Pierwsze dwa odcinki są zadziwiająco niskiej jakości. Resztę na razie odpuściłem.
Co bardzo zgrzytało:
Kiepska animacja i budżetowe tła z CGI. Co nam po fajnej choreografii jak maszynowo generowane tła wystają z kanonicznych ośmiu klatek na sekundę?
Mamy Kimetsu no Yaiba, mamy Guren Kagan, mamy Łupin III. Sorry, Lazarus.
Nieznośna amerykańskosc fabuly i absolutny brak pomysłu na historię. Lek na ból zażywają wszyscy? No jasne, a paracetamol ma oprócz tego działanie przeciwgorączkowe, więc? Wrzucmy więcej akcji i dziennik telewizyjny, na pewno nikt nie zauważy mielizn scenariusza.
Główne postacie? Może Axel czymś się broni. To połączenie tarotowego głupca i Spike'a z Cowboy Bebop. Reszta to sztampa z lamusowni produkcji klasy D.
Najgorsze w tym jest to, że w dalszych odcinkach robi się trochę lepiej, ale patrzyłem na wyrywki, bo miałem taki niesmak.
Jest dużo lepszych anime na rynku. Netflix zrobił Plutona i, nie lubię ale szanuję, Devilmana. Edge runners też są świetni. Da się połączyć zespoły wschodu i zachodu i zrobić świetną serię. Lazarus niestety to fejl.
Takie 3/10 (można oglądnąć, ale tylko jeśli naprawdę nie masz nic lepszego do roboty)