Rozwala mnie pewna zależność która obserwuję.
Masa dorosłych ludzi wychowała się na jakimś zadupiu. Nie dostali dobrej edukacji. Stwierdzili oni, że nie da się wyżyć i nie ma perspektyw. Wyjeżdża więc w delegację, do miasta, czy na #emigracja
Odkładają pieniądze.
Co robią gdy już zaoszczędzą?
Wracają w to samo miejsce gdzie się urodzili. Stawiają tam domy.
Zakładają rodziny.
Wychowują dzieci w tym samym miejscu żeby ich bombelki mogły powtórzyć ten sam cykl.
Przecież w większości przypadków duże miasto gwarantuje lepszy start w życiu.
#polska #praca #kariera #filozofia #bieda
Quake

@VladTheImpaler synek nikt nie mówił, że będzie łatwo

ferculorum

@VladTheImpaler Po prostu wracają tam gdzie im lepiej. Po zagwarantowaniu sobie bytu jako takiego chcą spędzić życie tam gdzie im dobrze, nikoniecznie tam gdzie więcej zarobią.

Atarax

@VladTheImpaler

Bardzo dużo ludzi wyjeżdża właśnie tylko po to by zarobić kasę na budowę domu. Wracają na to owe zadupie bo mają tam działkę na której ten dom postawią, weź kup działkę w dużym mieście :)


Kolejna sprawa to czasy się trochę zmieniły, kiedyś żeby dojechać do szkoły musiałeś korzystać z PKS albo mieszkać w internacie, teraz gdzie w każdym domu jest po kilka samochodów, dowiezienie dziecka do większego miasta nie jest już takim problemem, a na studia i tak pewnie wyjedzie gdzieś dalej.

Thereforee

@VladTheImpaler Nie każdy pochodzący z zadupia będzie czuł się komfortowo żyjąc do końca żywota w mieszkaniu/bloku. Ceny działek na zadupiach są dużo mniejsze. Często też dostają jakieś działki w spadku czy są zapisywane przez rodziców, którym nie chce się już orać tego samego pola 50-ty raz. I pewnie by się znalazło sporo innych argumentów.

"Przecież w większości przypadków duże miasto gwarantuje lepszy start w życiu."

Im bardziej na wschód tym większy będzie rozrzut. Ja żyje na zadupiu, ale tu nie ma szczególnej biedy. Na pewno pracy dla programisty 15k to tutaj co kot napłakał, ale ludzie zakładają biznesy, budują się itd. Pobliskie miasta to 15-30 minut drogi.

Luker

@VladTheImpaler działka w mniejszym mieście 100 tysięcy, działka w dużym mieście 800 tysięcy. Z czasem po prostu potrzebna Ci działka, a nie mieszkanie w kurniku. Myślisz, że duże miasto to możliwości? To się skończy razem z rozwojem AI, te zawody umysłowe i zapotrzebowanie na nie się skurczą.

Nemrod

@VladTheImpaler Owszem, ale koniec końców część ludzi chce mieszkać tam, gdzie jest spokojnie, do miasta zawsze mogą sobie pojechać. U mnie w rodzinie ten cykl jest realizowany już 2 pokolenia - młodzi szli do miasta, ale potem budowali się i osiedlali w rodzinnej miejscowości, bo jest teren i spokój.

PlatynowyBazant20

@VladTheImpaler scenariusz który trochę popełniłem niestety, ale nie wykluczam że jest pewna grupa która lubi to swoje zadupie.

Eldon.Tyrell

@VladTheImpaler

Zauważ, że wielu ludzi tak robi aby sobie sfinansować właśnie budowę domu. Później za mniejsze pieniądze mogą sobie spokojnie żyć na tej wsi. Znam wiele osób które tak za granicę jechały na kilka lat - zarobili, wrócili, postawili domy bez kredytów, chwycili jakąś pracę i sobie spokojnie zyją bez strachu, że muszą zapierniczać na hipotekę żyjąc w lęku o to co będzie jak im się noga powinie.

