Pocovidowa globalizacja wytworzyła eko świat oparty na jednorazowym gównie z tektury.
Jako że jestem "pokolenie Ikea", to lubię sobie porównać co kiedyś oferowali, a co jest dzisiaj.
Mieliśmy na kwadracie fajny stół. Już nie pamiętam nazwy. Blat gruby paździerz w okleinie z prawdziwego forniru, rama i nogi z litego drewna. Żadnych prowadnic, posuwów, sruwów i zbędnych bajerów. Do tego podobny komplet krzeseł.
Stół był nie do zajechania. Można się było na nim i bzikać i rżnąć płyty meblowe. Do tego nie był jakiś drogi, 840 pln za rozkladany stół 180/240.
Dziś patrzę co jest w ofercie, nie tylko Ikei i to jest dramat. Jakieś paździerze plaster miodu, nie kładź więcej niż 40 kg, bo się zawali. Jakieś szyny teleskopowe i inne gówna, byle tylko jak najmniej drewna dać - wiadomo jest to obecnie towar droższy od platyny.
Żeby kupić coś porządnego, klasy tamtego stołu, to trzeba spokojnie 3k wywalić, bo w cenowym zakresie "biedackim" jest dostępne samo gówno i tylko gówno.
Taki za⁎⁎⁎⁎sty postęp poczyniliśmy.
Młodym w sumie współczuję, bo oni dorastają otoczeni przez te wszystkie jednorazówki i dla nich to już normalne.
#hydepark #zalesie #globalizacja