Przyszedł do apteki z receptą na lek dla konia. Trafił na komisariat, bo farmaceutka uznała, że specyfik posłuży do aborcji

Mężczyzna chciał kupić w krakowskiej aptece lekarstwo dla chorego konia. Miał na nie receptę. Od farmaceutki usłyszał, że to specyfik wykorzystywany do wywoływania poronień. W efekcie trafił na komisariat.


To historia z piątkowego popołudnia (17 marca). Do jednej nowohuckich aptek przyszedł mężczyzna z receptą weterynaryjną. Chciał wykupić lek na wrzody dla konia, którego leczy (córka uprawia jeździectwo). Stąd duża dawka. Recepta była wystawiona ze wskazaniem właściciela konia.


Pani Katarzyna: - Mamy konia, na którym wcześniej jeździła córka. Koń jest już starszy, choruje na wrzody. Nie chcemy się go pozbywać, leczymy go. Skontaktowaliśmy się z panią doktor weterynarii z północy Polski, która specjalizuje się w leczeniu wrzodów u zwierząt. Przepisała lek. Koń waży 700 kilogramów, więc recepta opiewała na 90 opakowań po 20 tabletek. Pani doktor uprzedziła nas, że lek zawiera substancję wywołująca poronienia i możemy być pytani, do czego go potrzebujemy, ale powiedziała, że wtedy dzwoni się do niej i weryfikuje. Nie wiedzieliśmy, że będą z tego aż takie kłopoty


Policja w aptece


Recepta wystawiona została w styczniu, ale koń w międzyczasie przeszedł operację na Śląsku. Konieczna była nowa, bo poprzednia się zdezaktualizowała. Ostatecznie pani Katarzyna wraz z mężem postanowili ją realizować w nowohuckiej aptece, bo ta miała najniższą cenę. W piątek pan Bartłomiej miał odebrać lek.


Okazało się jednak, że wykupienie leku nie będzie proste. - W drodze do apteki mąż dostał SMS-a z niej, że lek nie zostanie wydany. Zadzwonił do apteki, usłyszał, ponownie, że nie ma po co jechać, a jakby co, to zostanie wezwana policja - opowiada pani Katarzyna. Mąż pani Katarzyny, pan Bartłomiej, pojechał do apteki. - Pani aptekarka odmówiła wydania leku. Kontekst był oczywisty, w domyśle chodziło o to, że zawiera substancję wykorzystywaną jako lek wczesnoporonny - relacjonuje pani Katarzyna. Zaznacza, że na recepcie były pełne dane: wiek, waga konia, wskazanie właściciela.


W konsekwencji lek nie został wydany, a w aptece pojawiła się policja. Mężczyzna został przewieziony na komisariat.


- Zdążył mi tylko przysłać SMS- a, że został zatrzymany. Zabrano mu telefon. Prosił, żeby policjanci powiadomili mnie o zatrzymaniu, ale nikt nie zadzwonił - opowiada pani Katarzyna.


Pan Bartłomiej był przesłuchiwany w sprawie recepty i leku. W efekcie spędził na komisariacie kilka godzin. - Policjanci pytali go, czy na coś choruje. Jak spytał ich, po co im taka wiedza, odpowiedzieli, że pytają, jakby musieli przewieźć kogoś do aresztu - relacjonuje kobieta.


Po SMS-ie od męża sama pojechała na komisariat. - Przyjął mnie komendant, tłumaczył się, że mieli zgłoszenie, więc musieli interweniować. Z naszych ustaleń wynika, że na komisariacie stawiła się też farmaceutka, złożyła zeznania.


Policja skontaktowała się z weterynarzem, który potwierdził, że wystawił taką receptę dla zwierzęcia, które jest chore. Weryfikowali nawet, czy lekarz nie handluje lekami. Mężczyzna po przesłuchaniu został zwolniony, gdy policjanci potwierdzili, że rzeczywiście chodzi o lek na wrzody dla zwierzęcia.


Policja: Chodziło o sfałszowanie recepty


Udało nam się skontaktować z kierowniczką apteki. Potwierdziła, że odmówiła wydania leku. - Zawiera składnik, co do którego miałam podejrzenia, że jest wykorzystywany do celów pozamedycznych - stwierdziła. Oznajmiła, że policja pojawiła się "na żądanie klienta". Nie chciała jednak rozmawiać o szczegółach, jak i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie zadzwoniła do weterynarza i nie zweryfikowała recepty. - To nie jest rozmowa przez telefon, muszę to skonsultować z prawnikami. Proszę przyjść w poniedziałek do apteki - stwierdziła na koniec.