Macer

@VladTheImpaler bo jakosc zycia na zadupiu jest lepsza niz w stolicy.

Masa dorosłych ludzi wychowała się na jakimś zadupiu. Nie dostali dobrej edukacji. Stwierdzili oni, że nie da się wyżyć i nie ma perspektyw.


no wlasnie w tym problem ze dostali bardzo dobra edukacje, ktora jednak jest bezuzyteczna tam gdzie mieszkają. jakby nie szli do liceum tylko zawodowki, to spokojnie mieliby perspektywy.

z drugiej strony ma to sens ze ludzie ida sie ksztalcic na uczelnie i wracaja do miejsca urodzenia zeby tam wprowadzac nowoczesne rozwiazania wymyslone przez nauke.

VladTheImpaler

@ferculorum

Po prostu wracają tam gdzie im lepiej. Po zagwarantowaniu sobie bytu jako takiego chcą spędzić życie tam gdzie im dobrze, nikoniecznie tam gdzie więcej zarobią.


Już nie chodzi tylko o pieniądze. Edukacja, służba zdrowia, dostęp do rozrywki, rozwój intelektualny. Jeszcze jak jesteś singiel lub para to rozumiem ale najbardziej chodzi mi tu o potencjalne wychowanie dzieci.

Napisałem to jako osoba która wychowała się na zadupiu, ale spędziła też jakiś czas dzieciństwa w mieście który wspominam zajebiście.

Half_NEET_Half_Amazing

@VladTheImpaler

ile ja już takich przerobiłem XDD

wyjechać, zarobić, postawić dom KONIECZNIE DOM BO INN TEŻ MAJĄ DOMY!!!, naruchać dzieci, znaleźć pracę za 4k w okolicy, żyć w biedzie, wyjechać

bobiczek

@Half_NEET_Half_Amazing

agreed!


Jestem emigrantem. Do Polski nie wracam poki co i nie inwestuje tam w nic.


Co najlepsze dzwonie do mamy regularnie i ona wychwala jak to w Polsce dobrze! Kasia i Grzesio taki ladny dom postawili na dzialce pod lasem... ohy, ahy. Wtedy pada pytanie ode mnie:

  • to musza miec dobra prace, skoro ich bylo stac?

  • no jezdza do Holandii na 9 miesiecy w roku.

ta bum tss!

WolandWspanialy

@VladTheImpaler Myślę że w dużej mierze to nie są ludzie którzy integrują się z lokalną społecznością. Oni po zarobieniu pieniędzy po prostu wracają na swoje.

Millionth_Visitor

@VladTheImpaler xd


Masa dorosłych ludzi wychowała się na jakimś zadupiu. Nie dostali dobrej edukacji.


Ich rodzice nie mieli kasy żeby posłać dzieciaka do lepszej szkoły czy na studia.

Teraz usamodzielnili się, stoją dobrze finansowo i stać ich na to aby swoim dzieciom zasponsorować lepszą przyszłość - to raz, dwa to podmiejska wiocha 30 lat temu to coś innego nić podmiejska wiocha obecnie?

SzwagierPrezydenta

@Millionth_Visitor zupełnie coś innego, podam w perspektywie 35 letniej. Na mojej wiosce jest przedszkole, podstawówka, przychodnia, apteka, piekarnia, żabka, rząd innych sklepów i paczkomat. Do biedronki mam 10 minut samochodem, do dino 5 minut. Do 30 minut mam do pięciu mniejszych powiatowych miast, godzinę do większych. Dla porównania mój brat kupił sobie mieszkanie w dużym mieście. Blisko to ma tylko do żabki, do przedszkola godzinę autem, do roboty jeździ do centrum - godzina w jedną stronę. Faktycznie luksus i perspektywy

Millionth_Visitor

@SzwagierPrezydenta Dla porównania ja nie mam żadnych z w/w problemów a też mieszkam na wsi, możemy się licytować

Basement-Chad

@SzwagierPrezydenta Wychodzi na to, że Twoja wioska to takie 15-minutowe miasto którym straszą szury i konfederaci. Mieszkasz w Aushwitz i jeszcze się z tego cieszysz. A Twój brat jest prawdziwie wolnym człowiekiem i może spędzać codziennie 3h w swoim ukochanym samochodzie.

