść za ciosem.
Pod koniec lutego zespół kończy nagrywać utwór pt. "Play The Game". Kawałek jest praktycznie ukończony, brakuje tylko kilku linijek wokalu Freddiego. Wtem w studio pojawiają się goście - niejaki Leif Garrett, nastoletni gwiazdor TV, próbujący też sił w muzyce, oraz, co ważniejsze, Andy Gibb, którego starsze rodzeństwo podbijało wówczas świat jako Bee Gees. Andy do Bee Gees co prawda formalnie nie należy, ale jego kariera solowa ma się całkiem dobrze - jego singiel z 1978 roku "Shadow Dancing" spędził 7 tygodni na pierwszym miejscu listy Billboarda.
Mercury zaprasza młodszego kolegę przed mikrofon. I... no właśnie. Tak naprawdę tutaj kończy się historia a zaczynają domysły. Wiosenne wydanie oficjalnego magazynu Fan Clubu Queen z '80 podaje, że do nagrania doszło, Andy zaśpiewał całą piosenkę a Mercury był podobno zachwycony wokalnymi możliwościami młodego Gibba. Pracujący w Musicland Studios producent Reinhold Mack potwierdza te doniesienia. Niestety, nigdy nie wypłynął najmniejszy choćby fragment tej sesji, nie mówiąc o oficjalnych wydaniach. Co gorsza, nie wiadomo nawet, czy w ogóle zachowała się taśma z tą wersją piosenki.
Pozostaje żałować, że owa wersja nie ujrzała dotąd światła dziennego, ale cóż, jak śpiewała Lipnicka "wszystko się może zdarzyć"
Poniżej próbka możliwości wokalnych Andy'ego Gibba
https://www.youtube.com/watch?v=wgnclrdG5P0
mateusz-wrona-148

@Redrum Mistrzu, skąd tyle ciekawostek o Queen? "Wróżka" Ci podpowiada?

adrian-wieczorek

@mateusz-wrona-148 każdy ma swoje źródła nie każdy je zdradza

Redrum

@mateusz-wrona-148 Po pierwsze - śmietnik w głowie Mam tak, że często bezwiednie zapamiętuję jakieś fakty ze świata muzyki czy filmu, a z drugiej strony od września nie jestem w stanie zapamiętać czy nauczycielka z przedszkola syna to Patrycja czy Paulina Po drugie - słucham Queen odkąd pamiętam więc trochę tego "śmiecia" się w głowie nagromadziło. Po trzecie - konkretne daty sprawdzam w dwóch podstawowych źródłach - książka The Queen Chronology, gdzie mamy opis niemal dzień po dniu co się działo w zespole, oraz istniejąca od kilkunastu lat strona https://www.queenconcerts.com/, największe i najbardziej wiarygodne i kompletne kompendium wiedzy o koncertach. Plus inne książki no i wikipedia oczywiście, choć z tym ostatnim to ostrożnie, wiadomo

049123e2-be9f-4c2e-8654-ea47af9f7e80

Zaloguj się aby komentować

Piekło zamarzło - Tomasz Kopyra rezygnuje z prowadzenia piwnego kanału. Ogłosił to dziś podczas 3h pozegnalnego live'a na YouTube. Dla niewtajemniczonych - Kopyra to gość który walnie przyczynił się do popularyzacji piwa kraftowego w Polsce. Zainspirował mnóstwo ludzi do odkrywania piwnych smaków a niektórych nawet do spróbowania swoich sił w warzeniu. Owszem, miewał wpadki, bywał irytujący, ostatnie 2-3 lata to pewna obniżka formy, ale zasług dla rozwoju wiedzy o piwowarstwie i kultury picia nikt mu nie odbierze. Polecam ostatnie 2 minuty, widać wzruszenie ps. Ciekawe ile wytrzyma https://youtu.be/lr5MWPL0SL0
Redrum