- Gdyby mąż chciał wezwać policję, toby to sam zrobił - zżyma się pani Katarzyna.


Według naszych ustaleń mogło chodzić o substancję mizoprostol, którą zawiera lek.


Policja twierdzi, że interweniowała, bo miała zgłoszenie o... podejrzeniu sfałszowania recepty. Taką wersję przedstawiła w odpowiedzi na twitta zamieszczonego przez sędziego Macieja Czajkę.


Według naszych informacji mężczyzna podczas próby zakupy leku dla konia nie usłyszał od aptekarki, że recepta może być sfałszowana.


- Dziwię się, że farmaceutka nie sprawdziła recepty sama. Przecież wystarczyło sprawdzić, czy rzeczywiście jest taki lekarz, który ją wystawił, a potem do niego zadzwonić i potwierdzić, czy lek rzeczywiście jest potrzebny do leczenia zwierzęcia - mówi nam prosząca o anonimowość farmaceutka z innej apteki.


Policjanci po wypuszczeniu pana Bartłomieja zadzwonili do apteki i potwierdzili, że zweryfikowali receptę.


Pani Katarzyna: - Pojechaliśmy z mężem jeszcze raz do tej apteki, licząc, że teraz lek zostanie nam sprzedany. Od pracownicy usłyszeliśmy jednak, że został już zwrócony. Gdy domagaliśmy wyjaśnień, kierownicza długo naradzała się z kimś na zapleczu, słyszeliśmy, że leku nie wyda. W końcu oznajmiono nam, że będą kontaktować się z nadzorem weterynaryjnym i decyzja zapadnie po kontroli. Tymczasem zwierzę jest chore i cierpi.


Pan Bartłomiej który spędził kilka godzin na komisariacie będzie w tej sprawie składał zażalenie na zatrzymanie.


#wiadomoscipolska #paranoja

krakow.wyborcza.pl

Komentarze (46)

stan-kuch

@razALgul poproszę o adres tej apteki

kon-jakub

@Sakada skąd wiesz, że to ta apteka? Warto by było to zweryfikować zanim internet zlinczuje niewinną aptekę

Sakada

@kon-jakub Ten adres podała osoba, która nagłośniła całą sprawę w swoim poście.

anervis

@Sakada rozumiem, że tak się też będziesz tłumaczyć na policji gdyby okazało się, że jednak ktoś się "ups pomylił z adresem" ?

Sakada

@anervis xDˣᴰ Z czego miałabym się tłumaczyć przed policją? Za podanie adresu apteki? A to jakaś tajemnica jest, która to?

stan-kuch

@Sakada dzięki... łap iskierkę, przynajmniej tyle mogę zrobić

Atarax

To jest ku.... Dramat

Basement-Chad

"Obrońcy życia" psia mać

stan-kuch

@Basement-Chad "obrońcy" życia, ale tylko w macicy.... jak już jest poza to może sobie zdychać

binarna_mlockarnia

@Basement-Chad "Obrońcy życia" psia mać


Tacy obrońcy, a niepełnosprawnych mają w dupie. Masz urodzić, ochrzcić, no a jak się urodzi niepełnosprawne to radź se sam, masz tu rentę, ale nie możesz pracować, bo ją stracisz

Arctowski

Przyznam, że nie rozumiem całej sytuacji. Wnioskuję, ze gość poszedł do zwykłej apteki z lekami przeznaczonymi dla ludzi? Nie wiedziałem, że zwierzętom można podawać takie lekarstwa. To dla mnie dziwna sytuacja.

LoneRider

@Arctowski Większość leków weterynaryjnych (także takich wyłącznie dla zwierząt) kupisz w aptece. Weterynarze normalnie mogą wystawiać recepty. Ba, nadal wystawiają je w papierowej formie. Zwierzęta także leczy się "zwykłymi" lekami dla ludzi. Nie ma tu jednak żadnych refundacji. Co więcej - recepty mogą wystawiać także technicy weterynarii, którzy do któregoś tam roku zdobyli tytuł. "Nowi" już nie.