SUQ-MADIQ

@VladTheImpaler bo oni przyjeżdżają z powrotem leczyć kompleksy lepszym domem od somsiada co rucha swoją żone i tego co zapierdala na swoją i dom na zadupie gdzie nie ma pracy i nigdy nie pożyje w nim dłużej

atos

Różnie, jedni zostają w mieście inni wracają, mają rodzinę w okolicy, w mieście nie mają szans na dom. A teraz mieszkać w niewielkim miasteczku jak masz swój biznes to lepiej jak w mieście. Bez korków i olbrzymiego kredytu za klitkę a wszystko praktycznie masz w zasięgu.

StrongSilentType

@VladTheImpaler wyjechałem z powiatowego do wojewódzkiego, pozylem tam 12 lat, doszedłem do wniosku że to wojewódzkie to chuj oszustwo. Wszystko drogie, wszędzie daleko, życie jakieś kurwa za szybkie. Wróciłem do powiatowego i czuje dobrze cowiek maupa. Dzieciak jak będzie sie chcial wyprowadzić do wojewódzkiego to nie będę mu bronił.

Ludzie wracają bo meczy ich życie w dużym mieście jeśli z niego nie są, proste. A do tego teraz dochodzą kwestie finansowe. Jak możesz wrócić do powiatowego i postawić sobie dom, zamiast mieszkać w kurniku to wracasz. W pewnym wieku po prostu zmieniają się priorytety.

Kubilaj_Khan

@StrongSilentType i to jest najlepsza odpowiedź. Ja mieszkam w UK. Tu spłacam dom. Ale na przyszłość to kupię sobie domek gdzieś pod Białymstokiem i będę się rozkoszował spokojem.

tellet

@StrongSilentType


życie jakieś kurwa za szybkie.


Uwielbiam tłumaczenie swojej nieporadności "zapirdalaniem rzycia w mnieście" xD

Zaraz obok "olaboga bo nie urodziłem się w rodzinie miliardera, to będę rypał na magazynie jako robol bo nawet nie spróbuję się rozwinąć - ŻYCIE/PLANETY/ŚWIAT SOM PCZECIFKO MNIE" xD

Voltage

@StrongSilentType no no xd rozprawmy się z tym gównomyśleniem:

  • "wszystko drogie" - w dyskontach typu Biedra, Dino czy Lidl wszystko kosztuje tyle samo w całym kraju, a na pewno jest tam taniej niż w gównoosiedlówce na wsi gdzie nie ma konkurencji a chleb leży 3 dni - odpowiedzą jest jedynie Dino w co 3 wsi i czasem trzeba tam jechać kilkanaście km. Duże miasto to nie tylko Warszawa, Wrocław, Kraków czy Gdańsk, jest sporo miast pośrednich typu Olsztyn, Łódź, Bydgoszcz itd które gwarantują atrakcje dużego miasta ale nieruchomości są dużo tańsze, i nie, postawienie domu nawet na wypizdowie jest drogie bo materiały kosztują tyle samo więc trzeba liczyć że wydasz tyle co na mieszkanie ~60-80 metrów w wojewódzkim. Za to ile więcej zarobisz.

  • "wszędzie daleko" - wszędzie czyli gdzie? Dalej do lekarza, szkoły, dużego marketu, na siłownię czy koncert niż z zapyziałej wsi? Raczej wszystko na miejscu, mam w zasięgu spaceru parki, sklepy, przychodnie, szkoły, zbiorkom dowiezie mnie do kolegów jak chcę pochlać i wrócę sobie nocnym.

