@Tygrysoffszorowy Twój argument o gniazdku jest inwalidą i to w stopniu znacznym. Bo skąd masz pewność, że mój kot zjadł ptaki, które w tym gnieździe były? Ja tego nie wiem, może coś innego je zjadło, może było puste, plus kot ma pięć lat, pierwszy raz w życiu coś takiego przytargał i to ma być dla Ciebie dowód jego silnych instynktów łowieckich? Już nie mówiąc o tym, że ja Ci zarzucam intelektualne lenistwo, a Ty mi na to rzucasz sarkastyczną uwagę. Kurde, z kim ja tu dyskutuje...
I wracając do lenistwa intelektualnego - owszem, jak najbardziej istnieją argumenty za wypuszczaniem kota. Ba! Jest to nawet zalecane w moim przypadku przez RSPCA (mieszkam w UK), bo moje koty przejąłem po kimś, kto nie mógł się nimi opiekować (był po zawale) i od małego były to koty wychodzące. To samo RSPCA (jak i inne organizacje choćby Cats Protection) dopuszczają wypuszczanie kotów, co też czyni większość włascicieli na Wyspach. Czyli masz profesjonalistów i fachowców behawioralnych akceptujących taką formę opieki nad kotami, ale Ty, osiedlowy propagator trzymania kota na smyczy, wiesz lepiej i czujesz moralną wyższość. Zdołałeś pogwałcić kocią naturę i indywidualizm swojego zwierzaka i teraz chodzi Ci równo tuż przy nodze, ale czy to jest najlepszy balans między odpowiedzialnością, a pozwoleniem kotu istnieć w sposób zachowujący część jego natury? Tu bym się niestety sprzeczał.