NIE MA TO JAK HUOPSKA CUM-SUMPCJA
Pomimo choroby, która mnie rozkłada, zrobiłem dzisiaj paszę huopską.
Dzisiejszy rozkład jazdy to:
- Panierowane filety z kurczaka. Kurak swojski, od babci dla jego, z chowu otwartego. Był bity kijem przez pijanego wujka i dzięki temu ma więcej białka w 100g.
- Ziemniaki pieczone w przyprawach. Również swojski produkt, prosto od babci. Niepryskane, więc brak w nich tlenku rtęci (II) i izoprobutylonepalu.
- Mix sałat KUPCZY (o nieeeee!). No niestety nie ma już tej pory roku co by sałaty nazrywać. Prawdopodobnie dzięki temu ubogaciłem swój organizm o pierwiastki jakich jeszcze nie wynaleziono.
- TOMAT OWOC ŻYWOTA JEGO - tradycyjnie, dla ubogacenia posiłku, dla zdrowia, dla WIARY W OWOC ŻYWOTA JEGO.
- Placek białkowy - nowy wynalazek dla jego. Ubogacam dietę w białko kosztem tłuszczy. Jaja swoje (znaczy kurze ale swojskie) rozbijam, wylewam białko na patelnie i robię "omlet". Żółtka zostawiam w szklaneczce i jak ktoś w domu robi jajecznicę to je sobie dolewa, bo jak wiadomo, żółtka smakują najlepiej.
Wszystko na sam koniec zostało zapite KEFIREM BOŻYM co by sranie było po huopsku a nie tu tego. Oskariat pewnie dzisiaj 30 minut w kolejce czeka za BURGIEREM DRWALA żeby z Julką Puszczaszparą zjeść. Taki burgir nawet nie ma 1% wspólnego z dietą HUOPSKĄ, a drwale to też HUOPY. Sojaki wraz z alternatywkami czekają z kolei w STARBAKSIE co by zamoczyć mordę w sojowym latte pąpkin spajs, a HUOP kefirek boży spija sobie.
A później zwalę konia do "Another uplifting, penetrating, full service reunion avec mon French-Canadian twink chaser sub boy" - bo nie ma nic lepszego i bardziej męskiego niż stosunek dwóch mężczyzn.
#przegryw #gotowanie #jedzenie #foodporn #gotujzhejto #jedzzhejto

