#thrashmetal

2
130
Dwa dni temu wspominaliśmy debiut thrashowej załogi Metallica, dziś natomiast przypada 39 rocznica wydania drugiego albumu zatytułowanego Ride The Lightning. Materiał zawarty na nim był zdecydowanie bardziej dojrzalszy i dopracowany, a sami muzycy okrzepli za swoimi instrumentami. Niemniej proces powstawania i nagrywania płyty nie był przyjemny - członkowie zespołu byli biedni, zaś 14 stycznia 1984 roku skradziono furgonetkę z niemal całym sprzętem. Na szczęście rękę do Jamesa i spółki wyciągnął Scott Ian z Anthrax, użyczając swojego sprzętu, dzięki czemu Metallica mogła dokończyć trasę. Sama kradzież wspomnianego wozu stała się inspiracją dla pierwszej pół-ballady w dorobku Metalliki, Fade to Black.
Sam nagrany w Kopenhadze album był jak wspominałem zdecydowanie lepiej zaaranżowany niż poprzednik. Dwa kawałki powstały jeszcze we współpracy z wyrzuconym z grupy Dave'em Mustainem (utwór tytułowy i instrumentalne The Call of Ktulu), niemniej grupa rozwinęła się zarówno muzycznie, jak i tekstowo. Są tu już takie klasyki gatunku jak znakomicie zaaranżowane Creeping Death, inspirowane prozą Ernesta Hemingwaya For Whom The Bell Tolls czy agresywne Fight Fire With Fire. Czy może zatem dziwić fakt, że album ten został doskonale przyjęty przez krytyków?

https://youtube.com/watch?v=QaMySFc-Rec

#muzyka #metal #thrashmetal #metallica #tegodniawmetalu
ColonelWalterKurtz

Metallica skończyła się na kill em all :P

rakokuc

Co ciekawe, na kill em all skończył się też inny wielki artysta, a konkretnie Cezik.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejszego dnia mija 40 lat od wydania jednej z najbardziej wpływowych albumów historii metalu. Amerykańska grupa thrash metalowa Metallica wydała 25 lipca 1983 roku swój debiutancki krążek zatytułowany Kill'em All. Początkowo album miał nosić nazwę Metal Up Your Ass, a okładka przedstawiać rękę ze sztyletem wychodzącą z sedesu, jednak po braku zgody ze strony wytwórni Megaforce ostatecznie tytuł zaczerpnięto z wypowiedzi basisty Cliffa Burtona. Zainspirowani takimi grupami jak Motorhead, Mercyful Fate, Iron Maiden czy Diamond Head młodzi muzycy dorzucili do tego punkową żywiołowość i tak powstało nagranie, które rozpoczęło historię thrash metalu.
Na Kill'em All mamy zarówno szybkie, ostre strzały jak rytmiczne Whiplash czy wściekłe, wieńczące album Metal Militia, jak i nieco wolniejsze, bardziej rozbudowane utwory pokroju No Remorse czy The Four Horsemen. Oczywiście wspomnieć należy o kultowym już hymnie Seek and Destroy czy solowym popisie basisty (Anesthesia) - Pulling Teeth. Całość podlana jest brzmieniem z pogłosem, który nadaje jej tego staroszkolnego uroku.
Co ciekawe, no początku grania w zespole James nie grał na gitarze i był wstydliwy, jeśli chodzi o sceniczne zachowanie. Z pomocą pewnego siebie Dave'a Mustaine, który w końcu za swoje problemy z alkoholem i bójkami został wyrzucony grupy, Hetfield został w końcu tym Hetfieldem, którego dziś znamy.

https://www.youtube.com/watch?v=FLTchCiC0T0

#muzyka #metal #thrashmetal #metallica #tegodniawmetalu
Kremovka

Nie zapominajmy że Mustaine jest autorem prawie wszystkich utworów i a nawet jeśli są jakieś inne to są gorsze #pdk

the_good_the_bad_the_ugly

@Kremovka ale patrz pan. To już prawie 40 lat jak Mustaine’a wypierdolili a jego dalej dupa piecze.

