Znacie ten kawałek Kaczmarskiego "Nasza klasa"?

Zawsze mnie wpędzał w potworną nostalgię i smutek a ostatnio.. cóż, dane mi było wziąć udział w spotkaniu klasy licealnej do której chodziłem. Frekwencja jakieś 40% ludzi.

To co uderzyło to.. brak pozerstwa wśród moich koleżanek i kolegów. Zaskoczyło mnie to bo byłem gotowy na festiwal spierdolenia i opiewania sukcesów, tym bardziej, żeśmy dorastali w malutkim mieście. Nikt tam nie pajacował ani nie epatował niczym. Nawet mój dawny najlepszy kumpel, który obecnie jest milionerem (jego tata założył firmę produkującą różne krzesła i fotele, zaczynali od tych takich co chyba każdy zna takich pogiętych co się jakby w nich bujasz co elementy są wykonane z 1 ciągłego giętego kawałka materiału). Niestety tata zmarł przedwcześnie, kumpel nabrał dużo pokory do życia, kiedyś zapewne by przyjechał jakimś autem za 2 bańki.


Część z naszej klasy już nie żyje. Emilka która chciała być aktorką teatralną umarła na raka 15 lat temu. Marzenka - co ją wyzywaliśmy Januaria - też zmarła 20 lat temu na emigracji.


Tomek, co wszystkich doprowadzał do łez śmiechu zmarł po cichutku zapiwszy się na śmierć w wynajmowanej kawalerce w Poznaniu.


Są też weselsze przypadki - Tomek (kolejny), którego trochę podmęczałem w liceum (nie typowy bullying ale tak mu tam dokuczałem trochę, nie lubił mnie :)) został szefem IT w wielkiej polskiej firmie (a za wuja się "kąputerami" nie interesował).

Kolega A. (celowo ucinam imię bo ma mega rzadkie) starał się zostać politykiem no ale nie został i nosi meble z lokalnego januszeksu do klientów ale ma piękną żonę i super dzieciaki, jest autentycznie szczęśliwy, radzi sobie spoko. Jest ciągle obłąkany tak jak był ale wspominam go dobrze, bośmy wspólnie spędzili milion godzin na Amidze.


Piotrek, co prawie go aresztowali bo zrobił niesmaczny żart nauczycielce - został nauczycielem

Większość z nich wyjechała za granicę lub robi coś tu w koło komina. Radzą sobie generalnie, ktoś tam stracił dziecko, ktoś wygrał w Keno paręset klocków (kilka lat temu). Nie było spiny, choć odruchowo każdy szukał w każdym tego kolegi i koleżanki sprzed lat.

I osoba której uśmiechnięta morda ucieszyła mnie najbardziej - Mariusz ksywa Goryl, lekko upośledzony, adoptowany przez dobrych ludzi chłopak. Pracuje uczciwie, cieszy się z swojego mieszkanka po rodzicach, ma żonę i dwójkę dzieci (nie wiem czy "normalne" no k⁎⁎wa nie zapytałem).


Idąc na spotkanie miałem w głowie cytat z Wzgórza Psów: "Nie chciałem spotykać żadnego starego znajomego. Takie spotkania są jeszcze gorsze od pogrzebów. To największa tortura - próba znalezienia kogoś, kogo kiedyś się znało, w obcej, nagle pojawiającej się zupełnie znikąd osobie, w prostych, uśmiechniętych zdaniach, udawanie kogoś, kim było się kilkanaście lat temu, wyłącznie po to, aby osiągnąć jakikolwiek pułap porozumienia. Ludzie znikają nawzajem ze swojego życia. Tak ma być. To naturalne. Z jakiegoś powodu się skasowaliśmy, więc teraz nie udawajmy, że się znamy, rozumiemy i mieszkamy na tym samym świecie, że mówimy tym samym językiem."


Ale wiecie co? Udało się tego uniknąć - jeśli nie całkowicie to w bardzo dużym stopniu. Bo całkowicie się nigdy nie da.


#szkola #wspomnienia #wyznaniezdupy

Komentarze (20)

bucz

@Michumi fajnie sie czytalo

dzieki

Michumi

@bucz miło, że się podobało. Zdrówka

Opornik

@Michumi ile lat?


Może klucz to to że mieszkaliście właśnie w małym mieście.

Michumi

@Opornik nie wiem. Wiem, że szybko wszyscy się rozleźliśmy po Świecie

MrAjL

@Michumi Twój wpis był dokładnie taki jak piosenka Kaczmarskiego którą przywołałeś. I smutny i pocieszający jednocześnie. Życie w sumie. A najważniejsze w tym wszystkim, aby zawsze móc sobie powiedzieć, że w głębi jesteśmy tymi samymi młodymi ludźmi. Tylko życie nas pozmieniało.

