#pravda

8
300
Specjalne zyczenie dla @Dzemik_Skrytozerca zostalo spelnione: (nie wiem co tam moglo Cie zaciekawic) tekst z rosyjskojezycznej #pravda

Vladislav Avdeev: zrozumienie starszych systemów
Jeden z liderów społeczności IT mówił o starszych systemach
 7:53
NAUKA.
Obecnie legacy-code jest palącym tematem w świecie IT. Czym jest, jakie jest jego miejsce w branży, jak z nim pracować i jakie wyzwania stawia przed najlepszymi programistami? Vladislav Avdeev, jeden z liderów społeczności IT, który ma ponad 10-letnie doświadczenie w branży fintech, przemyśle kosmicznym i nauce, pomógł nam zrozumieć te pytania.
- Co stanowi "dziedzictwo" i jak je postrzegasz?

- Branża dość jasno definiuje główne kryteria legacy: przestarzały stos technologii, niespełnianie przez legacy nowoczesnych wymagań, przestarzałe podejście do rozwoju oprogramowania, słaba dokumentacja lub jej brak.

- Pojawia się jednak również szereg pytań natury filozoficznej: kiedy dokładnie nowoczesne oprogramowanie staje się starsze, być może po upływie określonej liczby lat? Jeśli system informatyczny jest kompetentnie napisany w starym, niewspieranym języku programowania, ale spełnia wszystkie wymagania - czy jest to legacy? A jeśli jutro grupa hakerów znajdzie poważną lukę w najnowszej wersji systemu operacyjnego, czy system ten z dnia na dzień stanie się starszym produktem ze względu na niezgodność z wymogami bezpieczeństwa?

- Uważam, że legacy to proces, któremu podlega każde oprogramowanie od samego wydania, a czasem nawet na etapie rozwoju. Dlatego zadania związane ze spuścizną są bardzo zróżnicowane: od "zaktualizuj kilka linijek kodu, ponieważ framework został zaktualizowany" do "ostatni raz programista był tutaj 20 lat temu".

- Dziedzictwo naprawdę ma swoją własną filozofię! Jak często spotykasz się z nią w swojej pracy?
- W takim czy innym stopniu - w prawie każdym dużym projekcie, ponieważ często jestem głęboko zanurzony we wszystkich aspektach rozwoju. Od czasu do czasu mam bardzo duże projekty, których celem jest albo całkowite przepisanie systemu o krytycznym znaczeniu dla biznesu, albo jego refaktoryzacja - aktualizacja.

Z reguły takie projekty należą do najtrudniejszych. Czasami mamy do czynienia ze starym kodem w przestarzałych językach sprzed 30 lat, który, sądząc po jego objętości, oblicza inflacyjny model wszechświata. Wtedy trzeba zebrać zespół doświadczonych programistów. Ale wszelkie problemy związane z dziedzictwem można rozwiązać przy odpowiednim podejściu. Wierzę, że poważne, udane doświadczenie z dziedzictwem jest znakiem rozpoznawczym starszego programisty.

- Czy to prawda, że deweloperzy starają się unikać pracy związanej z dziedzictwem i dlaczego? Czy ty unikasz takich projektów?
- Tak jak ty wolisz pracować na nowoczesnym komputerze, tak programiści wolą pracować z nowoczesnym stosem. Ponadto praca ze starszymi rozwiązaniami jest poważnym wyzwaniem, które wymaga specjalnych umiejętności. Są to główne powody, które mogą powodować odrzucenie wśród deweloperów. Jednocześnie złożone projekty legacy są często możliwe tylko dla bardzo wybitnych profesjonalistów, ale tacy profesjonaliści mogą sobie pozwolić na wybór spośród wielu innych projektów i często nie poprzestają na legacy. Podczas gdy młodsi, średni, a nawet niektórzy starsi programiści nie mają niezbędnej wiedzy i doświadczenia.

Jeśli chodzi o mnie - nie unikam projektów związanych z dziedzictwem, ale podchodzę do nich selektywnie: niektóre z nich mogą stanowić wyzwanie dla mojego doświadczenia lub dać mi możliwość wdrożenia innowacyjnego podejścia lub pomysłu, który chciałem wdrożyć od dawna. Unikam projektów o niepewnych wymaganiach i takich, które naruszają normy etyczne, ale nie mają nic wspólnego z dziedzictwem jako takim.

