@wiatrodewsi no ok. Popyt podaż. Ale jak wytłumaczysz 3-5x wzrost cen na przestrzeni 4-5 lat? Inflacją? Czy może 3*3=9 mln słojów przyjechało do wawki i wszystko wykupiło?
Ceny są nieadekwatne do zarobków stołecznych, o prowincjonalnych nie wspomnę.
To nie jest kwestia popytu, bo budowa kosztuje i nikt w namiocie nie będzie mieszkał. Problem jest z podażą:
- mnóstwo działek wykupiona do banków ziemi/inwestycyjnie i leży
- w miastach i pod nimi deweloperzy wykupują działki na zapas pod plomby-szeregówki płacąc często zawyżone ceny, bo i tak sobie z łatwością odbiją na szeregówce.
Efektem jest rozlewanie się przedmieść, już nie tylko Wawy, ale też obwarzanka, bo ludzie uciekają tam, gdzie ich stać, a to masę problemów generuje - u mnie w okolicy np. przez ostatnie 2 lata powstały 2 kołchozy deweloperskie po kilkadziesiąt domów-klonów. Indywidualny inwestor nigdy w takim tempie nie zabuduje okolicy.
A z dewem raczej finansowo nie wygrasz.
Poza tym ja pamiętam sytuację sprzed covida. Bliskie przedmiescia Wawy, to były głównie indywidualne budowy i było ich całkiem sporo. Teraz większość budów to deweloperka, indywidualne są nieliczne. A ziemi jest przecież mnóstwo - wszędzie pola, łąki i ugory w granicach miasta lub tuż pod.