  • "życie jakieś kurwa za szybkie" co to w ogóle znaczy xD Życie jest wolne jak jest nudne, jak masz co robić to zawsze zapierdala, a jeszcze szybciej jak się ma dzieci. Ja nie zauważyłem, żeby mi się żyło "szybciej" w dużym mieście niż w rodzinnym małym miasteczku w którym nie dość że nic się nie dzieje to jeszcze są 2 autobusy na krzyż co 1.5h.


Face the truth, nie radzisz sobie w mieście to wracasz na zapyziałą wieś grać zwycięzcę co "świata liznął". Działki są tańsze i prościej się wybudować, do tego często jest tam rodzina - po co dobudowywać do tego jakąś spierdoloną otoczkę i wymyślać argumenty z dupy xD

StrongSilentType

@Voltage a skąd wiesz Typie, ze wróciłem do swojego powiatowego miasta? XD

I zależy co rozumiesz pod pojęciem małe miasteczko, jak mieszkałeś w Bździnie Wielkiej w której byłeś Ty, twoj stary, brat starego I ich żona no to nie dziwne, że nie widzisz plusów mieszkania w mieście powiatowym. Poza tym, ile kolega ma lat? Jak nie miałem rodziny i byłem małolatem to też byłem taki fifarafa xD poza tym, można sobie mieszkać w powiatowym z którego blisko do wojewódzkiego w którym robię większe zakupy czy jadę se po meble xD


Jeżeli chodzi o "wszystko drozsze" to każde usługi są droższe, nie chodzi mi tylko o zapchanie kichy. Lekarzy prywatnie masz droższych, fryzjerów, barberow, knajpy, kina. Jest masa miast powiatowych w których jest więcej rzeczy niż ulica Główna i 1-go Maja xD


Wszędzie jest daleko, fajnie ze zbiórkom cie dowiezie ale czasem jazda z jednego punktu miasta do drugiego wynosi ponad godzinę. To ja sobie wolę siedzieć w powiatowym, gdzie mam w promieniu 100km cztery wojewódzkie i se żyje jak człowiek a nie na wynajmowanym apartamencie 13m2 3k za miesiąc xD

StrongSilentType

@tellet bambo, dalej sobie pracuje w wojewódzkim tylko zamiast płacić landlordowi albo ładować siano w kurnik postawiłem sobie chate w miasteczku średniej wielkości, gdzie usługi wynoszą mnie połowę tego co mnie wynosiły w wojewódzkim. Za żłobek np. nie płacę kurwa 2k bo -hehe- się nazywa "klub dziecięcy" tylko 600 xD

Voltage

@StrongSilentType jestem po 30 "Typie" xd mieszkałem też w powiatowym ~40k mieszkańców, obecnie wojewódzkie ~800k i nie chcę do tej dziury nigdy wracać, szkoda życia. W Polsce się sra na powiaty i gminy, coraz mniej połączeń nie tylko w nich ale żeby z nich wyjechać, coraz mniej ludzi zwłaszcza młodych. Mieszkanie w powiatowym blisko wojewódzkiego to totalnie inny temat o którym nie wspomniałeś w swoim komentarzu.


Ja w swojej powiatowej dziurze (40 km od wojewódzkiego podkreślę) nie miałem praktycznie prywatnych lekarzy (powyjeżdżali), dentyści kosztowali podobnie ale za to robili chujowiej, nie było żadnego dobrego kebsa, fryzjerzy się zmieniali co kilka miesięcy (pewnie też wyjeżdżali), no ciężko - a to nie było wcale takie małe powiatowe miasteczko. Ostatnio byłem tam odwiedzić znajomych, puste ulice, pozamykane lokale, obraz nędzy i rozpaczy.