- Czym różni się proces rozwoju w przypadku legacy i jakich metod używasz?
- Ogólnie rzecz biorąc, każdy proces tworzenia oprogramowania jest iteracyjny i wygląda podobnie, ale każdy kierunek ma swoje osobliwości. Praca ze starszymi systemami poprzedzona jest dokładną analizą bazy kodu, a także zebraniem istniejącej dokumentacji i jej uzupełnieniem. W niektórych przypadkach część rozwoju może odbywać się w języku używanym przez starszy system: na przykład w celu pokrycia go testami, jeśli z jakiegoś powodu inne opcje nie są odpowiednie. Wiele zależy od zadania: zawsze trudniej jest całkowicie przepisać legacy, ale w niektórych przypadkach jest to najbardziej odpowiednie rozwiązanie niż refaktoryzacja.
Mówiąc o metodach, preferuję nowoczesne zautomatyzowane podejścia wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Najczęściej dla każdego dużego projektu tworzę osobne narzędzia do autoanalizy bazy kodu, które są parserami i zestawami skryptów do tworzenia schematycznej reprezentacji projektu, jego poszczególnych części i ich wzajemnych zależności. To samo podejście stosuję w przypadku przepisywania kodu, ale tutaj sprawa wygląda o wiele bardziej skomplikowanie, ponieważ tak naprawdę mówimy o tworzeniu translatorów kodu z jednego języka programowania na inny. Tworzenie takich narzędzi do automatyzacji wymaga sporo czasu, ale takie podejście wielokrotnie przyspiesza pracę nad dużym projektem. Ponadto taka praca jest inteligentna i angażująca. Ponadto uważam, że zastosowanie technologii sztucznej inteligencji jest najbardziej obiecującym podejściem w takich zadaniach i od czasu do czasu eksperymentuję z trenowaniem modeli sieci neuronowych. Podejście to wciąż ma jednak nierozwiązane problemy, które czynią je nieefektywnym.

- Jak złe jest podejście manualne i dlaczego nie można skorzystać z gotowych rozwiązań lub doświadczeń z innych projektów?

- Podejścia manualne są możliwe i niestety nadal często się do nich uciekają - jest to również powód, dla którego programiści nie lubią legacy. W niewielkim stopniu ręczne podejście jest nieuniknione niezależnie od stosowanych metod, ale jeśli mówimy o moich najbardziej "ciężkich" projektach legacy liczących 200-250 tysięcy linii kodu, całkowicie ręczna praca zajęłaby wiele miesięcy i żaden kompetentny specjalista po prostu nie podjąłby się zrobienia tego w ten sposób. Jest to sprzeczne z samą istotą programowania: wszystko, co można zautomatyzować, musi zostać zautomatyzowane.

Oczywiście istnieją gotowe translatory kodu i już dostępne rozwiązania z innych projektów. Ale wszystko to rzadko może być z powodzeniem wykorzystane ze względu na wspomnianą różnorodność dziedzictwa, które może być kodem napisanym w dziesiątkach języków i mieć wiele unikalnych cech architektonicznych. W tym miejscu jeden projekt legacy różni się od drugiego. Jest to również jeden z powodów, dla których wykorzystanie technologii sieci neuronowych wciąż nie jest wystarczająco wydajne, ponieważ wymagają one rozległego i, co najważniejsze, wysokiej jakości próbkowania danych, co z definicji rzadko może zapewnić starszy kod.

- Jak widzisz przyszłość starszego kodu?

- Tak szybko, jak rozwija się branża, tak szybko "rośnie" spuścizna. Ale spuścizna jest nie tylko obciążeniem, ale także cennym dziedzictwem branży. Pomimo faktu, że nowoczesne podejścia do rozwoju zmniejszają jego negatywny wpływ, a kod starzeje się teraz znacznie wolniej, nie możemy łatwo odrzucić tej spuścizny, ponieważ pod wieloma względami jest ona podstawą naszych osiągnięć. Znajdujemy coraz skuteczniejsze sposoby radzenia sobie ze spuścizną, a technologie sztucznej inteligencji wkrótce sprawdzą się również tutaj. Dziedzictwo jest nieuniknionym elementem naszej branży i uczymy się na nim, aby stać się jeszcze bardziej wydajnym i innowacyjnym.
#programowanie #rosja
26888de4-c0b1-4213-bc7b-c40c9c36b849
Dzemik_Skrytozerca

Dzięki. Zadziwiająco dobry tekst. Ogólniki, ale podane w sposób, ktory ułatwia przyswojenie.


