Dziś rano zmarł królik, którego miałem 8 lat. Dostałem go na urodziny i od razu się polubiliśmy. W ostatnich tygodniach wiele chorował, przypominały się wszystkie rzeczy na które wcześniej go leczono. A dziś tak nagle po podaniu jednego z zapisanych przez specjalistycznego weterynarza leków... Obiecałem mu kiedyś, że gdyby zachorował, będzie leczony do końca - przez ostatnie dni widać było, że chce wyzdrowieć. Gdy tylko poczuł się lepiej, cieszył się i dostawał głupawki. Trzeba było walczyć o niego. Króliki to wspaniałe zwierzęta, a on wyjątkowo lubił ludzi oraz był niesamowicie ufny