Miałem właśnie stłuczkę rowerową - ciapaty wyskoczył zza rogu, jechał pod prąd, ale miał dobry hamulec i chyba tylko przedni, bo przeleciał przez kierownicę, dostałem lekko w rękę jego kierownicą, ale nie bolało nawet, i jeszcze jakimś cudem go chwyciłem za łapę, drugą rękę zdarł, ale przynajmniej nie poleciał na twarz.
Przepraszał mnie jak tylko mógł, a ja nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, to pośmialiśmy się razem, powiedziałem żeby uważał i dobra jest.
Zakładajcie kaski
#rower