Artykuł wyraźnie nie przystaje do pozostalych.

Zaloguj się aby komentować

Pamietacie dawny wpis od nieistniejacego juz uzytkownika VanQuish (2 miesiace temu) o wielodzietnej rodzinie z Kanady ktora przeniosla sie do Rosji? (i sowieci niemal orgazmow dostawali zachwycajac sie kazdym ich krokiem - podobnie jak Tuckera).
Chyba znalazlem ich dalsze losy.
Moze powinienem poczekac do piatku bo jest to obecnie historia typowa dla rosyjskiego "humoru".

A zatem poczytajcie miedzy liniami gdyz wrzucam tlumaczenie Komsomolskiej Prawdy a wiec publikacji slynacej z topornej propagandy:

Kanadyjska rodzina z ośmiorgiem dzieci zostawiła wszystko i przeniosła się do Rosji: skąd wzięła się plotka o ich "wydaleniu" i co stało się później?
Specjalny korespondent KP Vladimir Vorsobin przyjrzał się historii kanadyjskiej rodziny Feinstra, która była broniona przez rosyjską opinię publiczną przed "wydaleniem"

Ta historia o zdesperowanej i wielodzietnej rodzinie rolnika z Kanady stała się niemal wizytówką Niżnego Nowogrodu. Jego migracyjną dumą. Dopóki niefortunne nieporozumienie nie zmieniło Kanadyjczyków - jak sądziła internetowa Rosja - w... wygnańców.

"TRZEBA ICH ARESZTOWAĆ".
Pewnego dnia w odległej kanadyjskiej wiosce w prowincji Ontario, Arend Feinstra, lat 39, wykrzyknął: "Boże, niech to wszystko szlag trafi!", sprzedał swój żywy inwentarz, spakował rzeczy, zabrał ośmioro (!) dzieci i żonę i, mając połączenie z Gruzją, poleciał nad Wołgę. W połowie stycznia - przy chrzcielnym mrozie. Kanadyjczyk nigdy nie był w Rosji, nie znał ani jednego rosyjskiego słowa, ale zdecydował, że chce mieszkać nad Wołgą. Myślał o Jarosławiu, ale wybrał Niżny - czy urzędnicy wydali mu się bardziej gościnni, czy też poczuł mrowienie w sercu....

- Niżny przypomina mi wschodnią Kanadę" - wyjaśnił mi Arend, gdy się spotkaliśmy. Prostoduszny wiejski chłopak, taki sam wszędzie, czy to w Kansas, czy nad Wołgą.

I choć marsz rodziny Feinstra wyglądał na pełen przygód, był wzruszający w rosyjski sposób.

Zwłaszcza teraz. Kiedyś, w bezdusznych czasach, niektórzy politycznie niedojrzali obywatele marzyli o emigracji do Kanady, ale tutaj jest odwrotnie - tutaj masz migrantów z Zachodu. Oni nie tylko emigrują, oni uciekają.

Korespondent wojskowy KP Aleksander Kots napisał:
"Pomyśl o tym. Rodzina z ośmiorgiem dzieci decyduje się opuścić swoje dotychczasowe życie, majątek, ziemię i udaje się w nieznane. "Do odległego, usankcjonowanego zachodniego kraju. Jak bardzo muszą być pojebani przez kanadyjskie realia? Mądrą rzeczą jest wzięcie tej rodziny pod rękę. Cały świat powinien pomóc im stanąć na nogi. Nadając to z fal radiowych. To nasza miękka siła. Niech Zachód zobaczy, jak wspaniałe są rzeczy dla chrześcijan i heteroseksualistów. Że miejscowi nie są złymi orkami, ale normalnymi ludźmi i pomagają przybyszom. Że władze nie narzucają biurokratycznych przeszkód i idą na rękę rodzinie rolników z nieprzyjaznego kraju. Zły przykład jest zaraźliwy i inni pójdą w ich ślady. Potrzebujemy dobrych rolników, którzy wiedzą, jak pracować. Im mniej ich będzie na Zachodzie, tym lepiej dla nas.