Strus

@Arctowski A są apteki specjalistyczne dla zwierząt? Dla psa leki na receptę zawsze kupowałem w zwykłej aptece.

Mr.Mars

Wszyscy w artykule zajmują się tematem aborcji i czynnikiem ludzkim.


Nikt nie pomyślał o koniu. To zwierzątko było narażone na conajmniej utratę zdrowia przez brak lekarstw.

ZBOWiD

@Arctowski Zwyczajna rzecz. Nie ma aptek dla zwierząt. Weterynarze też mają określony zasób leków u siebie. Dostajesz receptę z zielonym paskiem i idziesz do apteki wykupić leki dla ludzi które leczą też zwierzęta.

dru_gru

@Arctowski Mój kot przyjmował te same krople do oczu, gdy miał zapalenie spojówek.

W końcu jako ssaki mamy wiele wspólnego z pozostałymi.

niebieski_bonk

@Arctowski zwierzęta używają tych samych substancji do leczenia co ludzie? szok! zupełnie jakbyśmy my też byli zwierzętami

KLH

Mnie to nie dziwi. Za granicą mogą być trochę zaskoczeni

6099f844-5918-401e-b1b3-fc80ccbf6dbf
Atarax

@Arctowski normalna rzecz, moja mama psu kupowała krople do oczu w aptece, też z recepta od weta

stan-kuch

@Arctowski a widział kiedy apteki dla zwierząt???

GrindFaterAnona

Nie wiedziałem, że zwierzętom można podawać takie lekarstwa. To dla mnie dziwna sytuacja.


@Arctowski a czemu nie? Chodzi o substancje aktywne jakie sie w tych lekach znajdują przeciez

Zielonypomidor

@razALgul To chyba ta apteka.

3965acb1-5e6a-462a-a76c-8fd0aa0fd61c
razALgul

@Zielonypomidor to wołaj @stan-kuch

stan-kuch

@razALgul spoko, zauważyłem i zaiskrzyłem

Lazyguynowak

W takich przypadkach od razu powinna być podawana nazwa apteki.

bnq2

za wrzucanie artykułów za paywallem powinna być publiczna chłosta...

JaroSubaru82

Przykre jest, że mamy tak durną policję! Wystarczyło aby bagieta zapytał tej kretynki, „a jak ktoś przychodzi z receptą na Tramal to nie ma ona podejrzeń o handel opiodami, albo próbę zabójstwa? i dlaczego wtedy nie wzywa policji?”

Naiken

@bnq2 gość wrzucił cały artykuł w opisie, a ty się przywalasz nie wiadomo po co do paywalla. Weź się ogarnij

razALgul

@bnq2 masz cały artykuł w opisie...

swoboda

@razALgul Dziwię się wielu ludziom, którzy mimo wszystko zaciskają zęby i żyją w tym chorym państwie.

Równie dziwną sytuację miałem, kiedy chciałem kupić więcej, niż jedno opakowanie Thiocodinu. Kobieta za ladą nie chciała mi sprzedać trzech opakowań, bo lek zawiera środki narkotyzujące (X-D). Jednej osobie może sprzedać tylko dwa opakowania. Pomimo tego, że widziała e-receptę, od góry do dołu rozpiska leków, syropów, to odmówiła mi sprzedaży ponad dwóch. Nie awanturowałem się, bo uznałem, że może faktycznie tak jest. Zapytałem się tej kobiety, co w przypadku jak dokonam zakupu dwóch opakowań, wyjdę z apteki i jeszcze raz wejdę po to jedno opakowanie? Wtedy nie ma problemu, tylko żebym zapłacił kartą za to opakowanie. Większego znaczenia nie miało to dla mnie, czy zapłacę gotówką, czy kartą, ale mimo to zapytałem się. Dlaczego mam zapłacić kartą za to jedno opakowanie? Odpowiedź - w systemie będzie widniało, że w zbyt krótkim czasie sprzedała zbyt dużo opakowań tego leku. Odpowiadam - jak zapłacę kartą, to nie będzie już widać w systemie, że sprzedała zbyt dużo opakowań? I nastała cisza. ¯\_(ツ)_/¯

Domyślam się, że po prostu tych dwóch pierwszych opakowań nie nabiła na kasę, tylko po jakimś czasie od mojego wyjścia z apteki. Za pierwsze dwa zapłaciłem gotówką.

anervis

@swoboda Kolego a może byś się najpierw łaskawie dowiedział, że to ustawodawca nałożył odgórne limity na sprzedaż niektórych leków OTC na jednym paragonie? Jeszcze z dobrej woli dostałeś informację jak można pominąć ten limit to nie.. lepiej obsmarować w internecie.

