#lekarze #zdrowie #wkurw

Ogólnie gdy w internecie panuje nagonka na jakąś grupę społeczną to podchodzę do tego jak umotywowaną politycznie, ot jakiś doradca powiedział żeby robić gnój w internecie.

Natomiast cała ta nagonka na lekarzy powoduje, że mam ochotę klaskać że ktoś w końcu stwierdził że trzeba o tym mówić głośno, nie ważne z jakiej partii on by nie był (i tak to nie miało by wpływu na mój głos bo żadna partia nic z tym nie zrobiła do tej pory).

Patologia która się dzieje w ochronie zdrowia to jest jakiś żart. U nas lekarze zamknęli się już dawno w swojej miłej bańce i podkręcają limit który wydaj się już ograniczony dla społeczeństwa.

1. Ilość lekarzy w Polsce jest limitowana bardzo srogo. Kto rozmawiał z młodym lekarzem to wie jak wyśrubowane są limity na specjalizację, 1-2 miejsca na województwo i elo. Chcesz złożyć wniosek o 2 specjalizację? Nie no mordo musisz się zdecydować, masz jedną i tyle. 50 osób na jedno miejsce? Trudno. Że musisz czekać do następnego naboru jak się nie dostaniesz? Ojej.

Jak nie masz znajomego lekarza albo dzianych starych którzy dadzą w łapę to nici z kariery.

2. Pensje lekarzy. Nie mam nic do tego że ktoś się uczy całe życie i dostaje za to godną wypłatę ALE K⁎⁎WA. Obecne zarobki lekarzy nie są spowodowane ich ciężką pracą a min. czynnikiem powyżej. Jest tak ograniczona ilość specjalistów na rynku że mogą sobie rzucać kwoty z tyłka a i tak znajdzie się szpital który zapłaci bo np żeby mieć oddział musi zatrudniać na papierze specjalistę na pełen etat. 100k miesięcznie nie jest czymś niezwykłym w tym zawodzie dla specjalisty, bo ich po prostu nie znajdziesz.


  1. Oszukiwanie systemu. Kto się leczył ten w cyrku się nie śmieje. Nie myślisz nawet żeby skorzystać ze specjalisty na NFZ bo czekanie kilka lat żeby zostać odesłanym z kwitkiem albo zrobić badania i wrócić za kolejne X lat.

    Co więc robisz? Idziesz prywatnie, a tam zdziwko. Ci sami lekarze prywatnie proponują ci zrobienie badań w szpitalu w którym pracują praktycznie z dnia na dzień xD (miałem z 5 takich przypadków), tak więc chomikują sobie miejsca dla swoich pacjentów, a inni których nie stać na prywatne leczenie muszą czekać po X lat i może dożyją.

    Inna sprawa czy im się nawet będzie chciało, bo od pewno czasu mam wrażenie że nawet im się za bardzo nie chce leczyć ludzi (co niektórym, no i tutaj to bardziej moje spostrzeżenia na przestrzeni lat a trochę chodziłem po lekarzach).

    Często spotykałem się z tym że przepisywali jakieś gówno leki działające objawowo i spadaj. Masz tu teczkę badań, historię choroby i ew wywiad? No dobra (Eh, gdy kto chce czegoś od ciebie co jest totalnie w zakresie twoich obowiązków mem.jpg). Nie pamiętam kiedy jakiś lekarz stwierdził że cokolwiek przeczyta, sam wywiad przecież wystarczy (byle nie za długi bo attencion span jest krótki, a on ma na taśmie jeszcze kilku pacjentów za $$).

  2. Kompleks boga. To akurat jest podsumowaniem tego co powyżej. Czym lekarze mają lepiej w Polsce tym bardziej stają się bucować (Testoviron: Ja jestem kimś, ja jestem k⁎⁎wa kimś.mp3). Zapytanie o cokolwiek często jest obrazą majestatu, a jak trafisz na bossa to cię jeszcze wyzywa że naczytałeś się bzdur w internecie. (Wiem że zdarzają się takie przypadki ale jak powołujesz się na konkretne badania to on ci powie że 20 lat tak leczy i jest za⁎⁎⁎⁎ście).


    Uważam że to co obecnie jest proponowane to żart. Limitowanie zarobków lekarzy? Powodzenia. Dokłądanie pieniędzy do NFZ? No tak mordo, to na pewno rozwiąże problem xD

    Jedyne sensowne obecnie rozwiązanie to zmiana systemu, zaczynając od limitów na specjalizację i patrzenie długoterminowo + oczywiście zmiany systemowe. Można dokładać $$ ale z perspektywą zmniejszania go w momencie kiedy na rynku będzie więcej specjalistów

    Pozdro600 ale się wkurwiłem wczoraj po kolejnej wizycie u lekarza XD

Komentarze (11)

AdelbertVonBimberstein

@Czokowoko zoidberg coś tam sensownie gadał jeśli chodzi o reformę systemu: rozdzielenie prywaty od publicznego wydaje się okej.

