Tak się złożyło, że sąsiad mający mieszkanie po lewej stronie ode mnie, ma też miejsce parkingowe po lewej stronie ode mnie. Rzecz w tym, że mieszkał obok raptem przez kilkanaście dni, na etapie urządzania mieszkania, a od około 5 lat je wynajmuje. Przez kilka lat lokum najmowały 2 pary z autami. W obu przypadkach kierowcami byli mężczyźni. Nasze miejsca w garażu są tak ułożone, że łatwiej jest zaparkować tyłem. Ja parkuję możliwie blisko ściany, aby partnerka miała sporo miejsca, on ma po prawej stronie słup, który nie ogranicza pasażera i ten może otworzyć szeroko drzwi. Choć z oboma sąsiadami na przestrzeni lat, poza zwyczajowym "dzień dobry" wymieniłem może łącznie 10 zdań, tak można rzec mieliśmy logiczną, cichą nić porozumienia. Ja do lewej, oni do prawej, po środku autostrada. Można było wypchnąć drzwi z całej siły i martwić się jedynie o zawiasy, bo do auta obok było jeszcze mnóstwo miejsca. Osobiście miałem z tego dodatkową korzyść. Z racji tego że mam parę rzeczy z tyłu, zakupy w większości przypadków dawałem za przednie fotele, a nie do bagażnika.
Od kilku tygodni stało się to jednak niekomfortowe. Nowa najemczyni wydaje się być jedną z tych oferm, które egzamin państwowy zdały chyba bez egzaminatora lub ten akurat spał, gdy miały wykonać manewr parkowania prostopadłego. Nie ma już mowy o otwieraniu drzwi na pałę. Aktualnie moja dziewczyna musi przeciskać się jak na je⁎⁎⁎ym garażu w galerii, bo jest tak mało miejsca. Zakupów już nie mogę dawać z boku, bo wyjmę co najwyżej plecak. Walizkę do auta niosłem ostatnio nad głową. A lewe lusterko tej p⁎⁎dy, dzisiaj już wyraźnie przekroczyło linię.
Mam jednak to szczęście, że to ja jestem po jej lewej stronie. Od jutra będzie wsiadała od strony pasażera.
PS. O obitki się nie martwię, kamera jest nakierowana idealnie na nasze auta.
#prawojazdy #parkowanie #prawkozczipsow