#dzikamuzyka

2
54
Korzystacie z last.fm? Jeśli tak to zapraszam do siebie https://www.last.fm/pl/user/Choroszczanin
0a2f8ad4-e9f1-4340-bcc3-d9be7cd863fc
Havelock_Vetinari

@dziki Chętnie sprawdzę, dzięki za link!

Expect_No_Mercy

@dziki Większości nie znam (trochę się zapuściłem z muzyką) ale klimat mi pasuje

lubieplackijohn

@dziki Damn, dawno nie używałem. Dzięki

Zaloguj się aby komentować

Umarłem, ale wracam do żywych. Depresjo, ty kutwo! A ten kawałek pasuje idealnie do mojego dzisiejszego nastroju.
https://www.youtube.com/watch?v=aTpf2fFzRbo
dziki

@adrian-wieczorek walczę z depresją i dystymią od jakiś 15 lat, w razie czego chętnie pogadam jakbyś czegoś potrzebował albo chciał się dowiedzieć

Expect_No_Mercy

@dziki Depresja to straszna kurwa. Trzymaj się Dziki

Zaloguj się aby komentować

Jak sobie przypomnę że mogłem zobaczyć to na żywo ale seria złych decyzji spowodowała że nie pojechałem to mnie żal potężny ściska.
https://www.youtube.com/watch?v=V41ZlJTViwo
pescyn

Tyle przegrać Juno mega zacne

dziki

@pescyn widziałem na jednym koncercie Juno i Laibacha, to było coś... ale wciąż mam nadzieję że zjawię się na Ozorze

Kubeusz

@dziki Nigdy za nimi za bardzo nie przepadałem, ale mają kilka konkretnych kawałków. Mars robi robote.

Zaloguj się aby komentować

Jest już dość późno, ale muszę się z Wami czymś podzielić. Na YouTube jest pierdyliard kanałów, od kanałów o niczym, przez kanały kulinarne, podróżnicze, patostreamy, feministki, graczy... Odważnie jednak stwierdzę że każdy fan muzyki trafił kiedyś na kanał typu "jakiś koleś REACTS". A jeśli nie był to cały kanał poświęcony reakcjom, to był to jakiś sub-kanał, albo jakaś playlista kanału gdzie te reakcje się pojawiały.
Na polskim YouTube popularność zdobył pewien afroamerykanin który nagrywał reakcje do przeróżnych filmów - od teledysków, po filmy Kononowicza. Ale to nie o nim chcę tu napisać.
Moim ulubionym kanałem z reakcjami (muzycznymi) jest kanał Key of Geebz, a moją ulubioną reakcją z tego kanału jest ta dotycząca coveru utworu The Sound Of Silence w wykonaniu Disturbed.
Starszy pan nagrywający te reakcje jest profesjonalnym (acz emerytowanym) muzykiem - konkretniej kompozytorem i producentem. Warto zwrócić uwagę na emocje jakie nim targają gdy nagrywa swoje filmy. Oraz to że często podkreśla to że jego filmy nie są monetyzowane w żaden sposób.
Polecam, Robert MC Łowicz.
https://www.youtube.com/watch?v=ND2ialM3txk
HaHard

@dziki ostatnio oglądałem rekreacje na Batushkę i Mgłę, znasz? xd No to masz: https://youtu.be/xgfa5UlZAL8 i https://youtu.be/J03woJbLrgA . Nie jestem fanem takiej muzy, koneserem tym bardziej (wolę Fear Factory, Prodigy, Acid Techno etc.), ale niekiedy lubię sobie ich posłuchać. Tym bardziej, że są to polskie kapele... Jeśli chcesz to poszukam wspomnianych przeze mnie reakcji na ich muzykę.

dziki

@HaHard reakcji na Mgłę znam kilka, ale pozwolę sobie dorzucić jeszcze jeden od pana staruszka https://www.youtube.com/watch?v=8MIWZl_jBb8

Expect_No_Mercy

Chociaż same REACTS video już dawno uznałem za nudzące a wiele ekstremalnie naciąganych. To jednak oba kawałki zacne

Zaloguj się aby komentować

Magna Carta Cartel to zespół o którym ciężko jest mówić bez wspomnienia o Tobiasie Forge oraz zespołach Subvision oraz Ghost. Historia toczy się bowiem wokół trzech osób: Martina Persnera, Simona Söderberga oraz wspomnianego wcześniej Tobiasa Forge. Wszystko zaczęło się od Subvision, gdzie wspólnie grali trzej przyszli członkowie Ghosta, M. Persner, T. Forge oraz Gustaf Lindström.
W 2006 roku Persner i Forge założyli Magna Carta Cartel. Co może być zdziwieniem dla niektórych ale to nie Forge w MCC śpiewał - grał on na basie i gitarze. Wokalistą a zarazem głównym mózgiem muzycznym jest w MCC przesympatyczny Martin Persner. W okolicach 2010 roku zespół zalicza dłuższą przerwę w działalności, gdy muzycy skupiają się przede wszystkim na Ghoscie. M. Persner opuszcza Ghost w 2016 roku (a raczej zarówno on jak i wszyscy pozostali członkowie Ghost zostają z niego wykopani przez T. Forge, ale to temat na inny, długi wpis), i reaktywuje Magna Carta Cartel. Od tamtej chwili zespół wypuszcza kilka singli i EPek, wiadomym też jest że od pewnego czasu siedzą w studio i nagrywają materiał na nową płytę.
Muzykę MCC można opisać jako oniryczny, magiczny, psychedeliczny rock. Szczerze polecam zapoznać się z ich długograjem o tytule Goodmorning Restrained. Magia.
Przedstawiony tu utwór pochodzi z singla Sway z 2017 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=_fupbF1wtLE

Zaloguj się aby komentować

lubieplackijohn

@dziki Konkretnie napier*ala

PeBe

@lubieplackijohn Właśnie nienapier*ala, on to czyni, jakby zamiast pałeczek miał motyle w rękach i delikatnie osidaly na bebnach/talerzach jak na płatkach kwiatów

