Gdyby ktoś tu wrócił ciekawy ciągu dalszego: szybko, bo jeden dzień po zgłoszeniu szkody, przyjechał rzeczoznawca- dzwoniłam kilka razy do ubezpieczyciela, żeby tę procedurę jak najbardziej przyspieszyć, żeby zobaczył auto jeszcze tam na miejscu zdarzenia. Wróciliśmy kolejnego dnia na lawecie, za którą zapłaciliśmy sami (450zł/100km, FV) i teraz będę się ubiegać o zwrot kosztu holowania. Pojechaliśmy prosto do warsztatu partnerskiego ubezpieczyciela sprawcy, uzgodniłam to wcześniej telefonicznie z tym warsztatem. Podpisałam tam upoważnienie do dalszej komunikacji z ubezpieczycielem etc. Po drodze musiałam oczywiście złożyć pełną dokumentację u ubezpieczyciela, a właściciel OC, czyli hotel, również musiał złożyć oświadczenia, zdjęcia itp. Warsztat skontaktował się później z ubezpieczycielem i przygotował wycenę szkody- rzeczoznawca ocenił na 6900 a warsztat na 11100 auta wartość wyliczyli na 12k, czyli nie będzie szkody całkowitej. Jutro jadę po zastępcze - tak więc prawie dwa tygodnie nie miałam samochodu (mogłabym wypożyczyć i potem żądać zwrotu kasy, ale coś czuję, że już ze zwrotem za holowanie będą problemy). Na nowy dach będziemy czekać dwa tygodnie, także mam nadzieję, że na Wielkanoc albo tuż po fura wróci do mnie.