Wyborcza donosi, że znaleziono Grzegorza Borysa, a raczej jego ciało. 17 dniowa akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowano pewnie dziesiątki ludzi zakończyła się sukcesem. Uciekinier chował się przez cały ten czas w stawie koło swojego domu.
Nie wiem jak wy, ale ja uważam te akcje za osmieszajaca cała instytucje policji w Polsce. Co chwila rzucali doniesieniami, że a to go pies złapał, a to żołnierze go widzieli, a to policjant donosił, że widział jak typ ciągnie po niebie zaprzęg świętego Mikołaja. Cały ten gdyński las pewnie przetrzepali wzdłuż i wszerz, wydali mnóstwo hajsu na poszukiwania tylko po to, żeby znaleźć go w innym miejscu. Absurd.
Edit: w poszukiwaniach brało udział 1000 funkcjonariuszy policji, wojska, straży granicznej, oddziały specjalne, helikoptery i wunderwaffe.
#policja