ziel0ny

Za to na żywo lepiej gra the mechanix jak metallika four horsmen xD

Ja to nie wiem czemu go to tak boli, przecież osiągnął taki sukces, chyba że chodzi mu o większą sławę i pieniądze

Zaloguj się aby komentować

#crust #thrashmetal #blackmetal #crossover #rockandroll

Trochę mnie nudzą te wszystkie blackmetalowe rzeczy wrzucane, które są jak smutne zawodzenia The Cure albo Joy Division plus corpse paint i blasty
Może tak trochę energii? Inne płyty chyba lepsze, ale tę usłyszałem jako pierwszą i mam sentyment

https://www.youtube.com/watch?v=VDRePhnPiDs

Zaloguj się aby komentować

12 lipca 1984 roku nakładem wytwórni SPV ukazał się drugi studyjny album niemieckiego zespołu grającego thrash metal Destruction zatytułowany Eternal Devastation. W porównaniu do debiutu zatytułowanego Infernal Overkill zawiera on kompozycje bardziej złożone I rozbudowane, mniej zanurzone w speed metalu. Nadal mamy jednak te zakręcone riffy wychodzące spod palców Mike'a Sifringera, które staną się znakiem rozpoznawczym Destruction, a dzięki brzmieniu uwypuklającemu gitary brzmieniu możemy tym bardziej docenić takie cymesy jak Life Without Sense, Curse the Gods czy Confused Mind.
Razem ze wspomnianym debiutem Eternal Devastation to klasyki teutońskiego thrashu, które wywarły wpływ na wiele kapel black metalowych.

https://youtu.be/hf-2HbZi3gU

#muzyka #metal #thrashmetal #tegodniawmetalu

Zaloguj się aby komentować

Tydzień zaczynam od przedostatniego Desaster, The Arts of Destruction. Uwielbiam ten album za tą surowość i jego agresywny wymiar.

https://youtu.be/sa4V0osjjfc

#metal #blackthrashmetal #thrashmetal
schweppess

@Samhainn szkoda, że ostatni album jest co najwyżej Średni

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

O, Desaster. Wydaje mi się, że raczej mało znany zespół w Polsce. Mimo że już od dawna nie słucham black metalu, to ich romans z trashem mega mnie przekonuje.


@schweppess a mi się podobał. Learn how to love the void, podobnie jak failing trinity czy churches without saints bardzo fajnie wpada w głowę. Imo lepszy od The Oath Of An Iron Ritual, na którym żadna z piosenek mnie jakoś szczególnie nie zachwyciła.


Hellfire's Dominion > reszta.

schweppess

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta Learn how i sadistic salvation to moje ulubione kawałki z tej płyty. Jednak są też trochę słabsze i nijakie jak Hellputa czy Endless Awakening. Natomiast zgodzę się, że może się bardziej podobać niż faktycznie wymęczone The Oath Of An Iron Ritual. Natomiast całą resztę wydawnictw bardzo lubię i nie potrafię wybrać ulubionej. Hellfire jest zajebiste, ale Tyrants of the Netherworld czy Divine Blashpemies też.

