W debacie było wiele wątków które się już nie raz powtarzały, ale Senyszyn powiedziała o czymś bardzo niewygodnym ale prawdziwym w temacie demografii/dzietności w Polsce.
Oczywiście główna debata to: brak mieszkań, aborcje, prawa kobiet, dyskryminacja rodzin z wieloma dziećmi, brak prestiżu bycia rodzicem, bla bla.
No i tu wkracza rzecz, która może się wydawać dla niektórych "niewiarygodna" (szczególnie dla prawej części sceny).
A więc tak. Niektóre kobiety dzieci po prostu nie lubią i jest to jeden z powodów, dlaczego same nie chcą ich mieć (Senyszyn mówiła o 70% kobiet z 30% które nie planują potomstwa). Jestem w stanie w to uwierzyć, bo znam różne kobiety (w tym zresztą różową) które tak mają. Część mężczyzn zresztą pewnie też za dziećmi i wizją bycia rodzicem nie przepada.
I pod tym względem nie jest tak, że nagle komuś się zachce dziecka (chociaż są wyjątki) i brać za nie odpowiedzialność do jego 18. roku życia.
Tak, można zachęcać do dzieci pozytywnymi zmianami w systemie osoby które się nad tym zastanawiają, ale z drugiej strony jak dla mnie słabym jest każda forma zrzucania "poprawy demografii" na osoby, które z różnych powodów nie chcą się rozmnażać.
#polityka #debata #zyciezyciejestnobelo #rozkminy #dzieci
