Potrzebuję się poradzić.
Dwa lata temu planowałem zmienić auto.
Rok temu planowałem zmienić auto.
W tym roku już powiedziałem sobie, że na pewno zmienię auto i wciąż nim jeżdżę XD
Najbardziej blokowała mnie niechęć do samego procesu sprzedaży, ale ostatnio byłem wymieniać olej, to inny klient podszedł i spytał mnie, czy nie planuję sprzedaży auta i jakbym sprzedawał, to prosił, aby dać mu znać, bo byłby zainteresowany (powiedziałem mu ile chcę za nie) - więc odpada mi cały proces sprzedaży.
Auto ma dokładnie 10 lat, mam je od 5 lat i jest praktycznie bezawaryjne. Do tego wizualnie mi pasuje i kupiłem je w wersji i kolorze, który mi się podobał. Niby japończyk, ale stoi w garażu + zrobiona konserwacja podwozia, więc rdzy nie ma od spodu, olej i filtry wymieniam co 8-10kkm - generalnie jest bardzo zadbane, więc szkoda mi je sprzedawać. Tylko z drugiej strony jest myśl, że kolejne pięć lat może być już mniej bezawaryjne + cena może polecieć na łeb i szyję, i może warto je sprzedać, póki trzyma dobrze cenę.
I miotam się, pomiędzy:
a) zostawieniem samochodu,
b) sprzedażą i dorzuceniem ~100k na nowe z salonu,
c) sprzedażą i dorzuceniem ~70k na 1-2 letnie ze śmiesznym przebiegiem poniżej 20kkm
#kiciochpyta #samochody