To czego najbardziej mi brakuje w Azji to piwo bezalkoholowe, uważam że to jeden z najlepszych produktów które trafiły masowo na nasze półki sklepowe ostatnich lat, będąc w Polsce latem już ponad połowa moich znajomych na grillach czy imprezach sięgała po "zerówki" i uważam że to coś bardzo pozytywnego, z jednej strony nie jest to woda gazowana z cukrem, fajnie smakuje, gasi pragnienie, nie tyje się od tego jak od alko wersji i co najważniejsze 0% alc.
Tutaj w Malezji w tym całorocznym gorącu i wilgotności pija się herbaty z lodem i cytryną ale ileż można, no i wszędzie słodzą na potęgę. W zeszłym tygodniu poprosiłem żonę żeby przejrzała internety i mi zamówiła jakieś importowane piwo bezalkoholowe, najtańśze i najbardziej dostępne było japońskie Asahi, smakuje całkiem nieźle ale co mnie negatywnie zaskoczyło to oprócz 0% alc wszystkie wersje mają też.... 0kcal, a puszki otwierają się tak że cała góra odchodzi i pianka się wylewa z puszki! Cóż, narazie zostanę chyba przy herbatach z cytryną.
#emigracja #azja #japonia #piwo #alkoholizm #alkohol