Autobusy w wojewódzkim masz co parę minut i masę przystanków, ja mam pod osiedlem przystanek 50 metrów od bramy, w powiatowym musiałem dojść na przystanek, a jak autobus nie przyjechał/spóźniłem się z jakiegoś powodu to byłem w dupie. Nawet usług jak uber czy taxi w powiatowych za bardzo nie ma i trzeba czasem 30 minut czekać żeby ktoś przyjechał.


Jeszcze widzę że piszesz z perspektywy pracy zdalnej czyli Twój przypadek w ogóle nie ma przełożenia na większość bo taki luksus ma mniejszość i to specjalistów, nie wiem w jakim wojewódzkim żyjesz ale podejrzewam że któryś z big3 w których spokojnym ludziom się żyje chujowo i teraz marudzisz xd Cytując klasyka spróbuj innego bo różne som.


Btw. ja też pracuję full remote ale nie mam nawet w planach opuszczać wojewódzkiego bo mam tutaj od groma znajomych, w powiatowym to bym dostał depresji bo nie dość że do mnie by mieli daleko, ja do nich, to jeszcze bym musiał wszędzie jeździć autem.

StrongSilentType

@Voltage No dobra, czyli mieszkasz w Krakowie, zapewne przeprowadziłeś się z jakiegoś małopolskiego miasteczka gdzie wszystko umiera.

Ja pochodze z powiatowego miasta gdzie żyje ok 40k. ludzi - inna sprawa, ze to znany nadmorski kurort ale zawsze było co tam robic, nie tylko w wakacje. Teraz mieszkam w powiatowym ~70k. i też ciągle jest co robić, chociaż według wszelkich danych i prognoz jest to miasto wymierające.

W Polsce sra się na powiaty - to prawda ale wszyscy się nie pomieścimy w miastach wojewódzkich, zresztą - rodowici mieszkańcy dużych miast spierdalają na obrzeża, świetnie ten proces pokazuje Poznań. I to, że sra sie na powiaty jest winą uciekających ludzi, którzy pozwalają te powiaty dobijać.


Zdziwię cie - nie pracuje zdalnie, codziennie dojeżdżam pociągiem do wojewódzkiego do roboty. Droga do pracy zajmuje mi dokładnie godzine - od wyjścia z domu do wejścia do pracy. Za miesięczny na pociąg place jakieś 120 zł (czyli mniej niż przeciętnie się płaci za sieciowe w wojewodzkim) i jadę nim 30 minut. Czyli jak dobrze policzyłeś na stację idę 15 minut w obydwu miastach. W wojewódzkim to zrządzenie losu, w powiatowym - normalnosc, że wszędzie dojdziesz z buta. Żeby jeszcze Cie zdziwić- nie, pociag którym dojeżdżam do roboty nie jest jedyny na cały dzień, mam je średnio co 15 minut. To co, jakis zjebany ten powiat, czy wyjątkowo mi się pofarciło?


W wojewódzkim mieszkajac w centrum często droga z i do pracy zajmowała mi ponad godzinę. Jeździłem zbiorkomem ale on też stoi w korkach


Ubera fakt, nie ma. Za to są hulajki Bolta. Komunikacja miejska to nie to samo co w wojewódzkim, bo po prostu taka nie jest potrzebna, wszędzie jest stosunkowo blisko.


Z perspektywy głowy rodziny jest mi przyjemniej i taniej. A jak powiedziałem- mam ochotę zabrać zone do fancy knajpy jadę sobie do jednego z trzech wojewódzkich, które mam w zasięgu ręki jakieś 40 minut samochodem maks i wracam sobie na luzie na powiat posiedzieć w ogrodzie a nie kurwa w parku z żulami xD

niebieski_bonk

Jest w mieście gdzie się urodziliśmy pewna nostalgia, nigdzie indziej nie czujemy się w ten sposób - jak w domu

mrozny

@VladTheImpaler Z punktu widzenia całego społeczeństwa to niedobrą rzeczą jest migracja wszystkich do dużych miast. Wsie i miasteczka, gminy, miasta powiatowe też muszą się rozwijać.

Zaloguj się aby komentować