Prze­sta­niesz się bać, je­śli od­rzu­cisz swe ocze­ki­wa­nia

Ja­sną, sło­necz­ną stro­ną nie­po­koju jest na­dzie­ja: pro­jek­to­wa­nie po­zy­tyw­nej wi­zji przy­szło­ści. Stock­dale w nie­woli nie kar­mił się na­dzie­ją, że zo­sta­nie uwol­niony; po pro­stu sta­rał się żyć god­nie i z sza­cun­kiem w tak wą­skim za­kre­sie, jaki miał pod kon­trolą. Primo Levi w Au­schwitz także sku­piał się na prze­trwa­niu: każ­dego dnia sta­rał się po­zo­stać przy ży­ciu. „Kto w la­grze po­zwala so­bie na pra­gnie­nia, ten wy­daje na sie­bie men­talny wy­rok śmier­ci, po­nie­waż żadne z jego pra­gnień się speł­ni. My­śląc o gło­dzie i ży­jąc na­dzie­ją, że go na­kar­mią, za­daje so­bie psy­chicz­ne tor­tury, bo w obo­zie ni­gdy nie bę­dzie dość je­dze­nia” – re­la­cjo­nuje jego do­świad­cze­nia Ryan A. Pic­ci­rillo.


Brigid Delaney, Zachowaj spokój 

#stoicyzm

12699e48-ea47-4ff8-845e-9a5f21421de4
abb9b92d-42c1-495e-815d-c4c952ebb85e

Komentarze (12)

Fafalala

Piękny hejt na afirmacje. :p

onlystat

@Fafalala rozne rzeczy dzialaja na roznych ludzi. Dlatego trzeba probowac na sobie i sprawdzac, co nam indywidualnie pasuje

To tak jak ten mem z ziolem - musisz sprobowac rozne, bo rozne som

Fafalala

@onlystat tak, masz rację, ale według tego co zostało napisane teraz i wcześniej (oczywiście to moja interpretacja) oczekiwania prowadzą do rozczarowań. Nastawianie się, że będzie dobrze i że coś się osiągnie, w założeniu że marzymy o tym może doprowadzić do przykrego zderzenia ze ścianą.

Myśli mogą mieć zbawczą moc, ale też potrafią dostarczyć bólu.

splash545

@Fafalala to jest takie specyficzne i charakterystyczne dla stoicyzmu, żeby nastawiać się na najgorsze i myśleć sobie: i co z tego, że tak się stanie? I tak dam radę, świat się nie zawali.

Eliminuje to element zaskoczenia, bo jak nie jesteśmy na coś gotowi to wtedy boli najbardziej. Ważne, żeby tego typu myślenie sobie odpowiednio dawkować, żeby nie wpaść w czarnowidztwo (kilka minut dziennie wystarczy). Za to koncentrować się na chwili obecnej można zawsze i do oporu.

Dan188

@Fafalala afirmacje na zasadzie, że "tak uda mi się", "tak zdobędę to czy tamto" są fundamentalnie niezgodne etyką Stoicyzmu. Dla Stoików takie coś by było kierowaniem pragnień na rzeczy niezależne od nas czyli obojętne. Zakładali, że to jest główne źródło niepokojów i słabości. Bo człowiek kieruje pragnienie tak że może ono chybić z łatwością celu. Zresztą Stoicy nie postrzegali uzyskania pieniędzy, władzy itd. za coś "dobrego". Jednoznacznego dobra dopatrywali się tylko w charakterze. Reszta była obojętna(adiafora), więc też nie można nazwać tego podejścia pesymizmem bo nie było pesymistyczne. To co się uważa za jakieś trudne przeciwności według Stoików nie było złe, tylko konieczne ze względu na to jak naturalnie jest skonstruowany wszechświat. A jest skonstruowany tak że nigdy nie jest możliwe nie doznawać przeszkód w celach które kieruje się na rzeczy obojętne.

Fafalala

@splash545 to jest kolejny aspekt wymagający intensywnej pracy, aby to słusznie wyważyć.

W sumie takie "czarnowidztwo" może być okupione duża dawką pozytywności. W momencie, gdy zdajesz sobie sprawę że dzięki zdolności do unoszenia trudności, na zasadzie przyjmowania ich takimi jakimi są stajesz się człowiekiem nie do zdarcia. 😄

@Dan188 ojj pięknie podsumowane. Kolejna rzeczy do wpisania w kajeciku. Dzięki. 😊

splash545

@Fafalala dokładnie

N-kt

Przestaniesz oczekiwać, przestaniesz robić cokolwiek z własnej woli

Strach jest wypadkową wizji kary ich niespełnienia, ale w końcu są sposoby jego zaradzenia.

Burzenia nadziei nawet nie skomentuję, bo odniesienie go do więźniów obozów pracy jest zaiste totalnie nietrafione.

mikocjusz

@N-kt jeżeli patrzysz tylko przez pryzmat myśli /ego to tak, ale człowiek i psychila to bardziej złożona maszyna. Tu chodzi właśnie o wyjście z nadziei a przestawienie na działanie, tu i teraz. Wiem ze ciezko zrozumieć, ale jak zrozumiesz to bedziwsz sie smial

N-kt

@mikocjusz Albowiem z nadzieją w ustach nie walczono na wojnach, nie wzniecano powstań, nie wyruszano do niebezpiecznych krain czy nie próbowano właśnie przetrwać w okrutnych warunkach. Bynajmniej nie bez przyczyny jest matką głupców, ale wciąż ciągnięto za nią, gdyż każdy chcę ujrzeć wynik zwycięstwa choćby bywał bardzo losowy i zwodniczy. Za to widziałem takich właśnie trusi, którzy "god­nie i z sza­cun­kiem " bez żadnego oczekiwania szli do komór gazowych. Niestety paru przestało być stoikami i zaczęło drapać ściany.

Zaloguj się aby komentować