Wdrażanie czegokolwiek w dużych januszeksach to dramat. Niby firmy "dojrzałe", długo na rynku, procedury, systemy, a zawsze za każdym je⁎⁎⁎ym razem ponadprzeciętny burdel i powszechna praktyka chodzenia na skróty i obchodzenia procedur "bo tak szybciej", "bo biznes tego wymaga", itp. Oczywiście c⁎⁎ja prawda, ludziom się po prostu nie chce, a światły management nie wymaga, bo i po co.

Najbardziej lubię Grażynki, co bronią swojego sposobu pracy jak życia, ale czemu to już uzasadnić nie potrafią. "Bo tak mnie nauczono jak przyszłam do pracy".

Ale dużo groźniejsze od Grażynek są różne Ziuty i Ziutki, bardzo często cieszące się "zaufaniem " zarządu, czy to ze względu na koneksje rodzinne, czy staż pracy, czy po prostu zwykłe wazeliniarstwo. Jak Ziutki nie skumają, że coś trzeba robić inaczej, bo ogólnie lepiej, to będą pierwszymi co rzucają kłody pod nogi.

Ergo, kto we wdrożeniach robił, to się w cyrku nie śmieje.

#hydepark #gownowpis #biznes #januszex
16

Komentarze (16)

@kitty95 Jak się czasem naczytam o Januszexa czy tych zastanych Grażynach co przewracają kartki w ten sam sposób cały czas bo tak je nauczono to bardzo doceniam swoją pracę w korpo.

@nbzwdsdzbcps to stanowi też o tym, że polskie biznesy są w wuj mało konkurencyjne (poza kosztami pracy) i innowacyjne.

@kitty95 Koszty pracy rosną i to nie jest nic złego ale niestety nie wydaje mi się byśmy ten wzrost nadrabiali innowacyjnością.

@nbzwdsdzbcps

a ja takich grazynek( niezaleznie od plci) spotykalem glownie w korpo.

@jajkosadzone Na szczęście ja spotkałem same kompetentne kobiety u siebie w firmie.

@nbzwdsdzbcps

Ale ja nie mowie o plci,bo bycie leniem czy gamoniem nie ma plci.

W korpo przede wszystkim kazdy robil wszytko,zeby zrzucic robote na innych- nawet jezeli to byla pierdola na 10-15 minut...

@jajkosadzone Współczuję i mam nadzieję, że będziesz miał jak najmniej takich sytuacji. Sam trafiłem na ludzi do rany przyłóż i ludzie w zdecydowanej większości starają się pomóc swoim współpracownikom.

@nbzwdsdzbcps

Tacy tez sa,ale sa w mniejszosci niestety.

Po prostu tacy sa ludzie- im mniej sie od nich oczekuje,tym.wiecej sie dostaje:)

@kitty95 @nbzwdsdzbcps Przypomniała mi się jedna firma w której mentalność, meble i metody były z początku lat 90-tych, zero softu do ogarniania projektów, wszystko na karteczkach i świstkach.


Zawsze mnie rozwala że te firmy funkcjonują na wolnym rynku.

@Opornik gorzej nawet. Znam parę pań "menedżerek", co uważają że np. takie pół hektara magazynu wysokiego składu ogarniesz zeszytem.

@kitty95 Bo zarządy często co innego chcą na papierze, a co innego faktycznie.


Takie zarządzanie produkcją wymaga planowania na kilka tygodni w przód, a tu nagle przychodzi dyrektor, że on szkole z koziej wólki coś obiecał i trzeba zrobić tu i teraz.


Also, kiedyś miałem wdrażać i instalować bramki do rejestracji czasu prawcowników - wszystkie piony była za, poza zarządczym - w przypadku kontroli wyszłyby wszystkie nadgodziny, za które pracownicy woleli mieć płacone pod stołem ¯\_(ツ)_/¯


Oczywiście ktoś o tym pomyślał dopiero po tym jak bramki zostały zakupione, ale to na szczęście już nie mój problem

@zuchtomek


zarządy często co innego chcą na papierze, a co innego faktycznie.


