@roadie W skrócie - auto zostało kupione z zapewnieniem (i fakturą), że jest tuż po (9 miesięcy) remoncie silnika. Do mojego mechanika podjechałem z całkowicie inną sprawą, ale przy okazji stwierdził, że nie podoba mu się, jak auto odpala, więc polecił sprawdzić ustawienie zaworów.
Jak zaczęli rozbierać silnik, to z każdym kolejnym elementem było coraz gorzej - okazało się, że na wałku rozrządu widać ślady przytarcia, podobnie jak na wale korbowym. Ocenili, że najprawdopodobniej po remoncie silnik został poskładany na dużą ilość silikonu, który następnie się oberwał i zatkał kanały olejowe.
Auto kosztowało mnie 15k (Kia Venga z 2011), a koszty naprawy zostały wycenione na ok 10k. Sprawa oparła się o rzeczoznawcę i prawnika i ostatecznie od sprzedającego dostałem połowę tej kwoty (a technicznie rzecz biorąc - 1/4 od niego, a 1/4 od mechanika, który robił remont, bo tak się dogadali między sobą). Całe szczęście, że mechanik to wyczaił, bo pewnie jakbym pojeździł pół roku i silnik się zatarł, to już nie udowodniłbym tego, że była to wada ukryta.
Finalnie zakupiłem używany silnik (5k PLN ) i mam nadzieję, że teraz uda się trochę pojeździć w spokoju.