IMIGRACJA POD KLUCZ
I wszystko wydawało się działać magicznie. Niżnyj otoczył Kanadyjczyków taką troską: nie chcesz żyć! Imigracja pod klucz! Cenny kontyngent na pobyt w Rosji został wydany natychmiast (czasami czekają na niego latami). Administracja pomogła im wynająć mieszkanie i znaleźć nową farmę z nowym domem. Zabierali ich do teatrów i na hokej. Każda prośba sławnych gości była natychmiast rozpatrywana przez rząd....

- Znalezienie odpowiedniej farmy to skomplikowany proces - powiedział mi później lub nauczył mnie pewien kanadyjski farmer. - Trzeba sprawdzić stan zwierząt, obliczyć, ile trzeba zainwestować. W Kanadzie wiem, ile to kosztuje, ale tutaj jeszcze nie wiem - to wszystko wymaga czasu.

I wydawałoby się: co może zepsuć miesiąc miodowy rodziny Feinstra i Rosji w takich cieplarnianych okolicznościach?
"BEZ OBRAŻEŃ!"
Pewnego ranka rodzina Feinstra obudziła się... nie dlatego, że byli sławni, ale wokół nich wybuchł gorący skandal. Rosyjski Internet domagał się od władz Niżnego Nowogrodu... aby nie obrażały obcokrajowców. Ludzie domagali się, aby Kanadyjczycy nie byli wysyłani do Kanady.

Dziesiątki blogerów stanęło w ich obronie. Musiał interweniować deputowany Dumy Państwowej Alexander Khinshtein.

"Przez cały dzień otrzymuję wiadomości od subskrybentów zaniepokojonych losem rodziny z Kanady, która przeprowadziła się do regionu Niżnego Nowogrodu. Z powodu niezdania egzaminu z języka rosyjskiego na czas, grozi im wydalenie. Skontaktowałem się z gubernatorem Glebem Nikitinem. Trzyma on sytuację pod kontrolą", zapewnił Hinshtein.

Ale Internet nie słuchał. Internet szalał. Od cenzury:

"Drodzy mieszkańcy Niżnego Nowogrodu, pomóżcie tej wspaniałej rodzinie zdać test. Bardzo martwimy się o tych ludzi".
"Przyjmujemy migrantów z Azji, ale nie przyjmujemy migrantów z Kanady?!";

"Przyjechali do Rosji z wiarą, więc uzasadnij ich nadzieje, zasługują na to i chcą tego"....

Lecę do Niżnego. Aby pomóc Kanadyjczykom. Po drodze oglądam niefortunne wideo, od którego wszystko się zaczęło....

NIESPÓJNOŚCI NA ŻYWO
Rolnicy zostali zawiedzeni przez swoją kanadyjską słabość: Feinstra są kompletnymi blogerami, co jest bólem głowy (i zębów) dla lokalnych urzędników! Ponieważ Kanadyjczycy z radością publikują w Internecie wszystko, co dzieje się w cudownej Rosji.

Początkowo władze uważały to za irytujące dziwactwo.....

Na przykład w "raportach" z lokalnych sklepów rodzina była zaskoczona: "Dlaczego wszystko w wielkiej Rosji jest takie małe!". Nie ma hipertasterów na dziesięć porcji (tylko cztery). Nie ma gigantycznych garnków... W Kanadzie jest wiele rodzin wielodzietnych i dla nich produkuje się wiele gigantycznych produktów. W Rosji, która ma niewiele dzieci, nie jest to nawet bliskie....

Niżny ze stoickim spokojem znosił te bezpańskie notatki z podróży. A jego subskrybenci nie czuli się urażeni - mówił prawdę. Ale potem przyszła poważniejsza historia.

Kanadyjczycy zablokowali swoje karty. Rosyjski bank nabrał podejrzeń: dlaczego setki tysięcy rubli "spadały" na karty rolników każdego dnia? Kiedy zorientowano się, że to pomoc rosyjskich obywateli, którzy zainspirowali się blogiem (w języku rosyjskim przekazali pieniądze na pomoc kanadyjskim dzieciom), żona Arenda wpadła w panikę. A blog kanadyjskich rolników "wystrzelił" apel: "Cholera, odblokuj to, nie ma czym nakarmić dzieci.

