
"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione" – ocenił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. O żołnierzach, którym po strzałach ostrzegawczych w stronę ludzi forsujących granicę polsko-białoruską postawiono zarzuty, napisał Onet.
Z mojej strony gruba krecha dla Kosiniaka i całego obozu. Minister obrony, któremu podlega zarówno jednostka wysłana na granicę, jak i żandarmeria, o sprawie dowiaduje się z Onetu? Dlaczego nie zainteresował się strzałami na granicy, kłopotami żołnierzy i poziomem ich wyszkolenia, skoro jest to sprawa wagi państwowej, kluczowa dla bezpieczeństwa polskich i innych unijnych obywateli? W wojsku podobno wrze, a tymczasem ani żandarmeria, ani bezpieka wojskowa ani słowem ministrowi o tym nie wspomniała? MSW, któremu podlega SG i ABW, też nic nie wiedziało i nie powiedziało?
Jakoś nie dowierzam. I podejrzewam, że jest jeszcze gorzej: minister o tym wiedział, ale nic z tym nie zrobił.
#wojna #polska #granica #bialorus #wiadomoscipolska #polityka