Zaloguj się aby komentować

5 lipce 1988 roku amerykańska grupa thrash metalowa Slayer wypuściła swój czwarty album studyjny zatytułowany South of Heaven. Poprzedni album, Reign in Blood, został określonyny przez redakcję magazynu Kerrang! Najcięższym brzmieniem wszech czasów. Muzycy zdawali sobie sprawę zatem, że szybciej i agresywniej już nie dadzą rady zagrać, więc postanowili zwolnić. Muzyka, za którą w większości odpowiada nieżyjący już Jeff Hannemann, nie jest już tak bezpośrednia i agresywna, więcej tu średnich temp i niepokojących klimatycznych zagrywek. Są tu co prawda szybkie strzały jak Ghosts of War czy opowiadający o aborcji Silent Scream, jednak większość albumu to kompozycje utrzymane w nieco wolniejszych tempach. Mamy tu zatem niesamowicie klimatyczny utwór tytułowy, czy opisujący okrucieństwa wojny Mandatory Suicide, czy świetnie rozkręcający się Behind The Crooked Cross. W ostatnim kawałku Spill the Blood pojawia się nawet gitara akustyczna, co było pewnie szokiem dla wielu fanów tego zespołu. Zaskoczeniem nie była za to gra Dave'a Lombardo - to on błyszczy w mojej opinii najbardziej, jego gra perkusyjna jest naładowana smaczkami i finezyjna.
Nie jestem wielkim fanem tego albumu, kilka kompozycji zupełnie mi nie pasuje, jak nudne Cleanse the Soul, za którym sam gitarzysta Kerry King nie przepada, czy niemrawo odegrany cover Dissident Agressor grupy Judas Priest. Jednak koniec końców South of Heaven okazał się kolejnym mocnym wydawnictwem w dyskografii grupy.
https://www.youtube.com/watch?v=74nTzbgDGWM
#muzyka #metal #thrashmetal #slayer #tegodniawmetalu
pan_muj

Opinie ekspertów są podzielone, dla mnie to najlepsza ich płyta. Perkusja gra szatańsko, daję osiem gwiazdek.

Samhainn

Dla mnie to też najlepsza ich płyta. Świetnie napisane kompozycje, które są czymś więcej niż jazdą na złamanie karku.

KLH

Ciekawa sprawa. Czytałem tytuły utworów i automatycznie oraz natychmiastowo przy każdym słyszałem je w głowie. Hanneman to brzmienie Slayera. Zamiast Kinga mógłby tam komponować ktokolwiek i nie byłoby wielkiej różnicy.

wstreczyciel

@schweppess Zanim poznałem "Reign in blood" to ze sto razy przesłuchałem "Diabolus in musica". Mam spaczoną perspektywę i uważam, że Slayer z lat 90-tych grał lepiej niż Slayer z lat 80-tych.

Zaloguj się aby komentować

19 czerwca 1989 roku ukazał się czwarty studyjny album niemieckiej grupy thrash metalowej z Essen Kreator, wymownie zatytułowany Extreme Aggression. Płyta ta jest jedną z najlepszych w dorobku ekipy Mile'a Petrozzy i miała spory wpływ na to, że band stał się czołowym przedstawicielem europejskiej sceny thrash metalowej. Początkowo album był nagrywany w ojczystym kraju muzyków, jednak z powodu ostrego konfliktu lidera z drugim gitarzystą Jörgiem „Tritze” Trzebiatowskim przeniesiono prace do Los Angeles. Muzycy przyznawali potem w wywiadach, że decyzja ta miała spory wpływ na ostateczny kształt Extreme Aggression.
Sam album w porównaniu do poprzedniego Terrible Certainty, jest mniej techniczny i złożony, natomiast jest też bardziej brutalny. Kompozycje wręcz ociekają agresją i gniewem, a bezpośrednie w swojej budowie riffy gitarowe i agresywne wokalizy Petrozzy potęgowały łomot, jaki słuchaczowi spuszczały takie petardy jak utwór tytułowy, Don't Trust, Fatal Energy czy Betrayer. Z warstwą muzyczną bardzo dobrze korespondowały liryki utworów, skupiające się wokół spraw społecznych.
Czwarty album w dorobku zespołu Kreator spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony krytyków i jest najlepiej sprzedającym się krążkiem w historii niemieckiej formacji.
https://www.youtube.com/watch?v=hWPXcTR2NiM
#muzyka #metal #thrashmetal #kreator #tegodniawmetalu

Zaloguj się aby komentować