
Brytyjski model rynku mieszkaniowego jest bliźniaczo podobny do tego, który mamy i rozwijamy w Polsce. Z tą tylko różnicą, że działa dłużej, więc bardzo wyraźnie pokazuje, dokąd zmierzamy. Na Wyspach sprawy zaszły już tak daleko, że właściwym określeniem jest… katastrofa.
Jeszcze niedawno było niewyobrażalne, żeby profesor wyższej uczelni nie był sobie w stanie kupić najmniejszego mieszkania, ale teraz stało się to faktem. To powoduje, że ludzie uświadamiają sobie, jak wielka to jest katastrofa. Co z tego, że pan jako profesor zarobi 50 tys. funtów rocznie, kiedy za mieszkanie trzeba zapłacić 16-letnie dochody? Nawet jeżeli pan pójdzie do banku i weźmie kredyt, to nigdy go pan nie spłaci – mówi.
#wielkabrytania #mieszkania #zycienakredycie #uk