@adrian-wieczorek cóż, zobaczymy co pan Tomasz wymyśli. Swoją drogą w Kompanii Piwowarskiej czy innym Carlsbergu Polska pewnie otwierają szampany

adrian-wieczorek

@Redrum albo go zatrudnia XD

chusteczka_haftowana

@Redrum o widzisz, zobaczymy. Bo taka ogólna "publicystyka" nawet mu wychodzi

Zaloguj się aby komentować

Troszkę awansem, bo jutro mogę nie mieć czasu
Kartka z kalendarza zespołu Queen, nr 5
23 lutego 1987
Freddie Mercury wydaje w Wielkiej Brytanii singiel z utworem "The Great Pretender". Nie jest to jego autorska kompozycja - oryginał został nagrany w 1955 roku przez zespół The Platters i dotarł do pierwszego miejsca listy Billboardu, a magazyn Rolling Stone umieścił go w 2004 roku na 360. miejscu w plebiscycie na najlepszą piosenkę wszech czasów.
Piosenka pochodzi z solowych sesji Freddiego, które zaczęły się pod koniec '86. Mercury rozpoczął wówczas współpracę z angielskim producentem i kompozytorem Michaelem Moranem - powstało kilka wersji demo różnych piosenek, ale "The Great Pretender" jest właściwie jedyną w pełni skończoną kompozycją która wyszła na singlu. Nie wiadomo, czy Freddie planował nagrać całą solową płytę, czy chciał wypuścić tylko ten jeden utwór, w każdym razie zaraz po premierze tego kawałka rzuca się w wir pracy nad płytą "Barcelona", która zasługuje na osobny wpis
Singiel odnosi spory sukces - w UK dochodzi do 4 miejsca, co stanowi największy sukces Mercury'ego za jego życia (dopiero 2 lata po śmierci udaje się jego kompozycji wskoczyć na 1. miejsce - mowa o remixie "Living On My Own"). Być może do popularności piosenki przyczynia się barwny teledysk stanowiący retrospekcję przeróżnych wcieleń Mercury'ego z jego poprzednich teledysków. Można tam znaleźć nawiązania (a czasem wręcz odtworzone całe ujęcia, łącznie ze strojami i scenografią) do takich klipów jak "I Want To Break Free", "Bohemian Rhapsody", "Radio Ga Ga", "Crazy Little Thing Called Love", "One Vision", "I Was Born To Love You" czy "Made In Heaven".
Z ciekawostek można jeszcze dodać, że na potrzeby tego teledysku Mercury zgolił swoje słynne wąsy (które zapuścił w 1980) oraz że na planie towarzyszył mu perkusista Queen Roger Taylor oraz długoletni znajomy piosenkarz Peter Straker.
Poniżej wstawiam wersję rozszerzoną teledysku z wieloma dodatkowymi ujęciami spoza planu - widać, że towarzystwo miało kupę dobrej zabawy a szampan lał się strumieniami No i nie da się ukryć, że Fred do niektórych ujęć musiał zgolić nieco więcej niż tylko wąsy.
https://www.youtube.com/watch?v=ly-JZowFHDA
Redrum

@adrian-wieczorek proszę bardzo, mam tego jeszcze dużo

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, odc. 4
22 lutego 1970
Nie wiemy czy to było dokładnie tego dnia, być może tak W każdym razie w okolicach końca lutego 1970r, po około dwóch latach istnienia, rozpada się zespół Smile, w skład którego wchodzili Brian May, Roger Taylor i Tim Staffell. Ten ostatni przechodzi do zespołu Humpy Bong, który nie odnosi sukcesu. Do Maya i Taylora dołącza jednak wkrótce jego kolega ze szkoły artystycznej, niejaki Farrokh Bulsara (dla przyjaciół "Freddie"). Bulsara był chyba najwierniejszym fanem Smile, często chodził na ich koncerty i twierdził, że chce zostać gwiazdą rocka, a co najważniejsze wie jak to zrobić. May i Taylor mówią "sprawdzam", Bulsara zmienia nazwisko na Mercury i proponuje nową nazwę zespołu - Queen. Reszta to historia
Na zdjęciu dwa koledzy z Ealing Technical College & School of Art (dziś po prostu Ealing Art College) - Tim i Farrokh. Do tej samej uczelni chodzili Pete Townshend czy Ronnie Wood. Co ciekawe, album w rękach Tima to słynny "Tommy" zespołu "The Who".
cf107458-290d-499c-a11c-2096e493fbef

