Na wszelkiego rodzaju "bullies" w szkole była jedna jedyna arcyskuteczna metoda: szybka, gwałtowna i przesadzona eskalacja. Widzisz że stajesz się celem prześladowania, na początku są to tylko słowne zaczepki. Podchodzisz i wyjeżdżasz z piąchy w czułe miejsce. Nie rozmawiasz, nie próbujesz deeskalować, nie skarżysz się do pani. Szybka eskalacja o parę stopni kończy temat. Bo dreczyciel znajduje sobie łatwiejszą ofiarę.


Oczywiście potem pani idzie do rodziców ze skargą ale to tyle. Alternatywą jest nakręcająca się spirala dręczenia i kolejne coraz bardziej brutalne metody. Nie działa "nie reaguj to się znudzą". Nie działa "spróbuj się zaprzyjaźnić". To metody ofiar, które ofiarami zostają na stałe.


#rosja

Komentarze (11)

NatenczasWojski

@zuchtomek tak powiedzialem corce. Zeby sie nie bala i pokazalem jej gdzie sa czule miejsca I powiedzialem ze przed pania ją wybronię.


Myślę że sama świadomość że można tak zrobić to dobry boost do poczucia wlasnej wartosci i sily charakteru, dzieki czemu nie staje sie czlowiek ofiara. Dziecko ktore wie ze nic nie moze zrobic od razu staje się w swojej głowie ofiara a tacy to wyczuwaja.

AdelbertVonBimberstein

@NatenczasWojski mój młody został, pouczony.

Jak raz cię zaczepiają, nie reaguj, jak drugi nie reaguj, jak trzeci- to nie masz trzeciego policzka do nadstawienia- wyjedź gościowi z całej siły z bani w nos.

To się nie tyczy, gdy zaczepiają mu siostrę albo brata. Wtedy od razu ma napierdalać a dopiero potem pytać.

Belzebub

Przypomniałeś mi akcję z podstawówki…najpierw dokuczali i wyzywali. Potem było coraz bardziej blisko fizycznie. Wracaliśmy po szkole do domu a za mną czterech oponentów szydzących ze mnie. W pewnym momencie przesadzili więc obróciłem się na pięcie i zacząłem iść w ich kierunku - pierwszy który wyszedł mi na spotkanie nie wiedział co go czeka. Odpaliłem prawdziwego NUKA czyli z rozpędu wyjebałem mu takiego kopa w jaja,że tylko zawył i się położył z bólu. Reszta od razu kilka kroków do tyłu i to był moment po którym miałem spokój do końca szkoły

Pirazy

@Belzebub to wy jakies popierdolki mieliscie a nie szkole zycia. Za moich czasow w mojej szkole napady, pobicia, wymuszenia byly na porzadku dziennym. Nauczycielki nigdy nic nie widzialy (no chyba, ze potencjalna ofiara sie obronila, wtedy to tak). Nie bylo jednego tygodnia, w ktorym nie musialbym sie z kims napierdalac w obronie wlasnej. Roznie bywalo. Raz sie wygralo, raz sie dostalo wpierdol. Skarzenie skutkowalo tym, ze to skarzacy byl karany. Wesole czasy to byly nie ma kurwa co. Spora czesc z moich rowniesnikow pozniej oczywiscie poszla w mniejsza lub wieksza bandyterke i patologie. Az dziw, ze z tego gowna sie wykaraskalem i wyszedlem na ludzi

Belzebub

@Pirazy wiele zależało od regionu czy miasta. Ja miałem to szczęście wychowywać się w małym miasteczku w zachodniej Polsce

AdelbertVonBimberstein

@Pirazy u mnie też tak było w gimnazjum i nigdy się nie dałem chociaż nerwy napięte jak cholera. Za tym poszła fama wśród patusów o czym się potem dowiedziałem, że dobrze się napierdalam i nie odpuszczam pomimo, że przychodzili z kolegami dobrze już pełnoletnimi.

Głupie czasy, synowi staram się przekazać żeby mi mówił o takich rzeczach to ładny kastet na drukarce 3d mu się wydrukuje, a jakby go "starszy kuzyn" zaczepił to tatuś wkroczy- broni białej i obuchowej u mnie pod dostatkiem a nie mam oporu w obronie rodziny założyć kominiarki i ruszyć z misją wychowawczą. Niestety, gdy państwo nie działa obywatele muszą wziąć sprawy w swoje ręce.

FriendGatherArena

@NatenczasWojski zgadzam się, robiłem to samo. jak jakiś "bully" próbował cisnąć to jedyną opcją, zeby się odczepił było go ośmieszyć przy wszystkich, zmieszać z błotem albo za⁎⁎⁎ać mu gonga.

TRPEnjoyer

Łepki od geopolityki od dawna mówią to samo o tzw "konfliktach asymetrycznych".

NatenczasWojski

@DonkeyKong chciałbym umieć polski but dont umiem

Zaloguj się aby komentować