lubieplackijohn

@PeBe Masz rację - "wymiata" byłoby bardziej na miejscu

Zaloguj się aby komentować

Moi drodzy, chciałem Wam dzisiaj opowiedzieć kilka słów o pewnym tajemniczym zespole który nazywał się Devil Doll. Pragnę od razu zaznaczyć że próźno jest szukać ich muzyki na Spotify czy dowolnym innym serwisie streamingowym - a zespół Devil Doll który możecie tam znaleźć to zupełnie inny zespół, nie warty Waszej uwagi.
W pisaniu tego tekstu posiłkuję się Wikipedią, co zapewne zauważy każdy, jednakoż nad wikipedią mam bardzo drobną przewagę. Otóż znam kogoś, kto zna kogoś, kto osobiście zna Jurija Toniego, dźwiękowca który współpracował z Devil Doll, choć bardziej znany jest ze współpracy z Laibachem. Obok fragmentów zaczerpniętych z Wikipedii będą też w miarę klarownie oznaczone dodatkowe informacje które lata temu pozyskałem dzięki mojemu kumplowi, który ma kumpla, który zna Jurija Toniego. Jurij Toni będzie w dalszych częściach tego tekstu oznaczany jako JT.
Devil Doll to zespół którego powstanie zainicjował tajemniczy Mr. Doctor, który ukrywał swoje prawdziwe nazwisko jeszcze długo po tym jak Devil Doll zostało rozwiązane - przez całe 20 lat. Kurtyna tajemnicy opadła (a przynajmniej tak może się wydawać) w roku 2007, kiedy to Mr. Doctor wydał swoją książkę, i tam podpisał się jako Mario Panciera. Podobno jest to jego prawdziwe nazwisko, jednak wśród fanów dyskutuje się o jego pochodzeniu. Sam Mr. Doctor twierdził początkowo że urodził się we Słowenii, chodzą słuchy że były to jednak Włochy.
Mr. Doctor jest postacią tajemniczą, a przede wszystkim bardzo ekscentryczną, wręcz dziwaczną. Wiadomo o nim niewiele - zgodnie z tym co mówił JT jest on osobą bardzo skrytą, cechującą się jednocześnie wieloma ekscentrycznymi dziwactwactwami. Z okresu współpracy JT wspomina go jako osobę z którą pracowało się trudno i... wyjątkowo specyficznie. O kilku takich rzeczach dowiecie się z kolejnych akapitów. Jedno było pewne. Devil Doll to tak na prawdę nie był zespół - to był Mr. Doctor, bez większego znaczenia z kim w danym okresie działalności Devil Doll współpracował.
Devil Doll powstał na początku 1987 roku i to od razu w dwóch odsłonach. Jeden skład zespołu zawiązany został w Lublanie, stolicy jeszcze wtedy Jugosławii. "Drugi" skład Devil Doll - i tu nie powinno być zdziwienia, patrząc na poprzedni akapit, został założony równolegle w Wenecji we Włoszech. Jugosławski skład wziął się od razu za nagrywanie płyty "The Mark of the Beast". I tu Mr. Doctor objawia się po raz pierwszy jako artysta dla którego najważniejszym celem była sztuka. Płyta ta została wytłoczona w... jednym egzemplarzu, który w dodatku jest w posiadaniu Mr. Doctora. Okładka albumu została ręcznie namalowana przez nikogo innego jak samego Mr. Doctora. Z tego co mówił JT płytę tę słyszeli tylko najbliźsi przyjaciele Mr. Doctora. JT nie słyszał jej w innym wydaniu niż podczas sesji nagraniowych.
Pod koniec 1988 lub na początku 1989 roku Devil Doll nagrało swoją drugą płytę pod tytułem "The Girl Who Was... Death". Wytłoczono 500 kopii albumu, jednak do dystrybucji trafiło 150 sztuk. Każda sztuka miała ręcznie wykonaną wkładkę wykonaną przez Mr. Doctora. Oficjalną informacją jest to że niektóre z tych wkładek miały teksty pisane krwią Mr. Doctora. JT wspominał jednak że w przypadku kilku sztuk była to krew wymieszana ze spermą, jednak nie dałby sobie ręki uciąć że jest to prawda. Kopie które miały na tyle szczęścia by zostać przeznaczonymi do dystrybucji były sprzedawane (wg. JT - część została rozdana) wsród uczestników drugiego koncertu na którym zespół grał "The Girl Who Was... Death" w całości. Pozostałe 350 sztuk zostały zniszczone przez Mr. Doctora (JT precyzuje sposób zniszczenia - zostały one spalone, co też będzie miało znaczenie przy jeszcze jednej informacji którą podał, ale o tym później).
W 1989 roku Mr. Doctor zaczął pracować równolegle nad trzema nowymi wydawnictwami: "The Black Holes of My Mind", "Eliogabalus" oraz "Mr. Doctor Sings Hanns Eisler", czyli jego interpretacja czterech dziueł Hannsa Eislera. Ta ostatnia nigdy nie została wydana, a dwie pierwsze, ze względu na (oficjalnie) ograniczenia budżetowe (nieoficjalnie wg. JT Mr. Doctor wpadł w finansowe tarapaty, których szczegóły jednak nie były znane) zostały odpowiednio skrócone by zmieścić się na jednym winylu. Album został wydany w 1990 roku - dwa różne tłoczenia na winylu (jedno - 50 kopii, drugie - 900 kopii) oraz tłoczenie na CD (również 900 kopii).
W 1991 roku oba składy Devil Doll (słoweński oraz włoski) zostały połączone w jeden, i pod koniec roku Devil Doll weszło do studia by nagrać "Sacrilegium". Album został wydany w maju 1992 na CD, jednak fanklub Devil Doll przy aprobacie samego Mr. Doctora wydał 900 numerowanych kopii albumu na winylu. Do tego wydawnictwa wkładkę projektował sam Mr. Doctor oraz Adriana Marac.
W styczniu 1993 roku zespół nagrał soundtrack do filmu Mr. Doctora pod tytułem "The Sacrilege of Fatal Arms". Album został wydany w 900 kopiach i wyprzedał się na pniu w 72 godziny.
W lipcu 1993 Devil Doll wróciło do Lublańskiego studia Tivoli by nagrać "The Day of Wrath - Dies Irae". Przy końcówce prac nad płytą, w trakie miksowania ścieżek w studiu wybuchł pożar. Zarówno Mr. Doctor jak i JT udało się uciec, jednak JT wylądował na kilka dni w szpitalu (z tego co mówił doznał lekkich poparzeń, ale o mało co się nie udusił). Mr. Doctor początkowo odmówił ponownego nagrania albumu (JT wspominał że Mr. Doctor uważał że była to kara opatrzności za to że spalił 350 kopii "The Girl Who Was... Death"). Do dystrybucji trafiło jednak 20 kopii nut do "The Day of Wrath - Dies Irae) oraz niezmiksowana wersja materiału.
Pod koniec 1994 roku Mr. Doctor ostatecznie zgodził się na ponowne nagranie "Dies Irae". Nagrania rozpoczęły się w styczniu 1995 roku, a materiał nagrany został tym razem z wsparaciem Słoweńskiej Orkiestry Filharmonicznej. Płyta została wydana w lutym 1996 roku i jest jedynym albumem Devil Doll który zawiera więcej niż jeden utwór - wszystkie poprzednie wydawnictwa składały się z pojedynczego utworu. Wg. JT w trakcie sesji nagraniowej do "Dies Irae" wraz z orkiestrą zarejestrowane zostało tyle materiału, że wystarczyłoby na 5 albumów, a nie jeden, jednak decyzje Mr. Doctora były ostateczne i wszystko wykraczające poza materiał na "Dies Irae" zostało skasowane.
W 1996 roku roku zespół nagrał ostatnią płytę - "The Day Of Wrath" która miała być wydana w 1997 roku, ale nigdy się tak nie stało. Zespół Devil Doll nigdy nie został oficjalnie rozwiązany. Pojawiła się nawet petycja od fanklubu o to by Devil Doll dało światu więcej muzycznego materiału, jednak okazała się ona bezskuteczna.
https://www.youtube.com/watch?v=2GvVwVnlpB8
dziki