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 3
21 lutego 1974
Tego dnia w programie Top of the Pops miał wystąpić David Bowie, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Producenci show w panice zaczęli szukać zastępstwa - kogoś kto będzie na miejscu (w Londynie albo w pobliżu) i zagwarantuje chociaż minimum profesjonalizmu. Padło na absolutnych telewizyjnych debiutantów, czyli chłopaków z Queen. 20 lutego zjawili się w studio BBC i zagrali z playbacku swój najnowszy singiel, "The Seven Seas of Rhye". Emisja nastąpiła dzień później i spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem a sama piosenka pofrunęła aż na 10 miejsce brytyjskiej listy przebojów.
Niestety w telewizyjnych archiwach nie zachowały się oryginalne taśmy z tym występem - na YouTube są za to kompilacje przeróżnych amatorskich nagrań z telewizji. Ta jest chyba najlepsza: https://youtu.be/5gMTMJUz6Tw

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza zespołu Queen odc. 2
19 lub 20 marca 1977
Queen nagrywają teledysk do piosenki autorstwa Briana Maya pt. "Tie Your Mother Down". Klip powstaje podczas amerykańskiej części tournee promującego album "A Day At The Races", który ukazał się w grudniu 1976r. Teledysk wyreżyserował Bruce Gowers, który miał już na swoim koncie kilka klipów Queen, w tym przede wszystkim "Bohemian Rhapsody", a później współpracował z wieloma gwiazdami, takimi jak Bee Gees, Rod Stewart, Michael Jackson Stonesi czy Prince.
Sam utwór, mimo że nie zawojował list przebojów (31. miejsce w UK i 49 w Stanach), okazał się jednym z największym przebojów zespołu - często pojawiał się na różnego rodzaju składankach i był chętnie wykonywany na żywo przez wszystkie następne lata. W zasadzie ciężko znaleźć koncert po '77 bez tego kawałka w setliście - śpiewał go i Freddie, i Paul Rodgers, i Adam Lambert, i Brian May solo. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch wykonach specjalnych - w kwietniu 1992 na koncercie poświęconym pamięci Freddiego kawałek ten zaśpiewał Joe Elliot z Def Leppard, a w 2001 podczas gali z okazji dopuszczenia Queen do Rock and Roll Hall Of Fame - Dave Grohl z Foo Fighters.
Na koniec dodam jeszcze są pewne rozbieżności co do samej daty jak i miejsca nakręcenia klipu - na wikipedii podają Nassau Coliseum Uniondale niedaleko Nowego Jorku. Ale skoro tak, to wg strony queenconcerts.com, musiało to być ok. dwa tygodnie wcześniej. Jeśli natomiast wierzyć książce The Queen Chronology Patricka Lemieux, było to właśnie 19 lub 20 marca w Miami albo w Lakeland na Florydzie (Lemieux powołuje się tutaj na wiosenne wydanie oficjalnego magazynu Fan Clubu z 1977 roku).
Na koniec sam teledysk:
https://www.youtube.com/watch?v=LvB2MnIIdMw
Redrum

Dokładnie tak, co więcej May wpadł na pomysł napisania tej piosenki na Teneryfie podczas... zbierania materiałów do swojej pracy doktorskiej (nie magisterskiej jak twierdzi Wiki) z astrofizyki. Co ciekawe, doktorat dokończył w 2007, dotyczy on tzw światła zodiakalnego i można go sobie przeczytać np tu: https://spiral.imperial.ac.uk/handle/10044/1/1333

Zaloguj się aby komentować

To może zaproponuję kartkę z kalendarza zespołu Queen:
19 lutego 1971
Zespół Queen zagrał koncert w Hornsey Town Hall w północnym Londynie. Był to drugi i ostatni występ na żywo z niejakim Dougiem Ewoodem (znanym również jako Doug Boogie) na gitarze basowej. Doug był trzecim z kolei basistą Queen a już w marcu zastąpił go John Deacon.
Poniżej zdjęcie ulotki z tego występu - zwracam uwagę na nieprawidłowy zapis nazwy zespołu (THE Queen, zamiast po prostu Queen - dla Brytyjczyków the Queen to królowa Elżbieta II).
7f6a31e0-2a93-4fd8-b4e2-acec51793a90
gacek

@Redrum dzieki, super!

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia