W weekend brałem udział w mojej pierwszej w życiu sesji Dungeons and Dragons
Muszę przyznać, że było to dla mnie wyjście ze strefy komfortu. Nie lubię publicznego wypowiadania się, kalamburów i przede wszystkim odgrywania scenek, w których muszę wchodzić w czyjąś. Generalnie im dłużej żyję, tym bardziej jestem introwertyczny. Od zawsze byłem ciekawy DnD, ale bałem się, że nie dam sobie rady z elementem "roleplayu".
Wyszło... całkiem nieźle. DM doradził mi, żeby na początku grać postacią o podobnym charakterze do mnie. W ten sposób łatwiej jest się wczuć. Oczywiście grałem bardzo zachowawczo (również z powodu braku znajomości mechanik), ale bawiłem się świetnie. Często wracam myślami do sesji, i zastanawiam się jak dalej się potoczy fabuła, i w jaki sposób mógłbym dalej rozwijać swoją postać. (Pewnie pomaga też to, że bezpośrednio po sesji obejrzałem pół sezonu Vox Machina xD).
Sesja była zaplanowana jako "one shot", ale przez 4h udało nam się ledwie zawiązać fabułę i znaleźć kowala, żeby się doekwipować przed wyruszeniem na właściwą przygodę. Trzeba będzie zrobić dogrywkę.
Meeega mi się podoba ogrom lore jaki jest do poznania i w zasadzie nieograniczone możliwości co do sposobu prowadzenia gier. Jestem gadżeciarzem i lubię ładne rzeczy. Jeszcze nie przeglądałem sklepów z akcesoriami do DnD, ale coś czuję, że dość prędko pojawi się u mnie pierwszy zestaw kości.
Istnieje na hejto społeczność DnD? Macie jakieś sugestie jak dalej kontynuować zabawę?
#dnd #dungeonsanddragons #grybezpradu #fantasy
Na zdjęciu mój dwarf artificer wygenerowany przez Dall-e.





