Podjechałam dziś do punktu pobrań oddać krew do badania. Dotarłam tam odrobinę siódmej, ale odwróciłam się na pięcie i odpuściłam, jak zobaczyłam, że siedzi tam kilkanaście osób. Gwarantowane co najmniej dwie godziny czekania. Myślę sobie "po cholerę te wszystkie stare baby wstają przed siódmą w sobotę i łażą na badania?". A potem do mnie dotarło.
#heheszki #przemysleniazdupy
P.S. Przed chwilą zobaczyłam, że magnez, którym suplementuję się od miesiąca ma też w składzie witaminę B6. Najwidoczniej udało mi się przypadkowo skompletować wszystkie brakujące składniki do produkcji serotoniny, bo od jakiegoś czasu mam mocno wywalone na wszystko. Nikt mnie nie wkurza w robocie, nie irytuje mnie syf w domu, nic mnie nie wyprowadza z równowagi
