Saga "Pieśń lodu i ognia" to jednak trochę przereklamowane dzieło. Seria ma szczycić się bardziej realistycznym podejściem do polityki i walki o władze w kontekście książek fantasy. W praktyce jak to ujęła moja znajoma w przeciągu całej historii o losach świata decyduje jakaś grupa ludzi która bawi się w jakieś dworskie intrygi. Brzmi to bardziej jak pewne wyobrażenie o rządzeniu dokonywane przez masy które ma niewiele wspólnego z faktycznymi realiami politycznego świata.


Dla przykładu chyba tylko Littlefinger do pewnego stopnia przejmował się takimi kwestiami jak ekonomia. Istnienie jakiś kulturowych niuansów czy próba pozyskania przychylności mas wydaje się być bez znaczenia. Ogólnie mało tu tematów społecznych (co jest dość zabawne skoro seria dotyczy tego kto ostatecznie zasiądzie na tronie) więc wszystko sprowadza się do tego kto kogo przechytrzy w ostatecznej rozgrywce.


#ksiazki  #graotron  #piesnloduiognia  #fantasy

76da19db-3d09-4d69-a042-cca44cbebe3f

Komentarze (10)

Whoresbane

Saga "Pieśń lodu i ognia" to jednak trochę przereklamowane dzieło.


@Al-3_x (╯°□°)╯︵ ┻━┻

AndzelaBomba

Tylko czy za czasów feudalnych tak to właśnie nie wyglądało? Po co myśleć o jakichś pierdołach typu ekonomia czy przychylność mas, skoro królewski skarbiec zawsze będzie pełny i będzie można rozwalać z niego kasę, ile się chce, a bezbronnych i niewyszkolonych wieśniaków wystarczy spacyfikować oddziałem żołnierzy?

Ravm

@AndzelaBomba akurat skarbiec królewski był w SLiO wiecznie pusty.

AndzelaBomba

@Ravm ale królowie zawsze mogli łatwiej z powrotem napełnić skarbiec - wystarczyło podnieść istniejące albo wprowadzić nowe podatki, a że pospólstwo będzie niezadowolone, to już wywalone jajca (większym zagrożeniem było niezadowolenie szlachty)

GazelkaFarelka

@AndzelaBomba @Ravm Przypominam, że żołnierzom też trzeba zapłacić i ich nakarmić, bez wypłaty mogli sobie iść do innego pracodawcy który był wypłacalny


Polska też nie powstała, bo ludzie chcieli się zorganizować i być Polakami, ale przez podporządkowanie sobie ludzi i terenów rękami zbrojnych, opłacanych arabskim srebrem.

AndzelaBomba

@GazelkaFarelka @Ravm dobra, wyjaśnienie:


Z tym skarbcem chodziło mi o to, że primo był traktowany nie jak budżet państwa w dzisiejszym rozumieniu, tylko prywatne konto oszczędnościowe rodziny królewskiej, secundo, żeby go napełnić z powrotem nie trzeba było kombinować z modyfikacjami typu ucinamy kasę tu i dajemy tam, jak to robią dzisiejsi rządzący, tylko wystarczyło ustanowić specjalne podatki albo podnieść istniejące, a reakcjami społecznymi nikt się za bardzo nie przejmował, o ile grupa wyrażająca oburzenie nie miała środków, by z tego oburzenia zrobić rewolucje na szczytach władzy.

GazelkaFarelka

@AndzelaBomba W prywatnym budżecie też masz stałe wydatki i trzeba uciąć tu żeby dać tam. Utrzymanie dworu, posiadłości, armii kosztowało. W systemie feudalnym nie było podatków, którymi król uciskał bezpośrednio poddanych. Miał swoje dobra i stamtąd miał dochody. Mógł uciskać daninami swoich bezposrednich wasali (a ci mogli uciskać swoich poddanych), tak samo mieszczan ale tylko swoich, jeżeli miasto należało do króla. Ale też znowu - wasal niekoniecznie mógł mieć ochotę płacić coraz wyższe daniny i mógł zostać wasalem kogoś innego, kto chciał mniejsze

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Al-3_x o dzień dobry Też nigdy nie rozumiałem fenomenu tej serii. W sensie nie ujmuję tego, że stała się poczytnym fenomenem, nie ujmuję że ludziom się podoba. Po prostu ja nie rozumiem co w tym jest takiego fascynującego. Tak samo zresztą z serialem- do 1. sezonu zabierałem się chyba z 5 razy i tyle samo razy kończyłem oglądać na 1. albo 2. odcinku. Kolejny raz już nie zamierzam tego testować pod wpływem tekstów w stylu "bo nie oglądałeś jak trzeba spróbuj inaczej mówię ci mordo to się za⁎⁎⁎⁎ście ogląda". To nie jest tytuł dla mnie i już.

Cinkciarz

@NiebieskiSzpadelNihilizmu ja tylko chciałbym zwrócić uwagę, że OP pisał o tomach, a nie o sezonach.

matips

Mi się bardzo podobało, ze względu na fajnie wykreowany świat, skalę opisywanych wydarzeń i niektórych bohaterów.


Również żałuję, że tak mało narracji było prowadzonych przez pryzmat ekonomii czy ruchów społecznych. W serialu, do pewnego stopnia na napięciach społecznych wyniesiony został Wielki Wróbel. Z samych powieści ciężko mi przypomnieć sobie wątki, gdzie wydarzeniami sterowałby procesy ekonomiczne lub społeczne. W 90% narracji chodzi o osobisty spryt albo umiejętności bohaterów (klasy rządzącej). Wojny wybuchają ze względu na osobiste ambicje, a wieśniacy bezrefleksyjnie idą za swoimi lordami. Ach, migracja na północy, ludzi zza muru była uwarunkowana kwestiami klimatycznymi.


Są książki fantasy bardziej kontentujące się na takim przedstawieniu świata. Mi zapadła w pamięć "Księga Całości" Feliksa W. Kresa. Narrator w niektórych scenach wprost zwracał uwagę na kwestie takie jak ekonomia.

Zaloguj się aby komentować