Bank natychmiast wszystko odblokował. Kanadyjczycy - online - przeprosili z ulgą. Powiedzieli, że to było nieporozumienie.

- Teraz Kanadyjczycy się uspokoją" - ma nadzieję administracja.

Ale nauczyli się rosyjskiej tradycji - jeśli zrobisz zamieszanie, wszystko zostanie cudownie rozwiązane.

I stało się to, co nieuniknione - nadszedł czas na najbardziej szkodliwe wideo pary Feinstra.

Pewnego wieczoru rolnicy wybuchnęli: "O mój Boże, czy zdamy rosyjski egzamin?". I zrobili to na żywo na antenie, jak to jest w zwyczaju....

JĘZYK SKANDALU
Kanadyjczycy odkryli kiedyś, że mają wizę turystyczną, co oznacza, że zgodnie z prawem mają bardzo mało czasu. Aby pozostać w Rosji, muszą jak najszybciej zdać test z języka rosyjskiego.

- Wiem, że wiele osób mówi nam, że musimy nauczyć się języka" - mówi z goryczą Arends. - I pracujemy nad tym. Uczymy się wielu nowych słów. Każdy, kto ogląda nasz kanał, wie, że dzieci mówią coraz więcej po rosyjsku, ale to wymaga czasu. Dziewięć tygodni to za mało... Jeśli nie zdamy testu w ciągu 90 dni, musimy wyjechać i możemy wrócić dopiero za trzy miesiące. A wyjazd do Kanady kosztowałby nas 20 000 dolarów i tyle samo powrót.....

Kanadyjczyk, lamentując, że mieszkają w małym mieszkaniu i trudno jest nauczyć się języka z tak dużą liczbą dzieci, zapytał swoich zwolenników: "Czy ktoś wie, jak wyjść z tej sytuacji?".

Nie zdawał sobie sprawy, jak zapalające jest to niewinne pytanie w Rosji. Dzień później ogień proklamacji, a nawet przekleństw pod adresem urzędników gasił już poseł Khinshtein ...

UPRZEJMI URZĘDNICY
Spotkałem się z parą rolników w biurze Olgi Gusiewej, minister stosunków międzynarodowych i międzyregionalnych regionu Niżnego Nowogrodu (jest coś takiego, tak). Guseva spojrzała na swoich podopiecznych jak zmęczona matka na niegrzeczne dziecko. Kanadyjczycy westchnęli i ukryli oczy.

Najwyraźniej wyjaśniono im już, że martwią się na darmo. A oni martwili innych.

Wielkie mi rzeczy, test... Gdyby nawet wyobrazić sobie, że obleją go za kilka dni, najłaskawszy gubernator Nikitin już obiecał im azyl.

Kto ich deportuje?

Siedzieliśmy z Feinstrą i marzyliśmy....

- Patrzę na nieuprawiane pola i myślę: co za cudowne rzeczy! Tego nie da się zrobić w Kanadzie" - mówi z podziwem Arends. - W Kanadzie wszystko jest tak drogie, że nie da się kupić ziemi. A jeśli już, to bez zysku... Wsparcie rządowe zanika, wielkie korporacje zabierają wszystko. Gdyby stu kanadyjskich rolników przeniosło się do Rosji, byłoby to bardzo dobre dla gospodarki.

Wszyscy jesteśmy podekscytowani...

Minister Guseva powiedział, nie bez dumy, że "kanadyjska seria" uczyniła region jeszcze bardziej interesującym dla europejskich rolników. Kilka niemieckich rodzin już tu przyjeżdża, a w planach jest stworzenie społeczności "przesiedleńczej" - społeczeństwa zrusyfikowanych obcokrajowców.

WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE.
- Czy ty, Arend, doceniłeś wsparcie naszych internautów? - Uśmiecham się. - Jak on, wrażliwy, pospieszył cię bronić.....

- O mój Boże", Kanadyjczyk spojrzał z poczuciem winy na swoich rosyjskich przełożonych. - Mieszane uczucia... Wszyscy myśleli, że opuszczamy Rosję, że nas wydalają. Wszystko zostało wywrócone do góry nogami. To miłe, że się wstawili... Ale spowodowało to ogromny stres. Zdajemy sobie sprawę, że w końcu wszystko będzie dobrze, ale prawdopodobnie i tak wszystko byłoby dobrze (macha ręką z zażenowaniem)....