Michumi

@MrAjL zawsze miałem gulę w gardle jak jej słuchałem. To spotkanie spowodowało (również jak w piosence), że w sumie to nie bolało aż tak. Teraz - zwłaszcza jak to jeszcze napisałem - uporządkowałem to sobie w głowie. Każda osoba jaką spotykamy na ulicy to w większości nie npc - choć tak lubimy je postrzegać - ale człowiek z bagażem swojej przeszłości, nadziejami na przyszłość. Wiedzie tak samo zawiłe i skomplikowane życie jak ty czy ja. Te osoby które tam spotkałem, faktycznie były prawie obcymi ludźmi ale nie dało się, patrząc w twarz takiej osobie, nie widzieć dzieciaka jakim była. Na siłę nikt tymi dziećmi nie starał się tam być ale było luźno i dość wesoło. Pewnie już nigdy się nie spotkamy mimo zapewnień, że tak, że tu masz nr zdzwonimy się. Nie będzie tak ale to dobrze.

Michumi

@PositiveRate chwilę mi zajęło znalezienie o co chodzi z tym obrazkiem

ten_kapuczino

@Michumi No i docenmy strukturę tego wpisu. Wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Polonistka wstałaby i kląskała

Kronos

@ten_kapuczino Dzięki za wyobrażenie kląskającej polonistki, poprawiłeś mi humor

Odczuwam_Dysonans

@Michumi ciekawa refleksja, bardzo dobrze napisane. Proza życia chciałoby się powiedzieć :D. Ja kurde nie miałem okazji na żaden zjazd klasowy, nie używam FB a być może ktoś coś kiedyś organizował. Nigdy nie byłem jakoś specjalnie związany z ludźmi ze szkoły (tzn z tymi z którymi byłem mam kontakt do dzisiaj), ale jestem ciekaw co u paru gości z Technikum - tylko z jednym miałem w miarę kontakt i wiem co robi, bo kupowałem u niego części do fur. Zawsze robił dobre rabaty, a ja mu podsuwałem znajomych klientów. W szkole nie był jakoś specjalnie zajawiony na motoryzację, za to jego ojciec był. I chyba sobie nieźle radzi. Jednego spotkałem chwilę po szkole i się okazało że poszedł na zawodowego żołnierza - nikt inny by tak tam nie pasował, to był łysy koksik-entuzjasta

Jeszcze jak miałem FB to widziałem że jeden spoko typ się ożenił z laską którą poznał w naszej szkole. A reszta to nie mam pojęcia.

Michumi

@Odczuwam_Dysonans coś tam się przez lata słyszało, kogoś zobaczyło na ulicy albo w aucie. Raczej zdawkowe powitanie i wio w swoim kierunku. Czasem mi ktoś mignie na linkedin a fb nie mam.

Odczuwam_Dysonans

@Michumi a jak w sumie wam się udało skontaktować?

Michumi

@Odczuwam_Dysonans do mnie zadzwoniła kumpela a numer wzięła od mojego brata co mieszka wciąż w tym mieście.

Odczuwam_Dysonans

@Michumi okej, czyli wyszło organicznie :)

30ohm

@Michumi byłem na jednym takim i określenie

festiwal spierdolenia i opiewania sukcesów, tym bardziej, żeśmy dorastali w malutkim mieście.

idealnie oddaje to co się działo, mieli kija w d⁎⁎ie te lata temu i nic się nie zmieniło. Pewni ludzie się nie zmieniają. Dla nich jak ktoś coś osiągnął lepszego od nich to trzeba mu do⁎⁎⁎⁎⁎olić i zniszczyć. Mignęło mi jakiś czas temu, że robili kolejne takie spotkanie, oczywiście nikt mnie nie zaprosił, ale i tak bym nie poszedł. Jedną osobę z którą mam kontakt w miarę bieżący też nie zaprosili. Musiałbym celowo przyjeżdżać, aby słuchać pierdolenia o niczym to szkoda czasu i nerwów. Niech się kiszą we własnym sosie. Ja postawiałem grubą kreskę na czasach szkolnych.

tygry

Przypomnialws mi jak ludzie z mojej klasy licealnej zorganizowali sobie zjazd ale zapomnieli mnie poinformowac ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Michumi

@tygry może nikt nie miał namiarów

Ringo

@tygry Ja bym nie płakał :P

Zaloguj się aby komentować