@Bipalium_kewense ano jest. Właśnie odgrzewam po kolei dyskografię.

pamf

Warto dodać, że ich płyty to tak naprawdę pojedyncze utwory - trwające kilkadziesiąt minut. Niestety dla mnie jest to nie do dźwignięcia

Redrum

Lubię takie creepy historię

Zaloguj się aby komentować

Tomek @RJ45 wrzucił ładną piosenkę opartą o śpiew w duecie i gitarku, i mi się przypomniał pewien cover Oryginał w komentarzu.
https://www.youtube.com/watch?v=NQDLQbe9wcg
Admiral

@dziki warto wspomnieć że orginalna, rapowa wersja została zerżnięta przez pewnego polskiego rapera zamieszkałego w Niemczech i nagrana z polskim tekstem i takim samym niemal brzmieniem

dziki

@Admiral coś mi się o uszy obiło xD

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry Tomki Czego tam słuchacie z rana?
2fdcf6b0-32ef-47a4-b6c3-ecb554b217b4
lubieplackijohn

@dziki no i to się chwali! U mnie w tle jakieś Troskliwe misie xD

PeBe

Uwielbiam ścieżkę z Diabła 2. Nawet kiedyś ripowalem (takie były czasy) by móc słuchać w czasie kodowania.


Zdarzyło mi się kiedyś usłyszeć fragment w audycji telewizyjnej na Discovery, aż przyjemniej się oglądało

tymszafa

@dziki Ciągle lecę na moim Spotify Sanah. Nie wiem, dla mnie płyta majsztertyx jeśli chodzi o produkcję, choć dużo sztuczek od producenta Billie Eilish + sama Sanah nadużywa Millenial Whoopa. Ale może dlatego tak mi się podoba.

Zaloguj się aby komentować