Zapowiadają się ciężkie dni dla mojego #alkoholizm , chociaż jestem dobrej myśli i mam dobre nastawienie :D
Mianowicie pierwszy raz w życiu będę na zagranicznym wypadzie w krainie wina (które bardzo lubię, to wg mnie najlepszy alkohol) i nie będę go pił... Na razie nie mam ssania ale łapie się na tym, że o tym ciągle myślę, jak sobie pije lampeczke do obiadu, albo buteleczkę wieczorem nad morzem...
Życzcie mi wytrwałości przyjaciele.