Czokowoko

@AdelbertVonBimberstein Właśnie ja z planów razem słyszałem tylko o dorzucenia golda do pieca zwanym NFZ i to mnie totalnie nie kupiło. Jeśli faktycznie mają jakieś inne sensowne rozwiązania to przyklasnął bym temu.

AdelbertVonBimberstein

@Czokowoko mówię z pamięci, ale skrzydłem jednej rozmowy Duńczyka i mówił, że wiadomo, pieniądze muszą tam płynąć ale to jest dorzucanie ich do ognia bez reformy systemu.

matips

Wyśrubowane limity na specki to całkowita patologia realizowane przez ministerstwo. Ja rozumiem, że minister chce mieć kontrolę nad tym ilu specjalistów poszczególnego typu kształci polski system, ale w obecnej formie tworzy frustrację i wywiera zbyt wysoką presję na wyjazd młodych lekarzy do Niemiec (tam łatwiej sobie wybrać specjalizację). W dodatku tak ścisłe, centralne zarządzanie wybija w kosmos ceny niektórych usług medycznych - jak to zwykle przy centralnym zarządzaniu.

Co jeszcze słyszę w rozmowie z początkującymi lekarzami, to bardzo słabe zarządzanie i zbiurokratyzowanie medycyny. Wielokrotnie widzą np. że łóżko w szpitalu jest zajęte (bardzo droga rzecz) tylko dlatego bo brakuje jakiejś pieczątek i trzeba czekać.

$$ nie jest najistotniejszym problemem dopóki lekarze nie emigrują i nie porzucają zawodu. Państwo ma kontrolę nad podażą lekarzy (kontroluje szkolnictwo medyczne prawie w całości), nad popytem (większość rynku jest publiczna) i nad finansowaniem (NFZ). Pieniądze to sygnały w gospodarce do regulowania tych 3 parametrów, skoro wszystkie są państwowe to państwo mogłoby samo tym zarządzać xDDDDD.




Thereforee

@matips Ale przy wyborach każdy będzie obiecywał naprawę służby zdrowia. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

matips

@Thereforee Trzy razy obiecać to jak raz spełnić. Wszystko się zgadza.

Kari28

@Thereforee cóż szkodzi obiecać ( ͡o ͜ʖ ͡o)

lipa13

@Czokowoko Problem ze specjalizacjami w zasadzie jest głównym źródłem tego problemu. Mam wśród znajomych i w rodzinie młodych lekarzy (bez zaplecza w postaci rodziców którzy mają układy) i to co się wyprawia podczas tych "naborów", jak wygląda robienie tej specki, warunki pracy itd. - to wszystko woła o natychmiastową reformę. Izba lekarska zdaje się celowo ograniczać liczbę specjalistów żeby ci "wybrani" mogli do woli windować stawki. Bez zaorania tego chorego systemu kompletnie nic nie dadzą inne zmiany bo prawo popytu/podaży sprawi, że w taki czy inny sposób niedobór wykształconych kadr będzie podtrzymywał chory wzrost stawek.

ColonelWalterKurtz

Pan pis zabrał odliczenie składki zdrowotnej do PIT bo przeca trzeba finansować służbę zdrowia. Zarobki lekarzy specjalistów wyjebały po 100k/msc i więcej (ofc na B2B żeby czasem nie zapłacić normalnych składek od tego i podatku, normalny biznes mordo). Kasy w NFZ dalej nie ma, dalej kolejki i nieefektywność. Dziękuję pan pis.


Ja nie jestem w stanie pojąc dlaczego lekarz pracujący w szpitalu nie dostaje zakazu konkurencji JAK K⁎⁎WA W KAŻDEJ NORMALNEJ BRANŻY XD

30ohm

Mamy dwie kasty w tym kraju lekarzy i prawników. W pierwszym przypadku wystarczy zrobić jedną prostą rzecz. Uwalić pracę w sektorze prywatnym i w drugą stronę w publicznym. Mają sobie wybrać gdzie pracują. Do tego limit rocznego wynagrodzenia. Nie pasuje? Tam są drzwi. Standardowo niech jadą.

JackDaniels

Szwagier prywatnie leczy się u neurologa - w zasadzie to chodzi już teraz do niego tylko co jakiś czas po recepty, ale nie ma znaczenia po co - wizyta 5 minut, 300 zł. Do gościa czeka się się 4-5 miesięcy bo tylu ma chętnych a innych w okolicy brak. A takich przypadków od znajomych znam wiele. Jakiś czas temu jak wizyta była zaplanowana na 10 minut to już było krótko, teraz coraz częściej właśnie są takie po 5 minut. Kumpela opowiadała, jak prywatnie do alergologa poszła też po recepty dla swoich bliźniaków. J⁎⁎⁎ny konował skasował ją razy 2, bo wystawił recepty dla 2 osób.

Zaloguj się aby komentować