Okazało się, że Kanadyjczycy nie mogą mieć już żadnych problemów.

Feinstrze powiedziano nawet prawie po rosyjsku: "Pozhaluesta".

Ja, oczywiście, obiecałem, że wpadnę któregoś dnia na pogawędkę po rosyjsku.....

Za rok. Chyba że Kanadyjczycy, ku przerażeniu wszystkich, znowu "rozpakują" swojego bloga.

NATYCHMIASTOWA UCIECZKA

P.S.: W trakcie przygotowywania raportu nadeszła wiadomość, że kanadyjski egzamin nie został jeszcze przeprowadzony. Został on odwołany

ZAMIAST POSŁOWIA

Caryca nie była głupia.
Wdzięczenie się do obcokrajowców - czytelnik będzie się wzdrygał, oglądając tę "historię blogera szklarniowego". I będzie miał rację i mylił się jednocześnie ...

Czy Katarzyna II zjednała sobie Niemców, wabiąc ich do regionu Wołgi? Dała im fantastyczne preferencje, o których jej poddani tylko marzyli: "Ci, którzy chcieli przybyć do Rosji, w przypadku, gdy nie mieli pieniędzy na podróż, powinni zwrócić się do rosyjskich dyplomatów, którzy byli zobowiązani do zapewnienia wysyłki niemieckich kolonistów z zapewnieniem pieniędzy na koszty podróży. Koloniści zostali zwolnieni z wszelkich podatków na 30 lat, otrzymali nieoprocentowaną pożyczkę na 10 lat, a także niemal całkowite utrzymanie przez państwo "aż do pierwszych zbiorów".

Caryca rozpoczęła projekt, który stał się przełomem dla imperium: setki fabryk i zakładów, miliony hektarów ziemi uprawnej, nowe wsie i miasta. Czy Niemcy wzbogacili Rosję, czy ją zubożyli? Dziwne pytanie, nieprawdaż?

A od Niemców i Holendrów, których sprowadził Piotr, ciągnąc Rosję za kark wbrew jej własnej woli do kategorii olśniewających europejskich mocarstw?

Czy zjednał sobie Zachód, czy dał mu prztyczka w nos, podkupując najlepszych specjalistów?

To prawda, to wszystko działa pod jednym warunkiem. To jak z ogrzewaniem kuchenki - drewno pali się długo i dobrze grzeje. Ale papier pali się jasno, ale bez znaczenia - jak pusta propaganda.

Chociaż oczywiste jest, że rodzina Feinstry jest tutaj przez długi czas. Jeśli nie na zawsze. Dołączą do nich inni zagraniczni rolnicy. To faceci, którzy są chciwi w dobry sposób - zobacz, ile ziemi marnuje się w Rosji. A nasi będą się od nich uczyć.

To nie grzech, że cały świat ich wspiera. Tym bardziej, że Arend wychowuje swoich synów na rolników. Oni już mówią po rosyjsku. I kto wie - może to będzie początek kanadyjskiego regionu Wołgi pod Niżnym. Tak jak kiedyś był niemiecki w pobliżu Saratowa.

Nie wiem tylko czy polski region bylby bardziej w okolicach Katynia, Charkowa, Miednoje czy moze na rozleglej Syberii?
#kanada #rosja #pravda
3b1e9e79-b894-478a-866f-6e8b136dc34d
f748ff67-25de-4807-88aa-8cd5abb190c5
17acfeab-386e-4651-8f24-2c457800d095
1eca8989-681b-41d3-b5d8-c4a88aaf27e6
d4f74918-1bad-4307-914c-a300d30a5ec1
AndzelaBomba

@RedCrescent artykuł porównuje ich do osadników sprowadzanych przez carów, ale mi się kojarzą z ideowcami, którzy w latach 20. migrowali do ZSRR, by dekadę później skończyć na Kołymie.

Pan_Buk

Pewnie oszołomiła ich cena ziemi w rodzaju 100 złotych za hektar i powiedzieli: "Jadziem tam!"

Ale cena ziemi jest niska bo uwzględnia brak infrastruktury i niepewność systemu prawnego.

Zaloguj się aby komentować

Następna