Mówisz, że państwo jest "chore", a to właśnie przez takich jak Ty, którzy gówno się na czymś znają a pierwsi do mądrzenia

swoboda

@anervis Nie gorączkuj się tak, bo nie podałem lokalizacji apteki w której dokonywałem zakupu lekarstw, ani danych personalnych kobiety, która mnie obsługiwała. Dowiedziałem się na miejscu o limicie, nie robiłem awantury o to, a Ty się do mnie przyjebałeś, jakbym Ci zbluzgał członka najbliższej rodziny.

Mówisz, że państwo jest "chore", a to właśnie przez takich jak Ty, którzy gówno się na czymś znają a pierwsi do mądrzenia


W którym momencie się mądruję? Uznałem, że faktycznie tak jest i nie awanturowała się w lokalu. Kazałem przytaczać fragment jakiejś ustawy? Nie? To zamilcz

anervis

@swoboda Skoro dobrze o tym wiedziałeś to w takim razie po co ten komentarz? Specjalnie skłamałeś żeby mieć okazję do porzucania sobie oskarżeniami i popłakania na "chore państwo" , bardzo nieładnie.

swoboda

@anervis Nie będę z debilem dyskutował, bo to nie ma najmniejszego sensu. Nie potrafisz przeczytać tego co napisałem, wybierasz to co pasuje do Twojej narracji. Wypunktuj konkretnie, a nie postujesz swoje wysrywy, odbiegające od tego, co napisałem. Ach, płaczesz to Ty. Ja nie mam powodów do płaczu, nie mieszkam w Polsce.

#czarnolisto

JaktologinniepoprawnyWTF

Ewidentnie aptekarce się nudziło i szukała wrażeń bo z tego co opisali weryfikacja takiej recepty to 2 - 3 minuty.

mk9

Farmaceutka zbyt nadgorliwa. Takich kwiatków będzie coraz więcej - postęp jest, tradycji nikt nie uchowa. Takich jajec będzie znacznie więcej z czasem wszędzie, nie tylko w aptekach.

LovelyPL

I za chwilę będzie płacz, że weterynarze odmawiają wypisywania tego typu recept. Tak wygląda w praktyce państwo religijne.

Dolan

@razALgul a co te pizde za ladą obchodzi kto na co leki kupuje? XDDDD ona jest od podawania produktu z półki i przyjmowania zapłaty, a nie od wymądrzania się.

razALgul

@Dolan ale wiesz...klauzula sumienia... "no jak dla konia, dziecku chcesz ciąże usunąć"... i tym podobne zabobony z PRL...

Dolan

@razALgul w sumie nie podali najwazniejszej informacji, ile ta pani miała lat

gregsonone

Myślę, że mieszanie w to klauzuli sumienia jest nieuzasadnione. Wiem jak to wygląda od drugiej strony i jestem sobie w stanie wyobrazić czym kierowała się pani kierownik tej apteki, choć powinna to zweryfikować bezpośrednio z lekarzem, ale nie zmienia to faktu, że zadziałała instynktownie. Wielu z was nie zdaje sobie sprawy z iloma kontrolami musi się borykać apteka, nie wspominając o tym, że przez akcje nielegalnego wywozu leków za granicę czy próby zakupów prekursorów do produkcji narkotyków jesteśmy pod obstrzałem. Poza tym recepty weterynaryjne były i są nadal nagminnie wykorzystywane do tego typu działalności, więc nie dziwię się reakcji na te wręcz hurtowe 90 op. Martwi mnie jednak fakt sprowadzania przez społeczeństwo naszego zawodu do roli sprzedawcy. Jesteśmy o krok od wprowadzenia opieki farmaceutycznej w aptekach, ja sam wykonyuje testy, szczepię pacjentów, a i nierzadko w stanach zagrożenia życia pacjenta z powodu braku leku wypisuję recepty. Wymagacie od nas emaptii w chwilach złych, dziękując niewybrednymi epitetami. Nie wspominając o tym, że swoją wiedzą przy okienku dzielimy się pro bono. Zdrowia i z fartem

Zaloguj się aby komentować