#mechanikasamochodowa #pracbaza i trochę #heheszki


Kontynuując poprzedni wpis...

Typ 5: "Sebastian wyklęty" osiedlowa lub wioskowa patologia zawsze podróżująca starym BMW, Audi czy Mercedesem (kiedyś często VW). Samochód usłyszysz z 2 km dzięki wiadrze zamiast tłumika. Usłyszysz też "k⁎⁎wa mordo". Nie należy przyjmować takiego klienta. Samochód to obraz nędzy i rozpaczy przechodzący przeglądy tylko dzięki litości i przekupności SKP. Na 100% naprawa nie pójdzie łatwo, trzeba będzie robić znacznie więcej niż umówienie i król osiedla będzie miał problem z płatnością. Jak przyjedzie ze swoją "maniurą" to jest szansa że zapłaci. Raz spawalismy samochód do podnośnika (chciał zabrać samochód bez płatności mordo)


Typ 6: "matka polka patolka" tu jest zabawnie. To nie jest tak że to szydera, to reguła. Więc samochód matki rozpoznasz po foteliku na tylnym siedzeniu (lub dwóch) i faktem, że otwarcie tylnych drzwi wiąże się z lawiną śmieci. Wsiadając tam ubierasz kombinezon malarski. Gnijące owoce, chrupki, chipsy, wszystko w stosie po wysokość szyby wewnątrz. Samochód oczywiście zaniedbany, ale klientka zrobi burdę że oddajesz nie posprzątany samochód. Gdy odpowiesz że nie jesteś PSZOK, wystawi Ci opinie na google.


Typ 7: "pizdus" facet kompletnie pozbawiony męskości. Czasem występuje w parze z kobietą która ma wieksze jajniki niż on jaja. Wystraszony wszystkim, wejście na warsztat powoduje dyskomfort i obawy o własne życie. Stukanie, wiszące pod sufitem samochody, klekot klucza penumatycznego... To wszystko sprawia że ma łzy w oczach. Przyjedzie z wymiana żarówki, ale zawsze zapłaci co należne.


Teraz coś z ciekawszych historii.

Ładna studentka, mały miejski samochód. Przyjechała bo samochód chodzi głośno i ma mało mocy. Pierwsze co, brak oleju. Auto na podnośnik, tam musisz wejść z parasolką. Parę godzin później już wiesz, że z tego samochodu nic nie będzie. Jakkolwiek naprawa przekracza wartość pojazdu. Pani wezwana na warsztat po usłyszeniu diagnozy dość wprost proponuje zapłatę w naturze. No nie, tym rachunków nie zapłacę chce kasę. Zapłaciła co należne i pojechała. Dwa, może 3 tyg potem przyjechała nowszym samochodem (mini) by jej olej zmienić bo się zepsuje jak tamten. Nie powiem że pierwsze co przyszło mi do głowy to no... Zarobiła. Przy odbiorze jasno powiedziała że ktoś inny skorzystał. Cóż... Dość wysoka cena jak za nią, ale może robi cuda. Pani pojawiała się jeszcze parę razy i no... Za każdym razem bogatsza


Koniec części 2. Jak chcecie 3 to dajcie znać

Komentarze (10)

damw

@maminfoodboga praca z ludźmi to ciężki kawałek chleba...

jajkosadzone

Jest typ klienta,z ktorym nie warto wspolpracowac.

Serio,lepiej sobie odpuscic niz walczyc z gownem.

w0jmar

@maminfoodboga


Bardzo dobry wpis.

Dzieki.

Rozpierpapierduchacz

Typ 7: "pizdus" facet kompletnie pozbawiony męskości. [...] Przyjedzie z wymiana żarówki, ale zawsze zapłaci co należne.

@maminfoodboga o, to ja XD

Tylko ptsd nie dostaję po wejściu do warsztatu XD

maminfoodboga

@Rozpierpapierduchacz to jeden z lepszych typów klienta. Nie awanturuje się, nie zna się, płaci co należne bo boi się kluczem dostać, mało mówi, zero mądrzenia się. Wystarczy go przytulić i poklepać po główce i jest już stałym klientem xd

pacjent44

@maminfoodboga to klepanie, to kluczem?

maminfoodboga

@pacjent44 dłonią, z czułością 😉

Kaligula_Minus

@Rozpierpapierduchacz a tu wydajesz się taki chojrak ( ͡° ͜ʖ ͡°)

30ohm

Co do studentek. Kolega miał taką na roku. Studia dawno skończone a ona dalej robi to samo. Na coraz droższe samochody dyma kolesi. Wszystko widać na social media. Aktualnie kolejnego robi.

Zaloguj się aby komentować