Też. Ale ja widzę po prostu wszechobecną bylejakość i jakoś to będzie. Przykładów jest pierdylion, ale dwa najczęstsze - po co dane do systemu klepać zgodnie z jakimś schematem? No po co. Klepiemy jak się komu przyśni, a potem płacz że się coś rozjeżdża, o migracjach i "czyszczeniu" nie wspomnę, bo to jest dramat.


I drugi, bardziej rażący, nagminne poprawianie dokumentów "z paluszka", a nie przez korekty wszelakie. Bo szybciej. A że Grażynki potrafią już wystawione faktury czy WZ poprawiać, to "my tak zawsze robili i dobrze było". Chuj że ksef za rogiem, że non stop się inwentaryzacje rozjeżdżają, że raporty cuda pokazują. "Biznes tego wymaga". Ale to akurat bezpośrednia wina niedojebanych mózgowo menedżerów, którzy preferują ciągłe poprawki, niż zrobić raz a porządnie.

@kitty95 No tego oczywiście nie neguję, ale to kierownicy ostatecznie decydują, a nie te Grażynki.

No, ale to już nie ma co uogólniać. To już zależy od kierownictwa, a ci niestety bywają tam z przypadku i nawet nie znają specyfiki pracy swoich pracowników xd

@zuchtomek W Polskich firmach często awansuje się na kierowników wewnętrznie - a awansuje się taką osobę właśnie dlatego, że "zoptymalizowała" proces - i jako pierwszy wpadł np. na pomysł jak poprawić coś poza systemem xD


"Polska szkoła zarządzania" mówi że awansujesz ludzi którzy siedzą najdłużej w procesie - bo podstawowym kryterium do awansu jest "doświadczenie" - i to nie że kierownicze ale tylko i wyłącznie w tym procesie w którym ta osoba od lat siedzi. Ciul że taka osoba nic nie wie o zarządzaniu zarówno zespołem, jak i procesami. Wie co gdzie kliknąć więc to wystarczy żeby mówiła innym co gdzie ma kliknąć. W razie jakiś nietypowych kliknięć nie trzeba będzie konsultować zewnętrznie, bo taki kierownik miał podobną sytuację kilka lat temu więc przez zwykłe zasiedzenie wie jak rozwiązywać skomplikowane problemy i jak to "odkliknąć" xD xD xD


Taka osoba doskonale zna specyfikę pracy swoich pracowników - i w sumie tylko tyle zna, w kontekście kierowania zespołem. Nie potrafi delegować, zarządzać czy kontrolować.


Taka osoba, dostaje taki awans i sama nakazuje żeby wpisywać rzeczy "z palca". I jak w takiej firmie ma być dobrze, jak awansuje się takie osoby, którym przez głowę nie przejdzie że może przydałaby się jakaś walidacja danych.


I jak, z takim podejściem, ma być dobrze? Jest jako tako. A Ty człowieku się dziwisz że to nie pierdolnie.

@Mikel żywcem opisany przykład kierownika, którego mam aktualnie na tapecie. Niestety bardzo częsty typ, standard wręcz. A jeszcze najgorsze, że to są często ludzie mało kumaci, bez doświadczenia w innych firmach albo z małym i im się wydaje, że cały świat działa tak jak oni.

Korpo nie są lepsze pod tym względem. Może nie ma takiego obchodzenia procedur, za to generalnie wszelkie, nawet drobne zmiany, przebiegają w ślimaczym tempie i nawet, jak coś rzeczywiście może przynieść poprawę i usprawnienia, to można zapomnieć, że zostanie prędko wdrożone, no chyba, że góra albo średni szczebel ciśnie temat, żeby się wykazać.


A same procedury to często wygodny pretekst do spychologii stosowanej. Ja miałam case'y, które się potrafiły ciągnąć ponad rok, bo wyższy szczebel i strona klienta uprawiały mailowego ping ponga, a całą sprawę można było przy odrobinie dobrej woli załatwić w parę dni.

Zaloguj się aby komentować